Obóz „Orzeł Biały” w Ostrogu – relacja z działań studentów SEW UW – część 6

06-12-17 Promocja 0 comment

RELACJA NR 6 Z OSTROGA

5 GRUDNIA 2017 ROKU

 

czytaj też:

RELACJA NR 5
RELACJA NR 4
RELACJA NR 3
RELACJA NR 2
RELACJA NR 1

Zima nie odpuszcza. Rano znów sypał gęsty śnieg. W południe było odrobinę cieplej i śnieg zrobił się mokry, a za tym znacznie cięższy. Nie tylko podróż polną drogą była ciężka. Taka sama była praca na cmentarzu jak i poruszanie się po nim. Chodziliśmy wydeptanymi ścieżkami. W południe nadciągnęły piękne chmury i świat zrobił się wyjątkowo piękny. Znakomicie kontrastowała biel śniegu z błękitnymi , skłębionymi chmurami. Tak pięknie było jednak krótko.

Nasz zespół się powiększył. Cały dzień towarzyszyła nam wiernie Saba – jak mówił pułkownik, nasz pies wartowniczy. Pilnowała obozu, była z nami dosłownie wszędzie. Grzeczne i mądre stworzenie. Podaje łapę i biegnie szybko do tej osoby, która do niej gwizdnie lub woła.  Była głodna, więc ją karmiliśmy. Odprowadziła nas do naszego domu. Ciekawe czy jutro będzie na nas czekała i pójdzie z nami na wartę. Szykujemy dla niej kanapki.

Dziś pracowaliśmy bardzo ciężko, z krótkimi przerwami. Tym razem znów wyrąb odbywał się bez pomocy piły. Coś stało się z naszym pilarzem – po raz kolejny nie przyjechał na cmentarz. Pułkownik intensywnie szukał nowych pomocników, prowadził negocjacje. Może jutro ktoś inny przyjdzie nam na pomoc?

Jest ciężko. Wszystkich bolą mięśnie. Niektórzy ledwie chodzą, a pracować trzeba – nie ma przeproś. Z każdą godziną powiększała się oczyszczona wyrwa w gąszczu lasu. Pryzmy krzaków i drzew są już ogromne, po kilkadziesiąt metrów. W południe sprawdzaliśmy, czy na stronie internetowej SEW pojawiła się nasza relacja nr 5. Nie było – INFO zawiodło. Pan Piotr chyba znowu zajął się Gruzją. Liczymy jednak, że wieczorem nadrobi zaległości. Wiemy, że jest ,, Wielki” i wierzymy, że o nas nie zapomni.

Po obiedzie, pod komendą naszego szefa sztabu poszliśmy do baszty Łuckiej, w której mieści się Muzeum Starej Księgi. Specjalnie na nas czekał Pan Anatolij, kierownik instytucji, który pokazał wspaniałe zbiory ksiąg od XVI wieku, w tym unikalną Biblię Ostrogską z 1581 roku i inne białe kruki z Drukarni Ostrogskiej. Zbiory obrazowały historię księgi – wiele z nich było oprawianych metodą introligatorską i zszywane na grzbietach w celu połączenia stron. Tak samo bogata była różnorodność języków – książki były zarówno po łacinie, po rosyjsku, ukraińsku, starocerkiewnosłowiańsku, ale również po japońsku, chińsku, hebrajsku, jidysz, niemiecku itd. Cennym eksponatem była Biblia Poliglota, pisana w kilku językach. Ciekawe były książki wyszywane i szyte, a następnie oprawiane – było to dzieło współczesnej ukraińskiej artystki.

Wartość tych zbiorów jest bezcenna nie tylko dla kultury ruskiej – dzieła są jednak przechowywane w bardzo trudnych warunkach. Z żalem patrzyliśmy na wyposażenie sal ekspozycyjnych. Trudno uwierzyć, że rząd ukraiński przeznacza od lat tak mało funduszy na odnowę bezcennych dóbr kultury.

Wszędzie spotykaliśmy się z życzliwym przyjęciem ze strony mieszkańców Ostroga. Pytają nas, co robimy. Pułkownik oczekuje na informacje dotyczące spotkania z rektorem Uniwersytetu Narodowego Akademia Ostrogska i z merem Ostroga. Od tego tez zależy decyzja dotycząca wyjazdu do Warszawy. Jutro mają zapaść w tej sprawie wiążące decyzje. Być może uda nam się jeszcze zobaczyć Międzyrzecz Ostrogski, niedaleko za rzeką Wilią. Jest niezwykle ciekawym zabytkiem w rejonie Ostroga. Tyle tu ciekawych rzeczy, że trzeba będzie przyjechać tu jeszcze raz. Mamy świadomość, że nasza ofiarna praca to na razie początek odnowienia cmentarza polskiego położonego  na blisko 8 hektarach. Teraz wykonujemy szczególnie ważną rzecz. Odkrywamy go dla mieszkańców Ostroga. Ludzie starsi zaczynają wspominać, jak wyglądał cmentarz gdy w dziecinnych latach po nim biegali i się bawili w chowanego. Wskazują miejsca gdzie są grobowce już całkowicie zakryte ziemią i też zarośnięte  gęstymi, wielkimi krzakami i drzewami.