Czego dalej spodziewać po kampanii prezydenckiej na Białorusi?

06-07-20 Promocja 0 comment

CKW Białorusi nie dopuściła do udziału w wyborach jednego z trzech głównych rywali Alaksandra Łukaszenki, byłego dyplomaty i byłego szefa High-Tech Parku Walerego Cepkałę. Były szef „Biełgazprompanku” Wiktar Babaryka, mimo że jest aresztowany z powodu zarzutów o nadużycia finansowe, kontynuuje wyścig wyborczy. „Deutsche Welle” zapytała o dalsze losy kampanii na Białorusi.

Analityk z Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych Kaciaryna Szmatina uważa, że ta sytuacja wynika z dużego poparcia społecznego Babaryki:

— Gdyby jego podpisy nie zostały uznane, spowodowałoby nasiliłoby to społeczne protesty.  A  dla Cepkały ludzie nie wychodzą na ulice i nie zamierzają tego robić, więc władze zdecydowały, że można go usunąć z wyścigu już na tym etapie — wyjaśniła.

Według szefa Warszawskiego Centrum Analiz Politycznych i Prognoz Pawła Usaua oczekiwano, że główny cios zostanie zadany Wiktorowi Babaryce:

— Najwyraźniej władze postanowiły zdezorientować społeczeństwo, którego uwaga skupia się teraz na  Babaryce. Po usunięciu pierwszej flanki zmniejszają stopień napięcia i stwarzają złudzenie, że być może Babariko  zostanie zarejestrowany jako kandydat — twierdzi.

Ale politolog jest przekonany, że białoruskie władze nie są zainteresowane pozostawieniem znaczących przeciwników obecnego prezydenta  w  wyborczym wyścigu i w polityce w ogóle.

Potencjalnie — żona aresztowanego blogera Siarhieja Cichanouskiego, Swiatłana, mogłaby również zostać kandydatem na prezydenta, kilometrowe kolejki ustawiały się bowiem, żeby złożyć podpis na jej liście.

— Z powodu aresztowania Siarhieja, a Swiatłana mniej pojawia się publicznie, jej popularność spada. Co więcej, władze nacisnęły na prawie cały jej zespół, więc teraz nie stanowi zagrożenia — mówi Andrej Jahorau, dyrektor Centrum Transformacji Europejskiej.

Nazwiska tych, którzy mimo wszystko zostaną zarejestrowani jako kandydaci w wyborach, powinny zostać ogłoszone przez CKW jeszcze w lipcu. Teoretycznie konkurenci Łukaszenki  mogą być nadal usuwani z wyścigu wyborczego na etapie sprawdzania dokumentów przez CKW — na przykład, poprzez „źle napisane” deklaracje majątkowe.

Eksperci zgadzają się, że inni rywale — Anna Kanopackaja, Andrej Dźmitrijeu i Siarhiej Czereczeń — zostaną dopuszczeni do wyścigu o fotel prezydenta Białorusi.

— Sądząc z dotychczasowych działań na pewno pozostawią trzech „fałszywych” kontrkandydatów, aby zachować iluzję demokracji, chociaż nikt już w to  nie wierzy — mówi Paweł Usau.

Z kolei Szmatina zwraca uwagę, że przy liczeniu głosów nie należy oczekiwać niespodzianek od białoruskiej CKW.

— Każdy popularny kandydat zgodnie z tradycją wyborów na Białorusi otrzyma kilka procent, a głowa państwa odniesie eleganckie zwycięstwo. Widzieliśmy to już wcześniej i jest mało prawdopodobne, by teraz było inaczej — powiedziała Szmatina.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium