Zapraszamy do zapoznania się z raportem dotyczącym sytuacji epidemiologicznej na Bałkanach. Raport przygotował dr Rigels Halili, pochodzący z Albanii antropolog kultury, filolog i historyk. Dr Halili był kierownikiem programu studiów albańskich jako Nash Fellow in Albanian Studies na Uniwersytecie Londyńskim oraz pracownikiem naukowym w Instytucie Filologii Słowiańskiej UMK w Toruniu. Obecnie dr Halili związany jest ze Studium Europy Wschodniej, gdzie jest kierownikiem specjalizacji bałkańskiej, wykładowcą oraz sekretarzem ds. naukowych w Studium Europy Wschodniej.
Do tej pory zostało zdiagnozowanych 69 przypadków zachorowań wirusem Sars-Covid 19. Zmarła jedna osoba, 73-letnia kobieta, która wróciła z Włoch. Źródłem zachorowań są Włochy, z którymi Albania jest bardzo ściśle powiązana politycznie, gospodarczo i kulturowo. W trosce o życie obywateli i zdając sobie doskonale sprawę z braku przygotowań albańskiego systemu zdrowia, od 9 marca sukcesywnie rząd albański zaczął wprowadzić coraz to drastyczne środki zapobiegawcze rozwojowi epidemii. Wszystkie urzędy przeszły na pracę zdalną, począwszy od premiera kraju, który urzęduje z własnego domu i jest dostępny on-line 24 godziny na dobę. Zostały zamknięte szkoły i uniwersytety, a także wszystkie bary, kawiarnie i restauracje. Działają tylko małe sklepy, przy czym kupujący wchodzą pojedynczo. Ulice zostały zdezynfekowane. Nie brakuje dostaw, ponieważ tylko samochodom dostawczym wolno poruszać się po krajowych drogach. Wszelki ruch samochodów prywatnych został zakazany pod karą grzywny 8 tysięcy euro. Kto nie przestrzega warunki kwarantanny zapłaci mandat wysokości 5 tysięcy euro. Policja i wojsko patrolują stale drogi i miasta. Wprowadzono ograniczenie ruchu pieszego do kilku godzin porannych i popołudniowych. Intensywnie informuje się ludność o środkach zapobiegawczych infekcji. Działają radia i telewizje, ale pod warunkiem przebywania w studio tylko prowadzącego, lub osoby prowadzącej i jednego gościa siedzącego wystarczająco daleko. Telewizje kablowe odblokowały dostęp do swoich programów. Albańczycy karnie stosują się do tych zaleceń, na ulicach zamarł ruch, ale nie słychać narzekań. Widzą tam jeszcze lepiej niż my, co dzieje się we Włoszech, gdzie praktycznie każda albańska rodzina ma kogoś bliskiego.
W innych krajach bałkańskich sytuacja wygląda bardzo podobnie. Najmniej zachorowań zanotowano w Kosowie, tylko dwa przypadki. Zamknięto granice między państwami. W Macedonii przesunięto termin wyborów parlamentarnych, które miały się odbyć w kwietniu. W Republice Serbskiej, w ramach Federacji Bośni i Hercegowiny, wprowadzono kary pieniężne za rozpowszechnienie fake newsów odnośnie choroby i epidemii koronawirusa. W Chorwacji również zamknięto wszystkie bary, restauracje i lokale usługowe. W Czarnogórze, gdzie również zamknięto bary i restauracje, zdecydowano zamknąć wszystkie parki narodowe, krajobrazowe i inne, w trosce o unikanie rozpowszechniania się wirusa. W Serbii obowiązuje również nakaz samo-izolacji i zachowania dystansu społecznego. Z pewnością spotka kara piłkarza Realu Madrid, Lukę Jovicia, który po powrocie z Madrytu, gdy już było wiadomo, że wśród piłkarzy klubu są osoby zakażone, przechadzał się po belgradzkich knajpach w towarzystwie swojej dziewczyny. W Bułgarii wprowadzono równie drastyczne środki, jak do tej pory w tym kraju odnotowano dwa zgony z powodu koronawirusa. Ogólnie na Bałkanach choruje w tej chwili ok. 500 osób, ale brak testów i testowania każe myśleć, iż ta liczba może być znacznie wyższa. Niemniej, wygląda na to, że wszystkie kraje bałkańskie radzą dobrze z rozwojem epidemii i środki dają już pierwsze efekty.