Słowa i czyny nowego mołdawskiego premiera, w tym wizyta w Moskwie w zeszłym tygodniu, wskazują na prawdopodobny skręt Mołdawii w stronę Rosji – pisze korespondent agencji Reuters w Kiszyniowie. Szef prorosyjskiego rządu Ion Chicu 26 listopada zadeklarował możliwość „przerwy” we współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, a dzień wcześniej poinformował, że Kiszyniów negocjuje z Moskwą pożyczkę w wysokości 500 mln USD.

„Jeśli MFW wykaże się elastycznością, będziemy nadal z nim współpracować. Jeśli takiej elastyczności nie będzie, nie wykluczamy możliwości wzięcia pauzy w naszej współpracy” – powiedział Chicu.

Dodajmy, że Mołdawia otrzymała już 157 ze 182 mln USD w ramach trzyletniego programu MFW, który kończy się w 2020 roku.

By umocnić swoją władzę, rząd Partii Socjalistycznej, kontrolowanej przez prorosyjskiego prezydenta Igora Dodona, planuje zwiększenie emerytur i pensji przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.

Przypomnijmy, że po dziesięcioletniej przerwie w Mołdawii władzę objęło ugrupowanie prorosyjskie –  Partia Socjalistów, której mniejszościowy rządu został powołany 14 listopada. Premier Ion Chicu z pierwszą wizytą zagraniczną udał się do Moskwy, skąd „przywiózł” zniżkę na sprowadzany do kraju rosyjski gaz.

Źródło: Reuters

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium