Komentarze: napięcie między Mińskiem i Moskwą krokiem do demontażu Państwa Związkowego?

04-02-17 Promocja 0 comment

belarusRosja na mocy decyzji szefa  Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandra Bortnikowa ustanowiła  strefę przygraniczną z Białorusią, jednocześnie Mińsk ogłosił, że po swojej stronie takiej strefy wprowadzać nie będzie. W czwartek w rosyjskiej prasie pojawiły się komentarze o możliwym wycofaniu się Białorusi z Państwa Związkowego z Rosją, a także z szeregu innych organizacji z udziałem Rosji.

W środę komentatorzy w Mińsku stwierdzili, że wprowadzenie przez Moskwę strefy przygranicznej z Białorusią jest reakcją na zapowiedź wejścia w życie ruchu bezwizowego Białorusi z 80 państwami. W radio Swoboda  mówił o tym  białoruski ekspert wojskowy Alaksandr Alesin. Podobną opinię wyrażali również  rosyjscy eksperci, a nawet   rzecznicy oficjalnych instytucji.

Z kolei  białoruski politolog Alaksander Kłaskouski, w wywiadzie dla gazety  „Salidarnaść”, uznał takie uzasadnienie za mało wiarygodne.

– Po pierwsze, władze białoruskie wcześniej informowały Moskwę o swoich zamiarach. Po drugie, wiadomo, że bezwizowy wjazd będzie możliwy tylko przez międzynarodowe lotnisko w Mińsku i na  maksimum  5 dni. Kontrola na mińskim lotnisku jest tak szczegółowa, że rosyjska straż graniczna miałaby się uczyć od Białorusinów. Ponadto na lotnisku w Mińsku sprawdzają ludzi z dwóch czarnych list – białoruskiej i rosyjskiej. Dlatego mówienie, że teraz z Białorusi do Rosji wleje  się fala terrorystów to  bujda wyssana  z palca – powiedział ekspert.

Według Kłaskouskiego, utworzenie rosyjskiej strefy przygranicznej świadczy o stopniowym demontażu Państwa Związkowego Rosji i Białorusi, które nie wytrzymało próby czasu: zbyt różne są interesy sojuszników, zbyt fałszywe słowa o przyjaźni i braterstwie.

Z Kłaskouskim zgadza się pierwszy lider niepodległej Białorusi,  Stanisław Szuszkiewicz, który w rozmowie z radiem „Kommiersant FM” oświadczył, że demontaż tego tworu wyjdzie na dobre  i Moskwie, i Mińskowi:

– Dziś Państwo Związkowe Rosji i Białorusi  jest nonsensem. Stanowiska w tym tworze sprawują odsunięci od  wielkiej polityki funkcjonariusze  obu państw. Żaden projekt Państwa Związkowego nie był sukcesem. Powstało ono  w latach 90. jako akt polityczny by wesprzeć starania Łukaszenki o zajęcie znaczącego miejsca na rosyjskiej scenie politycznej. Łukaszenka chciał zastąpić Jelcyna. Teraz okazuje się, że Łukaszenka prowadzi katastrofalną politykę gospodarczą, która wpędza Białoruś w długi, a on boi się to zmienić, żeby nie stracić władzy. W efekcie Łukaszenka o wszystko oskarża Rosję, w dodatku próbując pokazać, jak bardzo jest od Moskwy niezależny. To bzdura, Rosja szybko może pokazać mu jego miejsce.

Występujący 3 lutego na  konferencji prasowej Łukaszenka polecił swojemu ministrowi spraw wewnętrznych Iharowi Szuniewiczowi wszczęcie postępowania karnego przeciwko szefowi rosyjskiego Rossielchoznadzoru Siergiejowi Dankwertowi z powodu działań „na szkodę państwa białoruskiego”. Łukaszenka dodał, że chce, żeby Rosjanin „posiedział w naszym więzieniu i pomyślał”. Łukaszenka nawiązał  jednocześnie do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy białoruskie służby  aresztowały dwóch biznesmenów rosyjskiego „Urałkalija”, co wywołało napięcie na linii Mińsk–Moskwa.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium