Armenia: protesty w obronie narodowej kultury i tradycyjnych wartości

09-11-19 Promocja 0 comment

Od pewnego czasu młodzieżówka partii Dasznakcutiundomaga się  dymisji ministra edukacji, nauki, kultury i sportu Arayika Harutyunyana. W tych dniach do akcji przyłączyli się studenci Uniwersytetu Państwowego w Erywaniu.

Fala niezadowolenia z pracy ministra wezbrała 2 listopada po tym, jak przy stacji metra Plac Republiki grupa artystów wykonała eksperymentalną inscenizację sztuki „Excitementand Call” („Podniecenie i połączenie”) niemieckiej artystki irańskiego pochodzenia, Lindy Nadżi. Przedstawienie , będące syntezą tańca i poezji, opierało się na futuryzmie lat dwudziestych (twórczość Kary Darwisza, Geworga Abowa, Azata Wsztuni) i było przeplatany poezją Lilit Petrosyanoraz choreografią Asmika Tangyana.

Zbulwersowana widowiskiem grupa przechodniów próbowała zakłócić inscenizację. Zebrani  skandowali„Hańba!”, a jedna osoba  próbowała oblać artystów farbą. Policja zapobiegła starciu i zatrzymała kilka osób.

Jak wyjaśnili organizatorzy spektaklu, jego celem było pokazanie roli, jaką społeczeństwo narzuca kobietom oraz emancypację kobiecego ciała poprzez sztukę. Krytycy ulicznego występu zarzucili jednak organizatorom i wykonawcom satanizm, a przedstawienie uznali za propagandę Konwencji Stambulskiej – Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy, przed ratyfikacją której wzbrania się Armenia.

Spór o Konwencję Stambulską trwa w kraju od dłuższego czasu. Choć Armenia podpisała dokument jeszcze w 2018 roku, ze względu na znaczny sprzeciw społeczny nadal go nie ratyfikowała – krytycy Konwencji uważają, że jest ona  sprzeczna z narodowymi wartościami Armenii, jej tradycjami i łączą ją  z propagandą  LGBT.

Na marginesie należy dodać, że nie  dawno w Erywaniu odbył się protest w związku z wizytą przedstawicieli Rady Europy, którzy przybyli, aby omówić z władzami problemy dotyczące ratyfikacji tego dokumentu. Sprzeciwiający się Konwencji działacze i członkowie niektórych partii uważają, że godzi ona w tradycyjne ormiańskie wartości i są zdania, że problem przemocy w stosunku do kobiet w Armenii po prostu nie istnieje.

Niezadowolenie z ministra Arayika Harutyunyana wywołane przez uliczny performance wzmógł fakt, że projekt został realizowany przy wsparciu Ministerstwa Edukacji, Nauki, Kultury i Sportu Armenii i kosztował 6 tysięcy dolarów. Nie jest to jednak jedyny zarzut, wobec Harutyunyana.

Krytyczne nastroje podsycił spór wokół nowego projektu ustawy „O nauce i szkolnictwie wyższym”. Zgodnie z propozycją ministerstwa przedmioty „Język ormiański”, „Literatura ormiańska” i „Historia Armenii”, które dotychczas były wykładane na wszystkich kierunkach studiów, po nowelizacji będą obowiązywać  jedynie na kierunkachhumanistycznych.

W ramach protestu 6 listopada studenci i wykładowcy wydziału filologicznego Uniwersytetu Państwowego w Erywaniu ogłosili strajk i zapowiedzieli, że w razie potrzeby  gotowi bojkotować decyzję władz latami.

Aby złagodzić sytuację, tego samego dnia Ministerstwo Edukacji wydało oficjalne oświadczenie, w którym poinformowało, że  rada naukowa każdego uniwersytetu będzie miała prawo decydować, czy w/w przedmioty będą wykładane na wszystkich wydziałach.

Istnieje jednak jeszcze jeden powód, dla którego część społeczeństwa domaga się dymisji ministra edukacji. W lipcu 2018 roku w kraju zaczęto omawiać kwestię wykluczenia przedmiotu „Historia Kościoła Ormiańskiego” ze szkolnego programu nauczania.

Wówczas w ormiańskich mediach pojawiła się informacja, jakoby ambasador USA w Armenii miał stwierdzić, iż jest zaniepokojony obecnością przedmiotu „Historii Kościoła Ormiańskiego” w szkolnych programach nauczania, a także presją wywieraną na mniejszości religijne. Oburzenie w społeczeństwie wywołał w fakt, że minister edukacji nie zignorował tej sprawy, lecz rozpoczął rozmowy z katolikosem Armenii na temat wykluczenia przedmiotu z listy przedmiotów obowiązkowych.

Do dyskusji włączył się premier Nikol Paszynian, który na swojej stronie na portalu Facebook napisał, że skoro w programie nauczania istnieje przedmiot „Historia Armenii”, nauczanie przedmiotu „Historia Kościoła Ormiańskiego” nie ma sensu. Jak wyjaśnił premier, historii kościoła nie można oddzielić od historii kraju.

W międzyczasie minister Arayik Harutyunyan poinformował, że nie zamierza rezygnować ze stanowiska. Protestującyzapowiedzieli natomiast, że będą kontynuować swoją akcję do skutku.

Źródło: jam-news.net, nvardyerkanian.myportfolio.com
Opracowanie: BIS – Biuletyn Informacyjny Studium