Około 400 osób zostało zatrzymanych za wandalizm po masowych zamieszkach do jakich doszło w obozie dla uchodźców w mieście Harmanli w pd.-wsch Bułgarii. Policja użyła armatek wodnych i gumowych kul.

Zamieszki w obozie, w którym przebywa ok. 3 tys. osób, wybuchły w związku z informacją, iż Państwowa Agencja ds. Uchodźców (SAR) zamierza poddać obóz kwarantannie. Miało to być  związane z obawą dotyczącą rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych, jednak brak informacji i ograniczenie swobody przemieszczania się wywołało agresje ze  strony mieszkańców obozu.

Zdenerwowani uchodźcy zaczęli rzucać kamieniami, podpalać opony i niszczyć wyposażenie, po czym starli się z siłami porządkowymi. Jak podają bułgarskie władze, w rezultacie starć rannych zostało 24 policjantów, zaś trzech migrantów przewieziono do szpitala. Niezależne źródła wskazują jednak, że rannych po stronie mieszkańców obozu mogło być więcej.

Jak podała dyrektor SAR Petya Parvanova, większość uczestników zamieszek stanowili Afgańczycy. Ustępujący premier Bułgarii Boyko Borissov, który również przyjechał na miejsce zamieszek, poinformował, że Bułgaria rozpocznie w grudniu b.r. deportowanie Afgańskich imigrantów. Szef rządu przestrzegł też Bułgarów przed „braniem spraw w swoje ręce”, po tym jak grupa okolicznych mieszkańców po zamieszkach chciała wtargnąć na teren obozu skarżąc się na „zagrożenie atakami terrorystycznymi”

Źródło: balkaninsight.com

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium