Estonia: to dopiero pierwsza fala kryzysu gospodarczego
Zwolnienia, bezpłatne urlopy i cięcia wynagrodzeń sprawiają, że kryzys gospodarczy spowodowany przez koronawirusa szybko zaczyna wpływać na dochody ludzi. Według estońskiego ekonomisty Raula Eametsa, na razie jesteśmy świadkami pierwszej fali kryzysu, druga ma dotrzeć do Estonii za kilka miesięcy.
Politycy, biznesmeni i eksperci nie mają już wątpliwości, że kryzys gospodarczy, który rozpoczął się w marcu, będzie poważny. „ Już doszło do zasadniczych zmian w społeczeństwie, przy czym dopiero zaczynamy odczuwać ich konsekwencje”, mówi minister finansów Martin Helme. „Pocieszamy się, że za kilka miesięcy wyjdziemy z kryzysu, to bardzo optymistyczne podejście” – powiedział Raul Eamets, profesor Uniwersytetu w Tartu.
Zwiastunem kryzysu stała się panika na giełdach, teraz pierwsze cięci płac uderzają bezpośrednio w portfele Estończyków. Pozostaje pytanie, jak głęboka okaże się zapaść gospodarcza i jak trudno będzie się z niej wydostać.
Hotele, restauracje, organizatorzy wydarzeń kulturalnych, biura podróży i firmy transportowe, te branże i w Estonii i w całej Europie stały się pierwszymi ofiarami pandemii. Oprócz obniżek wynagrodzeń pojawiają się już doniesienia o bezpłatnych urlopach i cięciach.
Według Eametsa na razie mamy pierwszą falę kryzysu. „Drugi cios, którego, jak sądzę, nie da się uniknąć, nastąpi dopiero za kilka miesięcy, ponieważ nasza gospodarka jest zorientowana na eksport, zależymy od naszych partnerów handlowych” – powiedział ekonomista.
Według eksperta, konsekwencje epidemii dla największej w Europie gospodarki niemieckiej nadal są nieznane. Jeżeli w Niemczech nastąpi znaczący spadek, wpłynie to na głównych partnerów handlowych Estonii – Szwecję i Finlandię.
Według szefa koncernu „Luminor”, Erkki Raazuke, skala kryzysu jest trudna do przewidzenia. „Póki gospodarka stoi, przynosi to ogromne straty i myślę, że w przyszłości zrekompensowanie tych [szkód] zajmie tygodnie, a może całe miesiące”, powiedział Raazuke.
Estoński rząd zatwierdził pakiet środków antykryzysowych o wartości dwóch miliardów dolarów, ale zdaniem Raazuke, nie wystarczy go na długo. Raazukezauważył jednocześnie, że Estonii w czasie kryzysu pomoże minimalne zadłużenie, brak baniek cenowych, zrównoważony budżet. Według bankiera państwo działa rozsądnie, a uzyskanie pożyczki na finansowanie działań antykryzysowych jest właściwym krokiem.
Źródło: DELFI Žinios, Lietuvos rytas, DELFI.lv, Eesti Rahvusringhääling
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium