Szef mińskiego ośrodka analitycznego „Strategia” Leanid Zaika nie wyklucza, że Alaksandr Łukaszenko, szukając sposobu na rozwiązanie obecnej sytuacji, zdecyduje się „dosiedzieć do 2022—2023 r., by zostać głową Państwa Związkowego”.

— Pierwsza rzecz, jaką zrozumiałem: Łukaszenka ma dwa, trzy miesiące, żeby znaleźć jakieś rozwiązanie i zaproponować je Putinowi. Alaksandr Ryhorawicz postanowił kontynuować swoją starą grę . Uważa, że Putin, pod wpływem sytuacji naBiałorusi, nie weźmie udziału w wyborach w 2024 r. Łukaszenka chce więc wytrwać do 2022—2023 roku, a potem dokonać potężnej rekonstrukcji i zostać głową Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Myśli, że wszystkich oszuka — sugeruje Zaika.

— Teraz na Białorusi trwa konflikt między lokalną nomenklaturą, a młodymi inteligentami typu europejskiego. To nie jest konflikt władzy czy opozycji, tu nie ma opozycji. To jest więcej niż sprzeciw. To nie jest konflikt polityczny, ale cywilizacyjny, intelektualny, kulturowy — podkreśla analityk.

— Istnieje stara konająca cywilizacja zbudowana na mięsie, mleku, traktorach i skwarkach, która właśnie odchodzi — wyjaśnia Zaika.

Według niego, na początku lat 90. ubiegłego wieku, kiedy Łukaszenka został prezydentem, „byliśmy na tym samym poziomie co Estonia”: „Nasi uczniowie montowali komputery już w 1993 roku. Zaczęliśmy się szybko rozwijać. A potem pojawiła się „wiejska” nomenklatura”.

Zdaniem eksperta Łukaszenka „nie miał zasobów intelektualnych, by stworzyć nowy typ gospodarki”: Przy czym błąd Łukaszenki polega na tym, że zaczął mówić dzisiejszej młodzieży, iż jest opłacanym przez Zachód wrogiem — konkluduje Zaika.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium