Prasa: co dalej po „mińskiej schizmie” Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego?

19-10-18 Promocja 0 comment

Synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, który zebrał się w Mińsku 15 października, wydał z jednej strony oczekiwaną, ale z drugiej śmiercionośną dla siebie  decyzję o całkowitym zerwaniu kanonicznej i modlitewnej komunii z Patriarchatem Konstantynopolitańskim (Ekumenicznym), pierwszą wśród równych cerkwi światowego prawosławia.

Decyzja ta była odpowiedzią na działania Synodu w Konstantynopolu, który 11 października  przejął terytorium Ukrainy pod swoją jurysdykcję, anulując tymczasowe przekazanie Metropolii Kijowskiej Patriarchatowi  Moskiewskiemu z   1686 roku.

Zgodnie z decyzją Synodu w Mińsku, nie tylko biskupi, ale także kapłani i świeccy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego nie mają odtąd  prawa czynnie uczestniczyć w liturgii w kościołach Patriarchatu Ekumenicznego.

Najważniejszym jego ośrodkiem, jak przypomina białoruska gazeta „Salidarnaść”, jest Święta Góra Athos w Grecji, wyjątkowa republika mnichów. Tradycją  stało się, że na Athos w świetle kamer udają się wysocy urzędnicy z krajów postsowieckich, demonstrując swoją  religijność. Na górze w rosyjskim klasztorze św. Panteleimona wybudowano nawet pokoje hotelowe klasy luks dla takich przyjezdnych (co zakwestionował nie tak dawno świecki gubernator Athos).

Publicysta rosyjskiego portalu carnegie.ru Aleksandr Zaniemoniec pisze: „Trudniej  po tej decyzji będzie Rosjanom, a nie Grekom. Pomimo symbolicznego ukarania Patriarchy Ekumenicznego Bartłomieja I, stracą pielgrzymujący na górę Athos, rosyjscy prawosławni księża w Niemczech, którzy odtąd będą pozbawieni możliwości nauczania rosyjskich dzieci  w szkołach niemieckich, a w Belgii – otrzymywania wynagrodzenia od państwa. W diasporze odbywają się również wspólne zgromadzenia biskupów, w których odtąd Rosjanie nie mogą uczestniczyć, ponieważ najczęściej są tam też biskupi Konstantynopola. A Grób Pański w Jerozolimie? Odtąd Rosjanie także nie mogą  tam służyć, zawsze bowiem są tam obecni greccy kapłani i pielgrzymi z którymi koncelebra jest zabroniona pod groźba anatemy. Teraz pozycja Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w świecie prawosławnym będzie bardzo podobna do pozycji ukaranej sankcjami Rosji w świecie demokratycznym. O ile jednak  państwo rosyjskie nie chciało tych sankcji, to tu sam Kościół zdecydował o swojej pół izolacji”.

Z kolei rosyjska opozycyjna „Nowa Gazeta” zapowiada „paradę autokefalii” – Następni po Ukrainie, zgodnie artykułem, będą  prawosławni z Mołdawii i Łotwy. „Mołdawia ma silne tendencje do powrotu do Rumuńskiego Patriarchatu, którego częścią była  do 1944 r., a Łotwa może odnieść się do precedensu z lat trzydziestych i czterdziestych, kiedy to była autonomicznym kościołem w składzie Patriarchatu Ekumenicznego”. „Parada autokefalii”  może też dotknąć Bałkanów, gdzie „w kolejce” czekają Kościoły Czarnogóry i Macedonii –  najwięcej straci na tym  Serbski Kościół Prawosławny.

Zgodnie z „Nową Gazetą”, decyzja Patriarchatu Moskiewskiego, stwarza też  alternatywę dla proeuropejskich Rosjan. „Jesteśmy naprawdę na progu globalnych przesunięć w  świecie prawosławnym, których kulminacją będzie upadek struktury samego Patriarchatu Moskiewskiego w jego obecnej formie. Faktem jest, że w samym Kościele Rosyjskim istnieje  krytyczna masa kleru oraz działaczy świeckich, zdecydowanie nie zgadzających się z linią patriarchy Cyryla, jego moralnością, stylem życia, aprobatą dla reżimu politycznego i oligarchii. W oczach tej masy krytycznej, ogólnie prozachodniej, Patriarchat Konstantynopola wygląda na zdrową alternatywę,  kanonicznej »pańszczyzny« Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego” – pisze publicysta „Nowej Gazety” Piotr Saruchanow.

Co ważne, zerwanie kontaktów Moskwy z Konstantynopolem nie oznacza zerwania kontaktów z pozostałymi 13 kościołami prawosławnymi świata. To od ich stanowiska, w tym pozycji Polskiej Cerkwi Autokefalicznej, zależeć będzie, czy wojna dwóch największych kościołów prawosławnych zainicjuje schizmę całego prawosławia, czy też  pozostanie jedynie lokalnym konfliktem. Na razie  większość kościołów zajęła bardzo dyplomatyczne stanowisko.

„Najbardziej radykalną pozycję  zajmuje prorosyjski patriarcha Serbii Ireneusz, który po niedawnym spotkaniu z Patriarchą Ekumenicznym i Moskiewskim stwierdził, że »musimy przestrzegać odwiecznego porządku kościelnego i świętych kanonów, czego, naszym zdaniem, kościół macierzysty w Konstantynopolu obecnie nie robi«. Chęć bycia mediatorem w konflikcie wyraził patriarcha Aleksandrii [Egipt] Teodor II. Ale pozostałe  oświadczenia pozostałych cerkwii brzmią ostrożnie i nie widać, aby miały one ochotę  na konflikt z Patriarchą Ekumenicznym” – czytamy na rosyjskim portalu konserwatywnych opozycjonistów republic.ru.

Białoruska gazeta „Salidarnaść” prognozuje: „Stosunek  innych kościołów prawosławnych do tego konfliktu będzie ewoluować stopniowo. Jest teraz jasne, że żadna z tych cerkwi – nawet tak bliskie i uzależnione od Moskwy, jak Serbska czy Gruzińska – nie pójdzie na wojnę z Konstantynopolem, aby wesprzeć Rosyjski Kościół Prawosławny. Inny były satelita Moskwy – Bułgarski Patriarchat – na posiedzeniu Synodu na początku października głosował przeciwko rezolucji wyrażającej ograniczoną solidarność z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Pewne ukłony w stronę Moskwy robi Patriarcha Antiochii, znajdujący się  w syryjskim Damaszku. Ale dla wszystkich jest jasne, że ma to związek  z sytuacją wojskową i polityczną na terytorium tego patriarchatu, patriarcha ten jednak  docenia wsparcie Konstantynopola w jego konflikcie z Patriarchatem Jerozolimskim, w sprawie przynależności  diecezji w bogatej Zatoce Perskiej”.

Zdaniem „Nowej Gazety”, na początku prawosławny świat zostanie podzielony na zdecydowanych sojuszników Konstantynopola (Kościoły na Cyprze, w Albanii, Rumunii) i „żołnierzy sił pokojowych” starających się utrzymać stosunki z obydwiema stronami konfliktu, oferując im mediację w przywracaniu stosunków (Kościoły Antiochii, Aleksandrii, Serbii i Bułgarii). Stanowisko „całkowitej neutralności” również nie jest wykluczone (skłaniają się do niego patriarchy Gruzji czy Jerozolimy).

„Jednak czas nie działa na korzyść Moskwy, i jeżeli po ogłoszeniu ukraińskiej autokefalii Rosyjski Kościół Prawosławny zacznie działać jeszcze bardziej radykalnie – na przykład, nakładając ekskomunikę na Patriarchę Ekumenicznego lub na Kościół Prawosławny na Ukrainie – wówczas inne Kościoły wyraźniej opowiedzą się po stronie Konstantynopola” – konkluduje  gazeta.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium / Igor Isajew