Obóz „Orzeł Biały IV”

29-10-19 Promocja 0 comment

 

 

 

 

 

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA


Dzień 1

18 X 2019 r.

Szanowne koleżanki i koledzy, drodzy internauci, sympatycy SEW UW i studentów pracujących w Ostrogu przy wyrębie lasu na cmentarzu polskim przy pomniku Bohaterów Wojny 1920 roku. Zaczęło się  już wszystko 18 października rano przed SEW UW gdy dyrektor Jan Malicki pożegnał czwartą grupę studentek i studentów wyjeżdżających do Ostroga.

Tego jeszcze nigdy nie było. Na apel pułkownika  Tadeusza Krząstka odpowiedzieli studenci ze Studiów Wschodnich SEW UW, stypendyści Programu dla Młodych Naukowców. Prawdziwa Wieża Babel. W grupie odważnych orłów znalazła się zeszłoroczna gwardia. To Rafał, który-dogonił sam grupę już w Ostrogu, Łukasz- strażak i operator piły, dziewczyna z Kurpiów- samego Kadzidła, Anka słynna rębajło z Brodów pracująca siekierą w borze jak zmiotką w chacie , Karol-Wielki prawdziwy goliat, który sam pcha drzewa i targa ciężkie kloce, Tomasz-leśnik z zawodu, teraz bardzo przydatny, Karol mniejszy niezastąpiony przy leśnym ognisku oraz Kornel szalejący z piłą w leśnym gąszczu reż w Brodach..

Mamy też koleżanki i kolegów z; Armenii- Harud, Azerbejdżanu-Lela, Rosji-Aleksij, Ukrainy -Diana. Miło, że zechcieli z nami pojechać i pracować  w trudnych warunkach na cmentarzu. Tym razem za kierownica błękitnego IVECO siedzi Jarosław z Ostrołęki, doświadczony kierowca, który objechał całą Europę, ważne , że zna Ukrainę.

Dzień pierwszy to trudna droga, jechaliśmy z małymi przerwami ponad 14 godzin. Po drodze była tradycyjnie już,, Bida” i pyszna  zupa węgierska, tęga micha, którą z trudnością każdy pokonał. Nowy IVECO na 23 osoby – mieliśmy bardzo wysoki  komfort jazdy. Jest zdecydowanie wygodniejszy na taka daleką trasę   od ,,Sprintera”. To zasługa szefa firmy Pana Darka. Całą droga to nieustanne dyskusje i muzyka. Było wiele radości, że mogliśmy się spotkać w takiej wielonarodowej studenckiej grupie. Bardzo szybko się zżyliśmy, pułkownik nie chciał wierzyć, że  tak szybko w sposób naturalny zjednał się zespół. Powtarzał kilka razy- pamiętajcie , że zespół to ,, jeden za wszystkich i wszyscy za jednego”, tę dewizę  wyniósł z wojska. W Dęblinie nastąpiło dopakowanie narzędzi. Dzielna siostra pułkownika Teresa –Małgorzata zakupiła i przywiozła nam nawet młot- 5kg, ciężkie stalowe kliny i kilka jeszcze niezbędnych do pracy w lesie narzędzi. W Kauflandzie dokupiliśmy 18 wielkich butli z wodą mineralną, pomidory i ogórki, trochę jeszcze innego dobra na stoiskach spożywczych i odżywczych. Wszystko to już się bardzo przydało podczas jazdy i w nocy gdy robiliśmy koleżeńską kolację.

Niestety pomimo, że mieliśmy pisma polecające z naszego Konsulatu Generalnego w Łucku na odprawy graniczne po stronie polskiej i ukraińskiej musieliśmy swoje odstać bo nie było żadnej pracy, celniczki reagowały nerwowo, wręcz opryskliwie i pułkownik szukał innych wariantów przyspieszenia odprawy i trzeba przyznać, ze w miarę szybko  je znalazł. Granica, te cholerne odprawy to największa porażka Unii Europejskiej i także Polski bo nie mogą wypracować od kilkunastu już lat sprawnego modelu wspólnych , międzynarodowych odpraw granicznych. Jak może normalnie jechać kierowca tira i osobowego busa gdy stoi po kilkanaście czy kila godzin na granicy, to wszystko to jest prawdziwy koszmar.

W drodze pułkownik przedstawił ciekawe informacje o historii regionu lubelskiego, bitwie o Wisłę w 1944r., pod Maciejowicami w 1794r., o historii Stężycy, Dęblina, Gołębia, Puław. Szybko okazało się, że bus to też sala wykładowa i wcale nie gorzej można prowadzić zajęcia. Do Ostroga dojechaliśmy bardzo późno, mocno zmęczeni ale też i zadowoleni. Pułkownik zarządził szybko kolację. Każdy wiedział co ma robić bo już w busie między Warszawą a Dęblinem odbyła się odprawa, nastąpił podział zadań funkcyjnych. Wyznaczony został ,, szef sztabu” i ,, główny kwatermistrz”, sanitariuszka,  ,, szef łączności”, zastępca ,, do spraw technicznych i piły”.

Kolacja była przygotowana szybko według „sprawdzonych wzorów poligonowo-wojskowych” – nowe doświadczenie dla studentów. Jemy wszystko co na stole, wszyscy muszą się dostosować do specjalności kulinarnych, które serwuje dwóch Karoli. Po północy rozpoczęła się,, cisza nocna”, może nie tak dosłownie było cicho w domku, w którym spali studenci ale pułkownik autentycznie poszedł spać z naszym kierowcą. Ostróg w nocy pogrążony jest w absolutnej ciszy. My śpimy w pięknym miejscu przy samej Akademii Ostrogskiej, koło stadionu studenckiego, w domkach gościnnych akademii. Warunki  noclegowe dość dobre. Jutro mamy pierwszy dzień pracy na cmentarzu – jak mówił pułkownik Krząstek to tylko rozruch przed tygodniem tęgiej pracy z zawodowymi pilarzami. Wkrótce znowu napiszemy co robiliśmy. Dziękujemy Wszystkim Internautom, którzy będą śledzili nasze losy w Ostrogu, będą nam nie tylko kibicowali ale też dodawali otuchy, wspierali moralnie. Możecie do nas pisać jak w ubiegłych latach, pytać. Postaramy się odpisać, wyjaśnić co trzeba. Pozdrawiamy serdecznie nasze koleżanki i kolegów ze Studium Europy Wschodniej , naszych wykładowców. Do jutra.

Z kronikarskiego i moralnego obowiązku informujemy, że wyjazd studentów do Ostroga możliwy był dzięki dotacji Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA. Jest on głównym grantodawcą. Serdecznie za to dziękujemy.

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

 

Dzień 2

19 X 2019 r.

Sobota była pierwszym dniem w Ostrogu. Przywitała nas rano gęsta mgła  gdy szliśmy na śniadanie do bufetu Akademii Ostrogskiej. Pułkownik mówił , że będzie za dwie godziny piękne słońce i dzień się zmieni diametralnie. Bufet był niestety zamknięty i odbiliśmy się od ściany. Zapomnieli, że będziemy. Pułkownik jednak zna dobrze Ostróg i za chwilę byliśmy na śniadaniu  w podziemiach pizzerni.

Już w drodze na cmentarz zaczęły się opowieści o historii hetmańskiego Ostroga i 19. Pułku Ułanów Wołyńskich. Pułkownik pokazał koszary pułku, ujeżdżalnię koni kawaleryjskich, domki gdzie mieszkała kadra. Dojechaliśmy naszym busem  pod pomnik żołnierzy z drugiej wojny światowej i dalej z narzędziami/ piłami, siekierami, nożycami, młotem, kosiarką/ ruszyliśmy polną drogą na polski cmentarz. Gdy znaleźliśmy się na przeciwległym wzgórzu ujrzeliśmy bardzo dużą przestrzeń już oczyszczoną z drzew, krzaków i pośrodku pola krzyż i pomnik. To było nasze miejsce pracy  na kilka dni.

Zaczęliśmy od pomnika Bohaterów Wojny 1920 Roku. Obejrzeliśmy pomnik i grób żołnierzy 14 Pułku Piechoty Wojska Polskiego poległych w bojach z konnicą S.Budionnego pod Ostrogiem latem 1920 roku. To ten pomnik do 2014 roku był całkowicie skryty w gąszczach ciernistych drzew i krzewów, całkowicie zapomniany i wymazany ze świadomości mieszkańców Ostroga.

Przy pomniku odbyła się prawdziwa ceremonia patriotyczna. Ośpiewaliśmy hymn Polski, postawiliśmy  na grobie bohaterów wojny 1920 roku zapalone znicze pamięci z szarfami SEW UW. Następnie odegrany został Sygnał Wojska Polskiego i pieśń ,, szara piechota”. Pułkownik Krząstek opowiedział dokładnie jak odnalazł pomnik i grób bohaterów, jak pracowali studenci SEW UW w latach poprzednich w ramach obozu ,, Orzeł Biały I i II”. Oprowadził studentów po cmentarzu i pokazał miejsca gdzie stały namioty studenckie, które pomniki  oraz płyty nagrobne  odkryli studenci i oczyścili. Pokazał krzyże postawione na znak pamięci przez studentów SEW UW. Było ich kilka, wszystkie z szarfami studium.

Praca rozpoczęła się od omówienia warunków bezpieczeństwa. Zostaliśmy podzieleni na grupy. Karol Mniejszy dostał zadanie przygotowania ogniska i gorących napoi. Pan Jarek poszedł z piłą  na wycinkę odrostów żeby przygotować front pracy dla pilarzy z Ostroga. Pracowały z nim wszystkie dziewczyny. Pozostali studenci zostali podzieleni na grupę szefa sztabu Rafała i Karola Wielkiego. Ich zadaniem była wycinka drzew i ciernistych krzewów po prawej stroni cmentarza. Pułkownik postanowił, że  będziemy pracowali po prawej stronie drogi cmentarnej aż wytniemy wszystkie drzewa i krzaki. Bardzo ciężka praca. Kolce przebijały grube gumowe podeszwy, skórzane rękawice. Sterty suchego drzewostanu zaczęły płonąć w kilku miejscach.. Dym przykrył cmentarz. Około godz. 11.00 wyszło piękne słońce. Temperatura jak  w lecie -24 stopnie. Trzeba się było rozebrać  do koszulek z krótkimi rękawami.  Ciągle z krzaków wyłaniał się nowy nagrobek, pomnik czy skryty pod bujną roślinnością dobrze zachowany grobowiec. Niestety każdy miał wybitą dziurę. Robotnik, który z nami pracował mówił, że po wojnie cmentarni rabusie poszukiwali w grobowcach złotych zębów w szkieletach pochowanych ludzi.

Wkrótce okazało się, że utrzymanie leśnego ogniska jest nie lada sztuką. Karol Mniejszy musiał mocno się natrudzić żeby zagotować wodę, zaparzyć  herbatkę i kawę dla wszystkich koleżanek i kolegów. Każde picie kawy to okazja do pogawędki, wymiany informacji  na temat odnalezionych  nowych pamiątek cmentarnych. To co udało się już odsłonić z krzaków i ziemi wskazuje, że był to bardzo duży i piękny cmentarz polski. Kornel, który zapuścił się głęboko w gąszcz odnalazł duży stojący,  betonowy krzyż. Jak się okazało stał on na bardzo głębokim grobowcu skrytym pod ziemią i zaroślami. Widoczny był tylko fragment wejścia do grobowca z wybitą dziurą.

Około godz. 16.00 mocno już zmęczeni wróciliśmy do akademii na obiad. Tym razem bufet nie zawiódł. Obiad był smaczny a obsługa uzgodniła  z pułkownikiem co będziemy jedli  przez cały tydzień. Nasze życzenia: pielemieni, syrnyky, borszcz ukraiński, rybna juszka zostały wpisane do jadłospisu.. Wszyscy chcieli poznać smak kuchni ukraińskiej.

Wieczorem wspólnie robiliśmy wielkie zakupy na kolację. Cała grupa ją przyrządzała pod komendą głównego logistyka, czyli Karola Wielkiego, który  już kolejny raz bierze udział  w pracach na Ukrainie. Pułkownik podzielił niezawodnie zadania. Gwardia  i orły sprawdzają się w każdym calu.

 O godz. 20.00 zasiedliśmy do wspólnego stołu bogato zastawionego. Kanapki, warzywa, wielka patelnia jajecznicy- prawdziwy hit kuchni oraz co nieco innych smakołyków, stanowiły menu kolacyjne. Było wesoło. Prawdziwą duszą towarzystwa okazał się Harud. Sypał kawałami na lewo i prawo. Oczywiście przeważały o tematyce kaukaskiej. Dużo o poprzednich obozach w Ostrogu opowiadał pułkownik Krząstek. Okazało się, że  jest z nimi związanych wiele anegdot, ciekawych historii godnych kronikarskiego pióra.. W naszym domku studenckim zadomowiliśmy się na dobre. Niedziela miała być tym dniem przeznaczonym dla nas, dla ducha  i tradycji. Pułkownik zapowiedział śniadanie na godz. 9.00 i i czas wolny do godz. 11.00. Później przewidziany był objazd Ostroga, zwiedzanie zabytków w mieście oraz monasteru w Międzyrzeczu Ostrogskim. Rozmowy tym razem nie skończyły się przed północą. Trzeba było się nacieszyć i nagadać. Było wiele pierwszych , ciekawych wrażeń.

Uprzejmie informujemy internautów, że  prace na cmentarzu w Ostrogu prowadzimy dzięki grantowi przyznanemu przez Narodowy  Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA,  za co jesteśmy wdzięczni.

 

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

Dzień 3

20 X 2019 r.

Niedziela zmieniła bieg wydarzeń. Pułkownik rano polecił odstawić na bok siekiery i piły. Nadszedł czas na spacer po Ostrogu – mieście o wiekowych tradycjach, bogatym w pamiątki wielu kultur i narodów..

Ostróg to gród rodowy sławnych książąt Ostrogskich. Sławę rodu  pisał szablą na wielu bitewnych polach książę Konstanty Iwanowycz Ostrogski – Hetman Wielki Litewski, pogromca Moskwy w bitwie pod Orszą w 1514 roku.

Już przy bramie wjazdowej do Akademii Ostrogskiej zobaczyliśmy jego portrety oraz replikę obrazu „Bitwa pod Orszą”, którego oryginał znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Najcenniejszą pamiątką historii Ostroga jest zamek Ostrogskich, Zasławskich, Wiśniowieckich i Sanguszków, Jabłonowskich i Dubieńskich.

Konstrukcja zamku budzi wielki podziw. Wszystkich nas urzekła piękna, okrągła baszta z renesansową , wspaniale zdobioną attyką. W czworokątnej, narożnej baszcie wciętej głęboko w wysoką skarpę zamkową po przeciwnej stronie znajduje się muzeum Ostroga, założone w 1915 r. Zwiedziliśmy salę dolną z licznymi pamiątkami z czasów prahistorycznych, epoki kamienia, brązu i żelaza. Świadczą one o bogatej historii miasta, jak i całego Wołynia. Przy plastycznym stole – makiecie średniowiecznego Ostroga pułkownik Krząstek omówił jego system murów obronnych, wskazał dokładnie, gdzie są do dziś ulokowane  baszta Łucka i Tatarska, Uniwersytet Narodowy- Akademia Ostrogska. Dział wojenny jest bogaty w ekspozycję uzbrojenia – miecze, szable, kolczugi. Cenną pamiątką jest piękna buława hetmańska i buzdygan, pochodzące z XVII wieku.

Trzecie piętro baszty-muzeum  stanowi galeria portretów książąt Ostrogskich. Wskazując je, pułkownik opowiedział historię życia Konstantego Ostrogskiego, jego syna Eljasza i Beaty Kościeleckiej, ich córki, Halszki, wydanej za mąż dwukrotnie, wbrew swej woli. Szczególna uwagę zwrócił na fakt, że nie ma w zamku odniesienia do Wielkiego Hetmana Litewskiego, Jana Karola Chodkiewicza, pogromcy Turków spod Chocimia w 1621 roku. Żoną hetmana była Anna, pani na zamku w Ostrogu. Dlatego też ciało męża przywiozła z Chocimia i pochowała w kościele farnym.  W roku 1648, gdy wybuchło powstanie kozackie Chmielnickiego, trumna hetmana została przeniesiona do kościoła Jezuitów i ukryta w podziemiach. Jej późniejszy los do dziś pozostaje nieznany.

Następnie udaliśmy się do działu  ikon, w którym znajdują się nie tylko cenne ikony, rzeźby sakralne, ale również inne symbole liturgiczne, zdobione złotem i drogimi kamieniami. W ostatniej części, w galerii obrazów, uwagę zwrócił piękny portret Marszałka Sejmu Wielkiego, Stanisława Małachowskiego, króla Augusta III oraz cenne rzeźby z białego marmuru, będące świadectwem kunsztu i światowej sławy rzeźbiarza Tomasza Oskara Sosnowskiego. Był on mieszkańcem powiatu Ostrogskiego. Jego dzieła zdobią do czasów współczesnych najsłynniejsze muzea w Paryżu, Berlinie, Rzymie, Londynie i wielu  innych ważnych, europejskich centrach kultury

Zwiedziliśmy także kościół polski pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ta  wiekowa wspaniała  barokowa świątyni jest na trwale wpisana nie tylko w Historię Ostroga ale także Wołynia. Na początku  doszło do zabawnego wydarzenia. Pułkownik Krząstek rozmawiał z po ukraińsku  z księdzem, który miał za kilka minut odprawiać mszę świętą. Ustalili co możemy robić w świątyni  do tego czasu. Gdy ksiądz odszedł pułkownik zaczął opowiadać o tablicach pamiątkowych poświęconych bohaterskiemu obrońcy Ostroga w 1944 roku  księdzu Kaszubie, ostatniemu burmistrzowi Ostroga por.rez. Stanisławowi Ludwikowi Żurakowskiemu  i rzeźbiarzowi Tomaszowi Oskarowi Sosnowskiemu. Wtedy ksiądz podszedł do naszej grupy , uśmiechnął się i powiedział: muszę się od pana wiele rzeczy nauczyć bo jestem tu od niedawna i zapytał – skąd  jesteście. Okazało się , że ksiądz proboszcz Waldemar Szlachta jest z Zakopanego, wcześniej pełnił posługę przez 16 lat w Korcu, niedaleko Ostroga. Tak to Polak  z Polakiem porozmawiali sobie po ukraińsku. Okazało się jednak, że obaj ,, mundurowi” znaleźli wspólny język błyskawicznie. To pasja do historii i tradycji była wspólną płaszczyzną do dyskusji. Ksiądz proboszcz Waldemar zapowiedział przyjazd do nas na cmentarz żeby zobaczyć jak pracujemy, jak ten cmentarz teraz wygląda. Było naprawdę wiele radości z tego spotkania.

Pułkownik opowiedział dzieje kościoła, historie misji księdza Witolda Kowalówa, który od 1992 roku był proboszczem w Ostrogu i wydawał ,, Wołanie z Wołynia”. Opowiedział historię księżnej Anny Pauliny Jabłonowskiej współzałożycielki Konfederacji Barskiej- pierwszego zbrojnego powstania przeciw Rosji w latach 1768-1772. To jej trumnę w czasach  ZSRR w nocy z kościoła wyniósł dyrektor muzeum z robotnikami i potajemnie zakopali w nieznanym miejscu. Zaprzały bolszewik nie chciał nawet na łożu śmierci ujawnić gdzie zakopali trumnę. Prosiła go oto trzy raz mająca głęboki szacunek do historii i tradycji dyrektor Muzeum Ostrogskiej Akademii dr Anastazja Heleniuk.

Przed kościołem  ks. W.Kowalów założył aleję dębów. Trzy dęby i trzy kamienie z tablicami upamiętniają ponad 30 oficerów i podoficerów z 19. Pułku Ułanów Wołyńskich  oraz batalionu KOP ,, Ostróg’ zamordowanych w Katyniu w 1940 roku. Przed pomnikami trzy  międzynarodowe delegacje studentów zapaliły znicze z szarfami SEW UW. Czwarty znicz postawiliśmy wewnątrz kościoła  na stoliku katyńskim. Wszędzie były znicze z szarfami SEW  postawione przez naszych kolegów nie tylko w 2019 roku ale znacznie wcześniej. Nikt ich nie ruszał chociaż już dawno przestały się palić.

Godny szczególnego podkreślenia jest fakt , ze Ostróg  wpisany jest w historie  Orderu Wojennego Virtuti Militari. Omawiając dzieje Ostrogskiego zamku  pułkownik Krząstek przypomniał, że w 1792 roku po bitwie pod Zieleńcami naczelny wódz Armii Koronnej książę Józef Poniatowski założył pod zamkiem obóz wojenny. W tym obozie otrzymał książę od króla Stanisława Augusta  Poniatowskiego list i pierwszych 30 Krzyży Orderu Wojennego Virtuti Militari. W obozie pod Ostrogiem książę wręczył te medale najdzielniejszym z dzielnych na polu walki. Jak pisał do króla zabrakło mu krzyży żeby nagrodzić wszystkich okrytych żołnierską chwałą  Jednym z uhonorowanych tym zaszczytnym orderem był gen. Tadeusz  Kościuszko .Niestety nikt tego faktu z miejscowych przewodników nie zna albo  świadomie nie chce znać i o nim wspominać. A przecież to taka piękna historia, która wspaniale wzbogaca dzieje miasta Ostroga.

Byliśmy również w cerkwi zamkowej Odrodzenia Pańskiego z XVI wieku. Po 1897 roku została ona odbudowana w stylu bizantyjsko-rosyjskim. Mimo tego, że wewnątrz odbywała się służba boża, zostaliśmy wpuszczeni i otrzymaliśmy pozwolenie na robienie zdjęć.

Postanowiliśmy również odwiedzić kolejną świątynię – synagogę z XVI wieku, jedną  najstarszych świątyń żydowskich na Wołyniu. Ostrogska gmina żydowska była jedną z 4 gmin żydowskich w tym regionie, mająca przedstawicielstwo w Sejmie Żydów Korony. Świątynia ta  aktualnie jest w trakcie procesu renowacji. Jak zauważył płk Krząstek, w ciągu ostatnich trzech lat zrobiono dużo na rzecz ratowania tego wiekowego zabytku. Pułkownik wspomniał również, że w swoich zbiorach posiada fotografię Pierwszego Marszałka Rzeczypospolitej, Józefa Piłsudskiego, wykonaną w 1924 roku, gdy przed budynkiem witał go rabin. Tuż przy synagodze mieszkał słynny rabin, Marszu. Gmina żydowska w Ostrogu była bardzo liczna i bogata. Przed rokiem 1939 Żydzi stanowili 55% mieszkańców miasta (należy podkreślić, że wówczas Polaków było około 15,7%).

Na życzenie studentów pułkownik Krząstek zaprowadził nas na cmentarz żydowski. Spoczywają na nim słynni uczeni: arcyrabin Dawid Szmulowicz i rabin Samuel Eidels. Z relacji opiekunki cmentarza wynikało, że w czasach sowieckich był on mocno zniszczony. Mimo widocznych gołym okiem licznych aktów barbarzyństwa, zachowało się wiele cennych macew, przepięknie i bogato zdobionych. Stele zdobią sceny mityczne z dziejów Izraela, misterna żydowska ornamentyka. Na jednej z macew – wyjątkowo pięknie rzeźbionej, była również inskrypcja w języku polskim- na grobie doktora Oskara Taksera. Musiał być ważną osobistością w Ostrogskiej społeczności żydowskiej. Na niej, zgodnie z tradycją żydowską, położyliśmy kamień z szarfą SEW. Pomysł podsunął nasz kolega, Jose, który najlepiej z całej naszej grupy zna historie i tradycje narodu żydowskiego, potrafi nawet czytać wykute inskrypcje. Cmentarz jest wspaniałą księgą pamięci, historii społeczności żydowskiej Ostroga. Żal tylko, że nie ma żadnego albumu z fotografiami tych pięknych Macew. Nikt nie pomyślał dotąd, że należy wydać  takie dzieło dla potomnych.

Pięć godzin spędziliśmy na nieustannym marszu. Zobaczyliśmy jeszcze piękną bramę Łucką z renesansową attyką, w której mieści się Muzeum Książki. Są w nim arcydzieła pochodzące ze starej drukarni Ostrogskiej. Do najciekawszych eksponatów należy wydana w 1581 roku słynna „Biblia Ostrogska”, wyceniona na 1 milion dolarów amerykańskich. Była to pierwsza tego typu publikacja w języku cerkiewnosłowiańskim.

Niestety, nie starczyło nam czasu na przejście ulicą Tatarską w celu odszukania starego cmentarza tatarskiego. Pułkownik Krząstek odwiedził go latem, gdy był wykładowcą na Letniej Szkole w Akademii Ostrogskiej. W drodze powrotnej opowiedział nam tylko dzieje Tatarów w Ostrogu. Ich historia zaczęła się w momencie, w którym książę Konstanty Ostrogski rozbił czambuły tatarskie w bitwach pod Słuckiem  i Wiśniowcem. Wziętych do niewoli osiedlił w Ostrogu, na tzw. Przedmieściu Zarwańskim (obecnie znajduje się tam ulica Tatarska). Wielu ich przodków służyło później w szeregach pułków armii koronnej i Wojska Polskiego po 1918 roku. Z relacji pułkownika wynikało, że w odległym od centrum miasta miejscu na zarośniętym krzewami wzgórzu  znajduje się zaledwie kilka tatarskich nagrobków. W Ostrogu jeszcze przed drugą wojną światową była liczna społeczność ukraińska. Żyli też Rosjanie, Czesi, Niemcy i jak już wspomniano Polacy.

Kończąc dzień  odwiedziliśmy w pobliskim Międzyrzeczu Ostrogskim  monaster męski . Zabytkowy  zamek – monaster historią sięga czasów XIV wieku. Murowany zamek zbudowali Książęta Ostrogscy Wasyl i Iwan w XV wieku. Wysokie na 5-8 metrów mury obronne zwieńczono piękną renesansową attyką.  Zamek ma cztery baszty obronne. W 1606 roku książę Janusz Ostrogski  obok zamkowej cerkwi  zbudował swój dwór. Zamek był na przedpolach Ostroga i kilka krotnie odpierał ataki czambułów tatarskich, kozaków. Cerkiew zamkowa – od wieków monaster jest pod wezwaniem Św. Trójcy. Znajdują się w niej cenne ikony ufundowane przez wybitnych przedstawicieli hetmańskiego rodu Ostrogskich. Monaster  był także świątynią jezuitów. Po powstaniu styczniowym  został ukazem carskim przekazany wyznawcom prawosławia. Jest jedną z najwspanialszych świątyń prawosławia na Wołyniu. Warto było go zobaczyć. Wielkie wrażenie robią szczególnie złote ikony, złoty ikonostas w nawie środkowej. Cała świątynia tonie w złocie. Monaster podlega pod  Patriarchat Moskiewski.

Cały dzień wystarczył jedynie na krótki i szybki spacer. Okazało się, że Ostróg, choć obecnie jest niewielkim miastem, ma wielkie, wielowiekowe tradycje, historię, zabytki kilku narodów i religii. Warto było tu przyjechać, by je wszystkie zobaczyć, wykonać własną dokumentację fotograficzną. Nasza podróż po Ostrogu to niezwykle cenny wykład z historii, diametralnie inny, niż w salach wykładowych. Żeby zrozumieć sens wielokulturowości regionu trzeba przyjechać do takiego miasta właśnie jak Ostróg i chociaż trochę po nim  po spacerować z dobrym przewodnikiem, tak  jak  my dzisiaj. Już wiemy, że tu wrócimy sami i wielu pójdzie jeszcze raz szlakiem naszego przewodnika, który biega po zakamarkach Ostroga jak po rodzinnym Dęblinie.

W naszej podróży po Ostrogu towarzyszyła nam ekipa telewizyjna z Redakcji ,, Kuriera Galicyjskiego”, która realizować będzie jutro program  z prac  na cmentarzu polskim.. To pierwsze zainteresowanie mediów tej rangi nasza pracą.

Jeszcze raz pragniemy podkreślić, że cały program  odtwarzania polskiego cmentarza w Ostrogu realizowany jest w ramach grantu przyznanego przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA.

 

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

 

Dzień 4

21 X 2019 r.

W poniedziałek  gdy przyjechaliśmy na śniadanie przed  akademią  pułkownik spotkał  wicerektora Szewczuka i dziekana  Lebiediuka. Wkrótce  dołączył do tej trójki rektor akademii prof. Pasicznyk. Wywiązała się rozmowa o naszym obozie. Pułkownik z żalem stwierdził, że ukraińscy  studenci  z SEW  mimo apeli nie poparli tej szlachetnej inicjatywy i tylko jedna Diana z Programu dla Młodych Naukowców przyjechała żeby pracować w tym międzynarodowym gronie. Uznał to za wyjątkowy egoizm i kompletny brak zrozumienia sensu pracy, którą wykonujemy wspólnie. Stwierdził, że nie można obozu nazwać polsko-ukraińską  płaszczyzną współpracy.- pojednania poprzez pracę na bratnich mogiłach. Reakcja rektora  prof. Pasicznyka  była natychmiastowa. Jednoznacznie stwierdził, że na pewno będą z nami pracowali studenci z Akademii Ostrogskiej. Zgodnie z jego zapowiedzią mieli do nas dołączyć  wkrótce. My po tym serdecznym spotkaniu pojechaliśmy na cmentarz.

Bohdan i Stepan nie zawiedli. Nasi  zawodowi pilarze zjawili się ze Sthilami i od razu przystąpili do dzieła. Pułkownik postanowił całym frontem prowadzić wycinkę po prawej stronie cmentarza gdzie był znacznie grubszy i gęściejszy drzewostan. Całą grupę podzielił na trzy części. Z panem Jarkiem miały pracować Diana, Leyla i Anna. Drugi zespól z Karolem Wielkim miał współpracować z pilarzem Bohdanem i kolejny z Rafałem na czele miał ściągać pnie i gałęzie spiłowane przez Stepana. Był jeszcze pomocnik pilarzy Iwan oraz dwa samochody z przyczepkami do wywozu ściętych , grubych pni drzew. Oczywiście Karol Mniejszy został przy kuchni i miał  przyrządzić kawę i herbatę , tym razem  ,, oficerską”, taką jak lubi kierownik obozu- zapewniamy prawdziwa pychotka i mocno broni przed przeziębieniem. Część koleżanek i kolegów poznała smak tych gorących napoi już wcześniej w Ostrogu i podczas prac na cmentarzu w Brodach.

Posuwaliśmy się bardzo szybko. Kornel znalazł w gąszczu krzaków dotąd niewidoczny duży szary pomnik w kształcie krzyża a pod nim grobowiec głęboki na 3. metry. Aż trudno uwierzyć, że takie stały przez dziesięciolecia na tym historycznym cmentarzu  bezpiecznie. Gęstwina ciernistych krzewów je ocaliła od zagłady. Telewizja z ,, Kuriera Galicyjskiego” nagrywała nieustannie program. Rejestrowała jak ciężko pracujemy, nowo odkryte  pomniki i grobowce. Udzielaliśmy wywiadów. Każdy starał się uzasadnić dlaczego tu przyjechał i dlaczego  ciężko pracuje na tym cmentarzu. Mówili koledzy z Rosji, Azerbejdżanu i  oczywiście Polacy. Pułkownik Krząstek opowiedział jak odnalazł w 2014 roku ten cmentarz i pomnik Bohaterów  Wojny 1920 roku. Mówił także o pracach studentów w 2017 i 2018 roku w warunkach surowej już zimy. Pokazał gdzie stał słynny błękitny namiot- kochany domek studentów , który tak dzielnie chronił ich  przed śniegiem i deszczem. Radość była wielka gdy na cmentarz przyszła niespodziewanie słynna Saba- pies Pułkownika, który towarzyszył studentom w grudniu 2017 roku. Dzielna Saba odnalazła nas znowu i jeszcze przyprowadziła dużego wilkowatego towarzysza, który głośno poszczekiwał na każdą zbliżającą się do nas osobę. .

Po południu pożegnaliśmy się z telewizją- odjechali do Lwowa. Szkoda, ze tak byli z nami krótko ale wiele zrobili. Audycje telewizyjne i artykuły miały się ukazać wkrótce na łamach  i w  programie  ,,Kuriera Galicyjskiego”. N a obiad  wracaliśmy mocno zmęczeni. Upał- było około 24 stopnie powyżej zera, praca zrobiły swoje. Wypiliśmy aż 6. butli sześciolitrowych wody mineralnej. To absolutny rekord. Każdy marzył tylko żeby szybko zjeść obiad, wziąć  prysznic i zalec na kanapie pod ciepłą kołdrą. W duchu liczyliśmy na wsparcie ze strony studentów z Akademii Ostrogskiej.

Jeszcze raz pragniemy podkreślić, że program prac na ostrogskim cmentarzu realizujemy dzięki grantowi przyznanemu przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego POLONICA.

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Anna Kamińska, Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

Dzień 5

22 X 2019 r.

Rano gdy wychodziliśmy na śniadanie było bardzo ponuro, ciemno. Jak się później okazało około godz. 10.00 zaczęło przebijać się przez gęste chmury słońce. Godzinę później świat cały był jak w środku  lata. Musieliśmy rozebrać się do koszulek z krótkimi rękawami. Zabraliśmy z samochodu  na cmentarz cztery butle wody po 6. litrów. Starczyły tylko do południa  i trzeba było uzupełniać zapasy. Około godziny 13.00 niespodziewanie przyjechał do nas ksiądz proboszcz Waldemar Szlachta. Był zaskoczony do ostatnich granic tym co zobaczył, rozmachem prowadzonych prac. Obszedł z pułkownikiem cały cmentarz, który opowiedział całą historię jak odnalazł w 2015 roku cmentarz, Pomnik Bohaterów Wojny 1920 Roku oraz dzieje obozów studenckich  ,, Orzeł Biały”. Ksiądz Szlachta  był na cmentarzu pierwszy raz. Wspólnie odmówiliśmy z nim modlitwę w intencji poległych żołnierzy i kilkuset pochowanych na cmentarzu Polaków- mieszkańców Ostroga. Ksiądz proboszcz przyjął godność kapelana naszego obozu. Jak się okazało Ostróg to kolejna jego parafia. Był uprzednio 16 lat  w Korcu. Tam przy kościele też jest grób i pomnik  żołnierzy polskich poległych w 1920 roku a na cmentarzu polskim kwatera żołnierzy WP z 1929 roku i funkcjonariuszy KOP poległych w 1939 roku podczas agresji ZSRR na Polskę. Spotkanie z księdzem  bardzo wzmocniło nas moralnie. Wreszcie ktoś zauważył i docenił nasz trud i poświęcenie, powiedział mile słowo, wsparł chociaż duchowo. Ksiądz Szlachta jest też wykładowcą w Akademii Ostrogskiej. Przyjechał z nami  na obiad i tam spotkał swoją parafiankę- muzykologa i koleżankę z uczelni. Pani doktor  pochodzi z rodziny polskiej, świetnie mówi po polsku, gra na kilku instrumentach, prowadzi zajęcia w parafialnej szkole polskiej w soboty i niedziele. Było to radosne spotkanie bowiem społeczność polska nawiązała z nami żywy kontakt. Tajemnica  czerwonych zniczy z Orłem RP i granatową szarfą  sygnowaną znakiem SEW UW została ujawniona. Społeczność polska dowiedziała się ,ze to studenci  i wykładowcy z Warszawy ze Studium Europy Wschodniej stawiają od kilku lat znicze  przy Dębach Katyńskich koło kościoła. Na gorąco uzgodniliśmy spotkanie z Polakami z Ostroga. Całe życie tej niewielkiej wspólnoty ogniskuje się  w ramach parafii a integrującym jest nasz ksiądz kapelan. Wielka chwała mu za to co robi od kilku lat  w ramach misji kapłańskiej na Wołyniu

Po obiedzie kierownik zarządził wielkie zakupy. Pojechaliśmy busem wszyscy  do centrum handlowego. Karol Większy i kolega z Armenii  wybierali  wszystko co jest potrzebne do zjedzenia na kolację. Zakupiliśmy 20 wielkich butli z wodą. Pułkownik z kierowcą buszowali  w sklepach technicznych. Trzeba było kupić 13 par rękawic bo z Warszawy już się zużyły dokumentnie. Niestety było to prawie niemożliwe w małym Ostrogu. W Kauflandzie były tylko 3 pary. W małym , prywatnym sklepiku kolejne trzy, Udało się  za to kupić trzy nowe łańcuchy do piły, pilnik do ich ostrzenia oraz tarcze pod łańcuch. Niestety rozerwanej bocznej obudowy już nie. Pułkownik zamówił u dostawcy – mieli przywieść z Kijowa w piątek po południu. Dobre i to bo pilą będzie można jeszcze pełną para ciąć w sobotę. Zapowiada się ostra końcówka.

Po przyjeździe do naszego domku umówiliśmy się na wspólną kolację na godz. 19.00. Gdy pułkownik z panem Jarosławem przyszli było niestety ciemno w całym domku. Obeszli pokoje. Wszyscy spali jak zabici. Zmęczenie nas złamało.  Mieliśmy się tylko troszkę przespać, zregenerować po ciężkim dniu pracy w lesie.  Kolacja tym razem pozostała w pamięci na następny dzień. Jak opowiadał później pułkownik Krząstek tylko jeden student nie spał i  pracował intensywnie na smartfonie , nie bardzo jednak kontaktował kto koło niego po ciemku w pokoju chodzi.  To najciemniejsza strona jak dotąd naszego obozowego życia. Tę plamę trzeba będzie naprawić i przygotować godną wieczerzę.

 

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

Dzień 6

23 X 2019 r.

Zaczęliśmy ten dzień jak zawsze, można by rzec już rutynowo. Plan pracy został sprawdzony. Do dziesiątej jak zwykle brak słońca i ciemno. Pułkownik rano postawił pilarzom ambitne zadanie, żeby przebili się  do drogi otaczającej cmentarz  od strony południowej. Miało to ułatwić nam wyciąganie pni drzew i dalej ich wywózkę samochodami ciężarowymi. Gdy w sobotę rano rozpoczynaliśmy wycinkę nikt nie wierzył, ze uda się dojść  z piłami do tego miejsca na koniec obozu. Miało się to stać już jednak w środę. Jak się okazało był to dzień wielu niespodzianek. Niespodziewanie dostaliśmy wsparcie. Przyszło do pracy sześciu studentów z Akademii Ostrogskiej. Przyjęliśmy ich z radością. Zostali przydzieleni do obu grup polskich. Pułkownik pojechał natychmiast na bazar żeby kupić im rękawice. Okazało się, ze pierwszy raz pracują w lesie w takich warunkach, zresztą jak wielu z nas.

Około południa do przebiliśmy się do drogi południowej. Chłopaki odnaleźli przedwojenny drut kolczasty na granicy cmentarza. Z chaszczy wyszły nowe i bardzo dobrze zachowane nagrobki, płyty z piaskowca, a nawet marmurowe trzy krzyże. Radość była wielka. Właśnie w tym momencie podjechały pod cmentarz trzy samochody. Spodziewaliśmy   ,, kontrolnej wizyty wiadomych gości”, którzy dbają żeby ,, nie dewastować cmentarza” skrytego przed ludźmi przez dziesięciolecia. Okazało się wkrótce, że są to prawdziwi goście i to jakiej rangi. Przywiozła ich do nas pani dr Anastasja Heleniuk, kierownik Muzeum Akademii Ostrogskiej. W uczelni była delegacja  z Konsulatu Generalnego z Łucka, Oddziału IPN z Lublina i Fundacji Czartoryskich na Ukrainie, która uzgadniała organizacje konferencji na temat sojuszu Piłsudski –Petlura. Konsul Marek Zapór postanowił zajechać także do nas na cmentarz. Musieliśmy przerwać pracę.  Wszyscy stanęli przy pomniku. Konsul przywiózł kilkanaście białych i czerwonych zniczy. Wszystkie zostały zapalone. Pułkownik Krząstek opowiedział historię cmentarza, oprowadził delegację i pokazał odkryte grobowce, pomniki i płyty. Nikt nie chciał uwierzyć, że tyle lasu wycięli i wyrąbali studenci. Przy ognisku  była dla gości słynna już ,, herbatka i kawka pułkownika- parzona przez Karola ale według jego receptury”. Wybitnie smakowała wszystkim. Serdecznie pożegnaliśmy gości. Bardzo ucieszyła nas informacja od doktor Anastasji Heleniuk, że wpisze cmentarz do programu wycieczek organizowanych corocznie dla studentów akademii. Konsul Marek Zapór  był pierwszym  dyplomatą z Konsulatu Generalnego w Łucku, który dotarł do nas na cmentarz. Wcześniej nikt nawet nie zadzwonił  i nie zapytał jak nam się żyje, jak pracujemy, nie zapytał czy może potrzeba coś pomóc,  a przecież studenci pracują już trzeci rok  na terenie tego Okręgu Konsularnego.

Wzmocnienie  sekcji „tragarzy” bardzo przyspieszyło tok prac. Wycinka szła o wiele szybciej. Nasze dziewczyny „podpalaczki”, Anka i Diana oraz Karol Mniejszy puściły z dymem cale sterty suchych krzaków. Ogień walił w niebo do pierwszego piętra. Grzało w plecy nie tylko słoneczko. Dzień był bardzo pracowity ale także ciekawy. Coś pozytywnego  wreszcie drgnęło .

 

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

Dzień 7

24 X 2019 r.

Pełni wczorajszych wrażeń ruszyliśmy rano na śniadanie i już na początku była znowu niespodzianka. Ochrona wręczyła na bramie głównej pułkownikowi kopertę. Jej treść mieliśmy wkrótce poznać wszyscy.  Po śniadaniu kierownik zmienił trasę przejazdu na cmentarz. Pojechaliśmy na bazar szukać ponownie rękawic, tym razem aż dziesięć par. Penetracja  wielu stanowisk gała pozytywny efekt. Na dojeździe do cmentarza czekało na nas dziesięciu studentów z Akademii Ostrogskiej. To efekt pracy wychowawczej pani dziekan Atamanko,  prorektora prof.  Szewczuka i oczywiście samego rektora prof. Pasicznyka, który tchnął ducha w ideę ,, programu pojednanie poprzez pracę w miejscach pamięci”.

W czwartek od samego rana pracowało na cmentarzu 28 osób, prawdziwa armia ludzi. Pułkownik Krząstek tworzył zespoły i dzielił zadania. Kuchnia grzała wodę na pełnym gazie. Bez przerwy bulgotało w garnku. Część kolegów czyściła nagrobki. Patyczkiem usuwano piach z wytrasowanych  w piaskowcu napisów i symboli. Bardzo szybko płyty stawały się jak nowe. Było ich dużo, całe kompleksy. Nasuwa się nam skojarzenie, że w niektórych miejscach  leżą płyty ułożone nienaturalnie- zepchnięte  z góry spychaczem gąsienicowym, tzw. „stalińcem”. Potwierdzili to nasi starsi już pilarze, zwłaszcza Bohdan, który najwięcej pamięta z mrocznej epoki komunizmu.

Brać studencka z Ostroga dzielnie wspierała nas przez cały dzień. Pracowali bardzo ofiarnie. Koledzy byli z Wydziału Stosunków Międzynarodowych i  Wydziału Historycznego. Pilarze wreszcie mgli ciąć szybko do woli. Urobek ,, odjeżdżał „ na bieżąco z linii zwałki. Pracując koło siebie mogliśmy trochę porozmawiać z ukraińskimi kolegami. Są zdecydowanie młodsi. Bardzo chwalą swoją uczelnię, warunki studiów. Podkreślają wysoki poziom edukacji. Są dumni, że ich akademia już trzeci raz z rzędu w rankingach społecznych zajęła na Ukrainie zaszczytne pierwsze miejsce. Niektórzy chcą studiować dalej w Polsce, w tym w SEW UW  w ramach studiów przemiennych. Może się z nimi spotkamy w Warszawie w przyszłości. Chłopaki zasłużyli sobie na wsparcie. Pułkownik podkreślał to wielokrotnie.  Byli z nami na obiedzie. Część zapowiedziała, że będzie pracowała także jutro. Pułkownik dostał wiadomość od  w dziekana Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego  prof. W.Lebiediuka, że w piątek przyjdą jeszcze inni studenci żeby nam pomóc i się z nami ,,zjednać”. To miłe, że tak nas potraktowali.

 

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

Dzień 8

25 X 2019 r.

Po śniadaniu odwieźliśmy pułkownika Krząstka do nowej siedziby rektoratu w centrum miasta. Prawdziwy pałac z wieżą zegarową. Miał porozliczać i uregulować wszystkie należności za nasz pobyt i wyżywienie, odwiedzić mera i jego zastępów żeby im podziękować symbolicznie za zgodę na kontynuowanie prac na cmentarzu. Przez prawie trzy godziny pracowaliśmy pod  komenda szefa sztabu Rafała Szkopka i technicznym nadzorem pana Jarka. Szef sztabu u kierownika obozu to najważniejsza osoba, za nim jest dopiero główny kwatermistrz Karol Wielki Goszcz. Obaj są już na obozie z pułkownikiem kolejny raz i znają się bardzo dobrze, znają też swoje obowiązki.

Dzisiaj pilarze poszli ostro wzdłuż drogi południowej. Bardzo chcieli wykonać zadanie jakie postawił pułkownik na początku tygodnia. Zdecydowanie potraktowali je ambicjonalnie i cięli na trzy piły  obok siebie bez przerwy. Poszli szerokim frontem. Ciężki dzień.  Chłopaki z Ostroga nie zawiedli. Znowu przyszło dziesięciu do pracy od rana. Dali nam bardzo solidne wsparcie. Niektórzy pracowali już z nami czwarty dzień. Prawdziwi kumple., Autentycznie wspomagają nas z potrzeby wewnętrznej. To nie nakaz dziekanów ich do nas na cmentarz prowadzi. Widzą wartość odbudowania  w historii współczesnego Ostroga pamięci po Polakach, którzy w nim żyli od wieków, budowali go i współtworzyli jego wielokulturowość.

Gdy pułkownik do nas wrócił pozostał nam do wycięcia tylko sam róg lewej strony i dwóch pilarzy  zaczęło już poszerzać  pobocza wewnętrznej drogi. Zrobiliśmy bardzo dużo ale jeszcze do całkowitego oczyszczenia cmentarza z drzewostanu jest jeszcze daleko. Potrzebny jest jeszcze jeden ,, Orzeł Biały’. Wtedy po nas będą mogli wejść specjaliści od podnoszenia i stawiania pomników. Dzisiaj w południe odwiedził nas zastępca komendanta Szkoły Kadetów Zbrojnych Sił Ukrainy ppłk Igor Tymoszczuk. To dobry kolega pułkownika, znają się od lat. Co roku przychodzi żeby symbolicznie popracować na cmentarzu. Jest wielkim pasjonatem i znawcą historii wojskowości. Szuka materiałów o cmentarzu, zdjęć, opisów. Przyniósł zdjęcia z rajdu motocyklistów, którzy odwiedzili Ostróg i cmentarz w czerwcu tego roku budząc ogromną sensację i poruszenie wśród mieszkańców, zwłaszcza młodzieży. Ryk potężnych motorów ożywił na parę godzin senne miasteczko.

Po pracy pułkownik zarządził przedwstępne sprzątanie, pozbieranie paczek, puszek i pudełek. Wszystko zostało usunięte. To początek końca. Jutro będzie mniej pracy ale będą też goście. Ksiądz kapelan potwierdził odprawienie mszy świętej. Będzie spowiadał u udzieli komunii świętej. Obiad jedliśmy  uczelnianym bufecie w licznym gronie, prawie dwa obozy. Po godzinie siedemnastej pułkownik zarządził  wyjazd na zakupy. Zgłosił się  tylko Karol Duzy , Karl Mały i Harud. Pozostali poszli spać. Zmęczenie zwyciężyło gwardię pułkownika. Gdy wróciliśmy po zakupach w domku panowała absolutna cisza. Towarzystwo ożywiło się dopiero po godz. dwudziestej, nadchodziła zielona noc. Jak tu można w taką noc szaleć gdy rano trzeba wstać i jechać do pracy na cmentarz. Coś tam jednak musiało się wydarzyć i wydarzyło. Brać studencka ma swoje prawa i lubi tez bardzo życie nocne, to nawyk wyrobiony  zwłaszcza w trakcie sesji egzaminacyjnej gdy trzeba intensywnie studiować literaturę, przygotowywać się do egzaminów. W Ostrogu w nocy panuje absolutna cisza. Miasto pogrążone jest w głębokim śnie.  W absolutnej ciszy pogrążone są akademiki. Studenci nie znają takiego życia jakie toczy się w polskich akademikach. W związku z tym  my też musieliśmy się dopasować do miejscowych warunków, na pewno nie do wszystkich ale w większości przypadków tak. Trzeba było pozostawić dobrą opinię żeby ponownie nas przyjęli w tym domku akademickim.

 

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA

Dzień 9

26 X 2019 r.

Ostatni dzień pracy na cmentarzu i uroczyste pożegnanie z udziałem wielu osób i gości. Rano po śniadaniu pojechaliśmy na cmentarz. Po drodze przy pomniku żołnierzy Armii Radzieckiej czekali na nas studenci z Ostroga. Sześciu kolegów z Wydziału Stosunków Międzynarodowych. Na  cmentarzu I nasi pilarze Bohdan i Iwan już rznęli drzewa. Przyjechali z posiłkami . Kolejny dzień ich pomocnicy ładowali od razu pocięte pnie na duży samochód ciężarowy. Nasz Jarosław dołączył do nich z trzecią piłą  i nie ustępował obu zawodowcom ani na krok. Pułkownik działał znowu jak szef firmy. Pracowało bowiem 26 osób. Podzielił studentów na grupy. Każda otrzymała konkretne zadanie. Wszyscy mieli skończyć całkowite oczyszczanie całej prawej strony cmentarza i poszerzyć pobocze wewnętrznej drogi po lewej stronie. Pogoda nam sprzyjała przez cały dzień. Świeciło piękne słońce. Prace mieliśmy zakończyć o godz. 13.30 i przygotować się do mszy polowej.

Diana zgodnie z instrukcjami  naszego kierownika przygotowała dwa gazony z biało-czerwonymi kwiatami. Pułkownik załatwił miniatury flag ukraińskich, które Diana wstawiła go gazonów. Z Anną  posprzątały mogiłę bohaterów. Około godz. 13.30 zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia z ukraińskimi pilarzami i ich pomocnikami i pożegnaliśmy się z nimi. Wkrótce przyjechał kapelan polowy ksiądz Waldemar Szlachta. Studenci solidarnie mu pomagali postawić ołtarz polowy, który ozdobiono haftowanym obrusem, kolorowymi  świecami. Ku naszemu zaskoczeniu zaczęli schodzić się na mszę mieszkańcy Ostroga. Po raz pierwszy od  zakończenia drugiej wojny światowej odbyła się na cmentarzu msza. Obok studentów SEW UW wzięło w niej udział kilku mieszkańców Ostroga należących do parafii rzymskokatolickiej. Był przewodniczący Związku Polaków w Ostrogu. Doktor muzykologii z Akademii Ostrogskiej, która prowadzi w kościele chór. Ma on w repertuarze obok pieśni religijnych  polskie pieśni patriotyczne. Ludzie byli w różnym wieku, ze starszego pokolenia i mała dzieci. Przyszedł na nasza mszę podpułkownik Igor Tymoszczuk, zastępca komendanta Szkoły Kadetów ZSU . Ksiądz Szlachta spowiadał i przygotowywał chętnych do komunii. Wszyscy studenci uczestniczyli w  mszy. Miała ona prawdziwie ekumeniczny wymiar. Czytaliśmy wspólnie ewangelię. Ta część uroczystości patriotyczno-religijnej miała bardzo podniosły wymiar moralny. Oddaliśmy wspólnie  symbolicznie cześć i pamięć żołnierzom polskim poległym za ojczyznę w 1920 roku. Po mszy dalsza część uroczystości odbyła się zgodnie z ceremoniałem wojskowym . Inicjatywę przejął pułkownik Krząstek. Odegrane zostały hymny Polski i Ukrainy-wspólnie śpiewaliśmy wszyscy. Następnie zaśpiewaliśmy ,, Szarą Piechotę’  i pieśń Wojska Polskiego  ,, Legiony to… .Międzynarodowe delegacje studentów złożyły bukiety kwiatów, zapalone zostały znicze pamięci. Odegrany został następnie sygnał Wojska Polskiego. Miejscowi Polacy w bardzo podeszłym wieku dziękowali nam za te piękne chwile pamięci i wzruszenia. Ksiądz zapowiedział, ze będzie tę tradycję mszy polowej na cmentarzu kultywował dalej. Żegnaliśmy się serdecznie z głębokim żalem, że tylko tyle mogliśmy im pomóc, wesprzeć tylko w takim moralnym zakresie. Na pewno będziemy o nich pamiętać.

Po wspólnym obiedzie ze studentami ukraińskimi rozpoczęliśmy intensywne przygotowania do pożegnalnej kolacji. Najpierw zakupy, gonitwa po sklepach, wspólne ustalenia menu. Zwyciężyła znowu  ,, królowa jajecznica” na boczku z sałem i cebulką. Karol Wielki kierował pracami w kuchni. Dzielnie  go wspierały nasze dziewczyny. Pułkownik był kompletnie zaskoczony gdy zobaczył jak przygotowaliśmy stół.  Były ogórki kwaszone, cienko pokrojone ukraińskie  sało, boczek wędzony, pielemieni z rosołem, ser żółty w plasterkach,  pyszna- bardzo pyszna herbatka. Wspólna wieczerza ze studentami ukraińskimi była doskonałą okazją do  rozmów, pogłębienia znajomości, wymiany adresów e-mail i telefonów.   Nie było żadnej bariery językowej. Bawiliśmy się doskonale do późnej. Jajecznica okazała się prawdziwym hitem kulinarnym, została zmieciona do ostatniego kawałeczka. Ten wieczór  zostanie nam wszystkim na długo w pamięci. Niestety pułkownik zarządził  przy wysokich gwiazdach koniec kolacji , sprzątanie kuchni i pogotowie ogólne do odjazdu”.  Trzeba było ten już mniej popularny rozkaz wykonać, ale nie tak dosłownie do końca. Studenci  też mają swoje prawa i potrafią z nich korzystać. Wieczór był  długi ale noc za krótka żeby można było omówić wszystkie sprawy. Będziemy musieli wrócić jeszcze raz do  tych tematów  i klimatu tego wieczora oraz nocy  w Warszawie.

Dzień 10

27 X 2019 r.

Wracamy do Warszawy. Koniec obozu, koniec pracy. Czy znowu zobaczymy Ostróg za rok? Zostaje tu tyle wspomnień, miłych chwil, nowi koledzy z akademii, wierna Saba i piękny , puszysty  i bardzo zdyscyplinowany kot, który nie opuszcza naszego kierownika obozu w miejscu stałego zakwaterowania.

Od rana zaczęliśmy pakowanie naszych bagaży, narzędzi , sprzętu pilarskiego. Wszystko jeszcze raz czyściliśmy z benzyny, smarów. Gora bagaży. Wszystkim kierował nasz kierowca Jarosław. Pułkownik pakował się ostatni. Trzeba było zabrać  jeszcze  pozostałe butle z wodą. Około godziny 8.30 byliśmy  już  gotowi do podróży.  ,,Sprinter” skierował się do akademii gdzie czekało jeszcze na nas śniadanie i paczki żywnościowe na drogę. Dziewczyny z kuchni zrobiły nam na pożegnanie niespodziankę. Pojawiły się na stołach „syrnyky” ze śmietaną i czekoladową polewą, prawdziwa pychotka. Wszyscy je polubili bo były autentycznie smaczne, pięknie pachnące, apetyczne. Pułkownik  podziękował całej obsłudze kuchni, wręczył wszystkim dziewczynom skromne upominki, złożył świąteczne życzenia. Były przez cały czas bardzo miłe dla nas, cierpliwie spełniały życzenia i świetnie karmiły. Na pożegnanie z akademią poszliśmy wszyscy do ,, najstarszego studenta siedzącego na ławce przed Wydziałem Bezpieczeństwa  Narodowego” by uścisnąć mu dłoń, zrobić pamiątkowe zdjęcie. Pułkownik powiedział, ze on już się z nim wita i żegna ponad dwadzieścia lat o on ani drgnął przez ten czas. Siedzi zamyślony i patrzy spokojnie w dal. Tylko dłoń prawej ręki ma coraz bardziej wytartą od  przybijania piątki ze studentami. Kolejną pamiątkową fotografie wykonaliśmy w bramie wjazdowej- prawdziwym  ,, łuku triumfalnym” na tle naszego  ,, Sprintera”.

Na koniec pułkownik zarządził jeszcze zapalenie zniczy w alei „Dębów Katyńskich” przy polskim kościele. Pojechaliśmy tam całym zespołem. Było bardzo dużo ludzi. Trzy zespoły zapaliły znicze z szarfą SEW UW. Wyszedł do nas ksiądz proboszcz Waldemar Szlachta- nasz kapelan polowy. Było znowu radosne spotkanie. Ludzie dziękowali nam za znicze. Jeden zostawiliśmy przed ołtarzykiem katyńskim. Ksiądz Waldemar miał go zapalić we Wszystkich Świętych. Ci co byli już kolejny raz w Ostrogu wiedzieli, że to tradycja. Za każdym razem tam jedziemy przed opuszczeniem Ostroga.

Do granicy jechaliśmy około czterech godzin. Pułkownik przez cały czas prowadził wykład o historii wojennej Wołynia, działaniach w rejonie Łuck-Brody –Równe w 1919-1920, 1959, 1941 i 1944 roku. Szkice z przewodnika poszły w ruch.  Nie było przeproś, że byliśmy już mocno zmęczeni. Do granicy dojechaliśmy około godz. 14.00. Pismo od Konsula Generalnego z Łucka polecające umożliwienie szybkiej odprawy granicznej  w pełnym zakresie uwzględniła strona ukraińska, straż graniczna, służba celna i funkcjonariusze SBU. Byli mili, działali szybko i konkretnie.  Liczyliśmy, że podobnie będzie po stronie polskiej na GPK w Dorohusku. Wracaliśmy  do swoich i do Unii Europejskiej. Zaskoczenie było jednak wyjątkowo niemiłe. Polska straż graniczna odprawiła nasza wielonarodową grupę studencką także szybko i bez problemów. Pełna kultura . Niestety  schody zaczęły się gdy do akcji wkroczyły celniczki pełne rewolucyjnego zapału. Musieliśmy wynieść wszystkie bagaże osobiste do prześwietlenia. Każdy plecak obwąchiwał czarny labrador.  Biedny pies odwracał  nos od śmierdzących dymem z leśnych palenisk. Zachęcany piłeczką, głaskany i zabawiany przez przewodnika szybko się jednak zniechęcał i nie chciał obwąchiwać plecaków. Trwało  to dobrych kilkanaście minut. Patrzyliśmy wszyscy z boku na te zabiegi. Studentów, którzy ciężko pracowali przy wycince drzew, ciernistych krzewów w lesie  na polskim cmentarzu celnicy potraktowali jak przemytników.  Pismo od Konsula Generalnego reprezentującego majestat Rzeczypospolitej można  sobie wsadzić do kieszeni. Celnicy rządzą się swoimi prawami i mają wszystko  i wszystkich gdzieś. Przeżyliśmy ten wyjątkowo czarny scenariusz  odprawy celnej po polskiej stronie. Nie było co nam zabierać, clić, no bo co może mieć student w plecaku wracający  z lasu po ciężkiej , kilkudniowej pracy.

Humory poprawiły się nam w „Bidzie” , do której dotarliśmy już niestety późnym wieczorem. Był znowu wspaniały gulasz węgierski, swojski chleb, gorąca herbatka. Tym razem potężne  michy zostały oczyszczone do dna. W drodze do Warszawy złożyliśmy życzenia i zaśpiewaliśmy ,, sto lat’ naszemu kierownikowi objazdu, który za kilka godzin kończył 66 lat. Pułkownik odpalił  słodką ,, Odessę’. Tradycja została podtrzymana. W centrum Warszawy byliśmy około godz. 21.00, mocno zmęczeni podróżą ale też i zadowoleni. Każdy był przekonany, że warto było pojechać do Ostroga, spotkać się w takim wielonarodowym ,  studenckim gronie. Nasz kolega z Armenii obiecał napisać eseje o pracy  i życiu studentów w Ostrogu. Pozostały nam nowe wspomnienia, nowe przyjaźnie. Dla wielu z nas, którzy pierwszy raz byli na Ukrainie było to szczególnie cenne doświadczenie. Poznaliśmy bowiem autentyczne warunki życia mieszkańców Wołynia, studentów z Akademii Ostrogskiej, wielokulturowość wiekowego , hetmańskiego  grodu. Pracując na leśnym cmentarzu w surowych, wręcz ciężkich warunkach zżyliśmy się wszyscy bardzo,. Szybko powstał zgrany zespół, który zdolny był  nie tylko do pracy ale również potrafił sobie w czasie wolnym uprzyjemnić wspólnie spędzane chwile w godzinach wieczornych w naszym studenckim domku. Każdy dał słowo ,że  jeszcze wróci na Wołyń, do Ostroga, Międzyrzecza żeby spokojnie obejrzeć te miejsca i  zabytki.

Żegnamy się z internautami, którzy śledzili nasze losy, czytali nasze relacje, przeglądali fotografie, pisali do nas. Odpowiemy na każde Wasze pytanie. Do spotkania w 2020 roku, może będziemy ponownie w Ostrogu lub Brodach, a może w innym miejscu. Chcemy dalej wspólnie ze studentami z Akademii Ostrogskiej  realizować wspólny program ,, pojednanie poprzez pracę”, zachęcić studentów nie tylko z SEW UW ale także innych uczelni  do udziału w oczyszczaniu, starych polskich cmentarzy, kwater wojennych żołnierzy Wojska Polskiego poległych za ojczyznę, których mogiły pokryły góry śmieci, zarosły gąszcze drzew i krzaków niszczyła ręka ludzka w epoce komunizmu.

Już dzisiaj zapraszamy nasze koleżanki i kolegów,  wykładowców SEW UW oraz internautów na prezentację  planszowej wystawy fotograficznej, która ukaże jak pracowaliśmy i żyliśmy w Ostrogu.  Zdjęcia zostały wykonane przez uczestników wyprawy i  mają unikalną wartość historyczną , są autentycznie żywą kroniką studenckiego losu. Zaprezentujemy ją Wam podczas wieczoru Wigilijnego w sali narożnej Pałacu Potockich.

Dziękujemy serdecznie Narodowemu Instytutowi Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA, który był grantodawcą, sfinansował cały wyjazd do Ostroga i wykonanie wystawy fotograficznej.

 

Zespół INFO OBOZU ,, ORZEŁ BIAŁY IV”.

Zdjęcia wykonali: Maciej Grabiec i Tadeusz Krząstek

Program finansowany przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA