Jak Mińsk próbuje „przestraszyć” Unię Europejską
6 listopada UE nałożyła sankcje na Alaksandra Łukaszenkę i 14 białoruskich urzędników. A 17 listopada również białoruskie MSZ ogłosiło, że rozszerza listę sankcji dla państw UE i Kanady. „Zabawne jest to, że zawartość tej listy nie została ujawniana” — piszą białoruskie media.
— Lista nie zostanie jeszcze opublikowana. Jesteśmy bowiem częścią szerszych struktur integracyjnych. Zalecamy jednak, aby wysokiej rangi urzędnicy europejscy wzięli pod uwagę te informacje przy planowaniu wyjazdów — zagroziło MSZ.
„Nie łatwo zrozumieć, na jaki efekt liczy MSZ. Unia Europejska nie uważa Łukaszenki za legalnego prezydenta. Kto z unijnych urzędników chciałby w tej sytuacji odwiedzić Białoruś dobrowolnie?” — pyta gazeta „Salidarnaść”.
Periodyk zwraca uwagę, że szef MSZ Białorusi Uładzimir Makiej „jeszcze bardziej przestraszył” UE stwierdzając, że Białoruś zredukuje swój udział w inicjatywie Partnerstwa Wschodniego do poziomu eksperckiego.
„W Rosji takie środki nazywają „zrzuceniem bomby na Woroneż”. Obecne władze Białorusi znalazły się już poza światem cywilizowanym i nie można wykluczyć, że wkrótce zostaną po prostu usunięte z programu Partnerstwa Wschodniego” — pisze gazeta.
Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium