Relacja nr 5 z obozu SEW „Orzeł Biały – III” – Brody, Wołyń

We wtorek dzień pracy na cmentarzu rozpoczęliśmy od postawienia Znicza Pamiatkowego SEW przed pomnikiem powstańców styczniowych. Piękna kolumna z Orłem Rzeczypospolitej wyróżnia się wśród starych nagrobnych pomników i kolumn z XIX I XX wieku. Jak wspomniał pułkownik Krząstek tę zabytkową kolumnę- pomnik odnowiono nie tak dawno.

Przy pomniku powstańców 1863 roku  znajduje się wiele starych, pochodzących jeszcze sprzed wojny polskich grobów. Wiele z nich do dziś zachowało się w dobrym stanie, jednak wiele uległo w czasach Związku Radzieckiego dewastacji. Widok aniołów z oderwanymi głowami był bardzo przygnębiający. Pośród nich, przy samej alejce, znajdował się wysoki pomnik z orłem białym na szczycie, upamiętniający pochowanych tu powstańców styczniowych. Pułkownik Krząstek po krótce przytoczył historię społeczności polskiej w mieście i opowiedział o tragicznych powojennych losach grobów. Po zapaleniu Znicza  Pamięci z szarfą SEW i wykonaniu wspólnego pamiątkowego zdjęcia całym zespołem udaliśmy się  na miejsce naszej pracy w kwaterze wojennej.

Cała grupa postawiła sobie za cel oczyszczanie drogi do grobów żołnierzy Wojska Polskiego znajdujących się w głębi lasu. Ochoczo ruszyliśmy do pracy. Część zespołu zajęła się wycinaniem drobnych zarośli, inni likwidowali pnie, które pozostały po wyrębie, a reszta przystąpiła do ścinania kolejnych drzew. Na tle innych wyróżniał się Kornel, który ciął drzewo w zawrotnym tempie, czym zyskał sobie przydomek „szalony”. W niespełna 3 godziny usunął z Łukaszem, Wiktorem, Sebastianem i pułkownikiem większość drzew, które tarasowały dojście do ukrytych w zaroślach miejsc pochówku. W tym czasie  nasz kierowca, pan Krzysztof kosił trawę w oczyszczonej uprzednio przez nas z zarośli kwaterze polskich żołnierzy. Wartym odnotowania jest fakt, że Krzysztofowi  Zareckiemu udało się podnieść i ustawić w odpowiednim miejscu jeden z powalonych krzyży wojskowych. W międzyczasie pozostali zajmowali się wynoszeniem kawałków zwalonych drzew i gałęzi tak, aby nic nie przeszkadzało w pracy.

Naszą pracę na cmentarzu zakończyliśmy dziś wcześniej, niż zwykle. Mieliśmy chwilę, by bliżej poznać miasto, w którym na kilka dni „zamieszkaliśmy”. Pojazdem „Kursk III” (jak zaczęliśmy nazywać nasz autobus) udaliśmy się na rynek Brodach, by spod Miejskiej Rady (w której spotkaliśmy się wczoraj z merem) udać się ulicą Złotą w kierunku miejskiego muzeum historycznego, Dostąpiliśmy tam zaszczytu bowiem oprowadzał nas  sam dyrektor, młody i sympatyczny  mężczyzna. Zaprezentował nam ekspozycje przybliżając niemal 950-letnią historię miasta. W niewielkich pomieszczeniach zebrano bogate zbiory, opisujące losy miasta w różnych okresach – podczas powstania Chmielnickiego, I i II wojny światowej oraz w czasach Związku Radzieckiego.  Naszą uwagę zwrócił pięknie wykonany plan zamku, który zbudował w XVII wieku Hetman Wielki Koronny Stanisław Koniecpolski, znakomity wódz wsławiony na wielu polach Po zwiedzeniu muzeum udaliśmy się pod dawny kościół rzymskokatolicki, później przemianowany na Cerkiew Wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa, która okazała się zamknięta, a następnie udaliśmy się pod liceum polskie Tarnowskiego. Uczył się tu m.in. znany austriacki pisarz, Joseph Roth.

Przedostatnim punktem naszej podróży po mieście były ruiny miejscowej fortecy (przez przewodnika w muzeum nazywanego „Pentagonem” ze względu na swój kształt. Na jej terenie znajduje się stary, barokowy pałac Potockich. Widok całego zespołu fortyfikacji pomimo ogromnych zniszczeń robił ogromne wrażenie. Czas nie zniszczył do końca grubych murów twierdzy, choć dziś są bardzo zaniedbane. Na terenie zamku znajdują się postawione bez przemyślenia baraki, garaże i inne elementy, które przyćmiewają dawny blask bardzo nowocześnie zbudowanej w XVII fortecy.

Podczas spaceru po mieście koło ratusza spotkaliśmy mera Brodów. Przywitał nas bardzo serdecznie i mówił, że do późnej nocy czytał książkę pułkownika Krząstka i bardzo mu się podobała. Był bardzo zaskoczony że zawiera tyle informacji, zdjęć i szkiców związanych z bitwą pod Brodami latem 1920 roku. Bardzo go zainteresowały rozdziały dotyczące historii cmentarza w Brodach, odnalezionego przez  płk. Krząstka pomnika w  1996 roku. . Zapowiedział , że nas jutro odwiedzi na cmentarzu i sam zobaczy  co zdołaliśmy uporządkować.  Czekamy zatem na wizytę mera przy naszym obozowym ognisku.

W drodze na obiad zatrzymaliśmy się również obok zniszczonej Wielkiej Synagogi w Brodach. W latach swojej świetności była jedną z najważniejszych świątyń żydowskich w Galicji. Jej budowę rozpoczęto w 1742 roku, po pożarze poprzedniej, drewnianej, pochodzącej z XVI wieku. Gdy oglądaliśmy budowlę, z jej wnętrza wyjrzał mężczyzna i zaprosił nas do środka. Okazało się, że bardzo dobrze mówi po polsku. Pokrótce przedstawił nam jej historię i opowiedział, dlaczego obecnie znajduje się w takim stanie. Nasz przewodnik okazał się również restauratorem zabytkowej świątyni. Na własną rękę prowadził prace polegające na wycince drzew z wnętrza synagogi i usunięcie ziemi, która przysłaniała zabytkową posadzkę. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia i udaliśmy się do „Impulsu”.

Po kolacji zaplanowaliśmy jutrzejszy dzień. Zapowiada się bardzo intensywnie.  Wieczorem jednak całą grupa odwiedziliśmy pokój 303 pułkownika by go wesprzeć przy robieniu rozliczeń naszego pobytu w hotelu i restauracji. Niebo nam dotąd sprzyjało wybitnie. Liczymy, że jutro będzie znowu mrożnie i słonecznie. Dzień będzie trudny bowiem jedziemy tylko rano do ,,Impulsu” na śniadanko. Pan Krzysiek musi dzień odpoczywać przed czwartkową podróżą żeby jechał sprawnie i bezpiecznie. Pozdrawiamy.

Anna Kamińska i Sławek Kirdzik

Foto- Tadeusz Krząstek.