Obóz „Orzeł Biały” w Ostrogu – relacja z działań studentów SEW UW – część 5

05-12-17 Promocja 0 comment

RELACJA NR 5 Z OSTROGA

4 GRUDNIA 2017 ROKU

 

czytaj też:
RELACJA NR 4
RELACJA NR 3
RELACJA NR 2
RELACJA NR 1

 

Gdy wieczorem wracaliśmy z miasta do domu akademickiego, zaczął sypać gęsty śnieg i zaciągał silny mróz. Nikt jednak nie przypuszczał, że rano obudzimy się w całkowicie zimowej scenerii. Gruba warstwa śniegu pokryła wszystko. Od bieli mocno odbijały się promienie słoneczne. Nagle przyszła piękna zima – mroźna i słoneczna. Gdy szliśmy polną drogą na cmentarne wzgórze otaczała nas bajeczna sceneria. Była wielka radość, gdy zobaczyliśmy kochany namiot pokryty śniegiem z nienaruszonymi flagami, szarfą SEW i tarczą obozową. „Orzeł Biały” przetrwał pierwszy silny atak zimy i dzielnie nam służył. Przetrwała też nasza szarfa na Krzyżu Pamięci SEW. Niestety, dziś zawiódł nas pilarz. Chyba przestraszył się zimy i śniegu. Ciekawe czy przyjedzie jutro? Sami musieliśmy pracować w bardzo trudnych warunkach. Ścięte, ostre pniaki drzew i grube końcówki krzaków stwarzają ogromne niebezpieczeństwo. Dotychczas wystające z ziemi płyty nagrobne stały się niewidoczne. Tak samo jak dziury z dawnymi grobowcami, które teraz stanowiły zagrożenie. Pułkownik zalecił poruszanie się udeptanymi i sprawdzonymi ścieżkami – bezpieczeństwo to priorytet! Nie ma przeproś, trzeba wykonywać co  nam poleca.

Przez kilkadziesiąt minut Jose i wspomagająca go grupa walczyła z rozpaleniem ogniska. W samo południe, po wielu próbach i długim oczekiwaniu, wreszcie udało się osiągnąć sukces. Piękna zima okazała się nie tak straszna, jak ją sobie wyobrażaliśmy. Można by rzec – my się zimy nie boimy i przetrwamy z nią do końca obozu.

Dziś pułkownik zarządził pracę całego zespołu w jednym miejscu. Skumulował wszystkie siły, by oczyścić wyrąbany przez Rafała, Kacpra i Adriana nowy rejon cmentarza. Posunęliśmy się dalej, w głąb lasu, wzdłuż drogi biegnącej przez środek cmentarza. Teraz widać, że zrobiono ją już po drugiej wojnie światowej na grobach pochowanych tu ludzi.

Dziś praca była wyjątkowo ciężka. Szybko zapadł zmrok. Cmentarz w promieniach słońca przebijającego się przez ciemne chmury przed wieczorem wyglądał jak z filmów Hitchcocka. W pewnym momencie, dość nieoczekiwanie, zaczęła się wojna dwóch naszych zespołów na śnieżki. Dorosły chłop to też chłopiec, któremu nie obce są dziecinne figle i psikusy. Pułkownik też trochę rzucał i trafił raz Jose. Rewanżu nie było bo przecież mamy z nim w lutym egzamin końcowy z Polityki Bezpieczeństwa Międzynarodowego. Gdy ataki stały się już bardzo gwałtowne trzeba było je przerwać – była obawa o to, że ktoś może zahaczyć o korzenie. Zalecenie to wydał pułkownik, który od rana był bardzo niezadowolony – jego idolka wycofała się wczoraj z biegu łączonego na 15 km. Jest on bowiem wielkim fanem Justyny Kowalczyk i zawsze jej kibicuje.

Jose Cristobal Rosiles Sledzik

Sławomir Kierdzik