Ekspert: stanowisko Moskwy w sprawie cła na energię dla Białorusi to bolesny policzek dla Łukaszenki

13-10-18 Promocja 0 comment

Wprowadzenie przez Rosję zakazu eksportu na  Białoruś  produktów rosyjskiej ropy i gazu to cynizm i policzek dla Łukaszenki, uważa ekonomista, szef Ośrodka Badawczego „Mizes” Jarasłaǔ Ramańczuk.

– Obecne stosunki między Rosją a Białorusią przeszły w okres post-prawdy – zauważa ekonomista. – Żonglowanie słowami ma sens. Pojawiają się nowe podteksty. Istnieje  ściśle poufna agenda. Prezydenci Białorusi i Rosji najwyraźniej  nie mówią publicznie o rzeczach najważniejszych.

Po spotkaniu Łukaszenki z Putinem we wrześniu w Soczi białoruski przekaz  brzmiał: „Uzgodniliśmy wszystko z naszymi rosyjskimi braćmi. Usunięto prawie wszystkie ograniczenia w dostawach ropy naftowej i produktów ropopochodnych . Białoruś dostanie tyle ropy, ile potrzebuje”. Z kolei rosyjska „prawda” była nieco inna: „Tak, oczywiście, Białoruś otrzyma rosyjską ropę, ale tyle, ile potrzebują białoruscy konsumenci. Wspieramy naród białoruski, a nie pośredników naftowych”.

– Radość strony białoruskiej nie trwała długo. Podczas obecnego, V Forum Regionów Białorusi i Rosji, które odbywa się w Mohylewie, poinformowano o zakazie reeksportu rosyjskiej ropy i gazu na Białoruś. To dodaje szczególnego smaczku całej  sytuacji – podkreśla Ramańczuk.

Według ekonomisty, Putin jest twardy i pewny wygranej. Dotyczy to nie tylko strefy energetycznej, ale także produktów rolnych i usług transportowych, dzięki którym białoruska gospodarka zarabiała dotąd w Rosji. Jednocześnie propozycje białoruskiej strony są przez Moskwę ignorowane. Białoruski ekonomista jest przekonany, że Łukaszence wyraźnie nie podoba się to, co się teraz dzieje w stosunkach z Kremlem. I uznaje to za  zagrożenie dla siebie.

– Krucha budowla  białorusko-rosyjskiej integracji załamuje się zgodnie ze starym schematem. Kreml musi „wycisnąć” białoruski przemysł wojskowy, energetyczny, transportowy, wprowadzić rosyjski rubel, zbudować bazę wojskową – i dopiero wtedy pojawią się wszystkie przesłanki do zbudowania nowej struktury  tzw. wspólnego „państwa związkowego”. Sądząc po reakcji Łukaszenki wyraźnie mu się to nie podoba. Co więcej, aktywna działalność nowego rosyjskiego ambasadora na Białorusi komplikuje białoruską rzeczywistość. Wygląda na to, że Moskwa szuka nowych liderów – konkluduje ekspert.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium