Nord Stream 2 wykorzystywany do presji na Białoruś?

25-09-21 Promocja 0 comment

„Gazprom” wykupił tylko jedną trzecią przepustowości gazociągu Jamał-Europa przechodzącego przez Białoruś — z 89 mln m3 dziennie do 31 mln m3. Spółka nie zarezerwowała również dodatkowej przepustowości tranzytowej przez Ukrainę.

Rynek zareagował natychmiast: w Europie po tej wiadomości cena gazu ponownie skoczyła do ponad 900 USD za tysiąc metrów sześciennych. A dla Białorusi, jak sugerowali analitycy, takie kroki mogą oznaczać ostry spadek wpływów z tranzytu paliw.

Jednak wielu nie widzi w działaniach Gazpromu niczego specjalnego, jedynie całkiem zrozumiałe dążenie spółki handlowej do zwiększania zysków i obniżania kosztów. Rosyjscy eksperci twierdzą, że Gazprom dlatego rozpoczął strategię zmniejszania zdolności przesyłowych gazu przez białoruskie i ukraińskie korytarzetranzytowe, żeby Europa pospieszyła się z wydaniem certyfikatu dla Nord Stream 2. (Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci poinformowała na początku września, że przygotowanie do certyfikacji może potrwać do 4 miesięcy, plus dwa miesiące  na rozpatrzenie przez Komisję Europejską).

„Jest to nie tyle element polityczny, co ekonomiczny. Faktem jest, że Rosja niedługo uruchomi gazociąg Nord Stream 2 i trzeba go czymś wypełnić. A do tego konieczne jest częściowe „przesunięcie” dostaw gazu, przede wszystkim dlatego, że w przeciwnym razie Gazprom będzie konkurował sam ze sobą i obniżał cenę. A ona, jak wiemy, osiągnęła dziś niebotyczne wyżyny, w dużej mierze dzięki temu, że zapasy były ograniczane. Możliwości przesyłowe będą „ścinane” zarówno na Ukrainie, jak i na Białorusi. Na Ukrainie rozpoczęło się to już w lipcu br. Najwyraźniej teraz Rosja postanowiła zrobić to także na Białorusi” — tłumaczy białoruski ekspert Lew Marholin.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium