Skandal na Łotwie po rezolucji PE o rosyjskiej propagandzie: posłanka koalicji głosowała przeciw

01-12-16 Promocja 0 comment

lotwaPrzyjęta 23 listopada przez Parlament Europejski rezolucja o rosyjskiej propagandzie wywołała burzę polityczną na Łotwie. W dokumencie autorstwa polskiej europosłanki PiS Anny Fotygi, mowa jest o przeinaczaniu faktów, propagowaniu nieprawdy i  dyskredytowaniu przez Moskwę europejskich instytucji. W rezolucji czytamy też, że władze na Kremlu wykorzystują instytuty badawcze, wielojęzyczne stacje telewizyjne, agencje informacyjne i media społecznościowe, by dzielić Europę i zakłamywać historię.

Jak się okazało, za przyjęciem rezolucji nie głosowało trzech europosłów z Łotwy, czyli kraju w którym rosyjska propaganda jest mocno obecna. Opowiedzenie się za odrzuceniem rezolucji prorosyjskich europosłów Andrieja Mamykina („Zgoda”) i Tatjany Ždanoki (Rosyjski Związek Łotwy) było łatwe do  przewidzenia, zaskoczeniem stał się  natomiast głos  deputowanej Ivety Grigule, posłanki z ramienia rządzącej na Łotwie partii Związek Zielonych i Rolników.

Partia rozważa wykluczenie Ivety Grigule ze swoich szeregów,  jednak decyzję w tej sprawie musi podjąć zarząd  – oświadczył premier Łotwy Māris Kučinskis. Wielokrotnie podkreślał, że Grigule złamała wszelkie zasady a jej działania są sprzeczne z łotewską racją stanu.

Przewodniczący partii Augusts Brigmanis przeprowadził rozmowę telefoniczną z Grigule, krytykując jej zachowanie i  podkreślając, że jest ono  sprzeczne z programem partii.

Sama Grigule wyjaśniła swoją decyzje w sposób następujący:  „Kiedy Parlament Europejski będzie na tyle odważny, aby spojrzeć w oczy rzeczywistości, kiedy przestanie stosować podwójne  standardy w odniesieniu do poszczególnych krajów, kiedy Parlament Europejski ostatecznie poprze zakaz handlu bronią przez UE, wtedy zagłosuję na taką deklarację” – oznajmiła łotewska posłanka.

Jak donosi łotewska gazeta „Diena”, pomimo głośnej krytyki ze strony  premiera Mārisa Kučinskisa, jego możliwości wpływu na Grigule są niewielkie, zwłaszcza jeżeli posłanka postanowi zignorować  opinię szefa rządu. Gazeta wyjaśnia, że Grigule jest posłanką z Lipawy, a „chłopi z tego miasta są osobną frakcją w partii. Ponadto Grigule nie jest zwyczajną posłanką, tylko eurodeputowaną, więc partia nie ma prawa wydalić jej ze swoich szeregów, bez uprzedniej  formalnej oceny jej zachowania. Poza tym, jak mówi deputowany Jānis Dūklavs, Grigule musi osobiście pojawić się na spotkaniu partii władzy, a tego w najbliższej przyszłości spodziewać się nie należy.

Źródło: DELFI Žinios, Lietuvos rytas, DELFI.lv, Eesti Rahvusringhääling

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium