Tajna inauguracja Łukaszenki: jakie będą jej konsekwencje?

24-09-20 Promocja 0 comment

Aleksander Łukaszenko 23 września rano objął po cichu  urząd prezydenta Białorusi. Zaprzysiężenie odbyło się w ścisłej tajemnicy. Według Centralnej Komisji Wyborczej Łukaszenka w wyborach 9 sierpnia miał zdobyć 80,1% głosów. „Tajna inauguracja to pierwsza oznaka  tego 80% poparcia” – kpi białoruski Internet, w którym Łukaszenkę określono mianem  „prezydenta—tajniaka”.

„Z tajnej inauguracji można się śmiać przez długi czas, ale fakt pozostaje faktem: Aleksander Łukaszenka uparcie trwa przy swoim i od półtora miesiąca nie poszedł na żadne ustępstwo” , pisze w komentarzu białoruska gazeta „Salidarnaść”.

Co więcej, siły porządkowe po krótkiej przerwie, znowu  zaczęły działać brutalnie: ranek 23 września rozpoczął się od rewizji w mieszkaniu  redaktora naczelnego opozycyjnej gazety „Nasza Niwa” Jahora Marcinowicza, po której dziennikarz został aresztowany .

Wieczorem tego samego dnia, funkcjonariusze w kominiarkach brutalnie rozpędzili pokojowe demonstracje ludzi protestujących przeciwko tajnej inauguracji .

„Inauguracja pokazała, jak niepewnie czują się obecne władze, widzące  kruchość swojej politycznej bazy. Reakcja społeczeństwa i społeczności międzynarodowej martwi Łukaszenkę do tego stopnia, że  tak ważne i uroczyste wydarzenie, jak inauguracja, zorganizował w tajemnicy,  z naruszeniem prawa” — komentuje politolog Andrej Kazakiewicz.

„Takie zachowanie po raz kolejny udowadnia, iż  sam Łukaszenka nie jest pewien czy naprawdę wygrał te wybory. Fakt, że przed inauguracją wyczyścił centrum Mińska, nikogo nie zapraszając na zaprzysiężenia, świadczy , że nie ufa nawet  swoim urzędnikom” — dodaje publicysta Jarasłaǔ Ramańczuk.

W sensie PR inauguracja była kompletną porażką, jednak Łukaszenka teraz nie przejmuje się PRem, pisze w komentarzy na portalu Naviny.by politolog Alaksandr Kłaskoǔski. „Łukaszenka niejednokrotnie wychodził z pozornie beznadziejnych sytuacji, ale teraz możliwość manewru jest mniejsza niż  kiedykolwiek” , dodaje ekspert  wskazując na fatalny stan gospodarki kraju.

„Chociaż Kreml obiecał pożyczkę w wysokości półtora miliarda dolarów, to zamierza wydzielać ją w ratach i  głównie w rosyjskich rublach. Rosja raczej nie wyrzuci dużych środków w czarną dziurę białoruskiej gospodarki. Wręcz przeciwnie, na froncie wschodnim Łukaszenka prawdopodobnie będzie miał poważne problemy z tego powodu, że na pewno nie będzie spieszył się  wypełnieniem obietnic złożonych Moskwie” — podkreśla Kłaskoǔski.

„Białoruski przywódca jest bezsilny wobec narastających wyzwań gospodarczych. Jego sowieckie podejście przestało działać, a perspektywa reform jest przerażająca. Jeżeli  spadek poziomu życia zmusi ludzi do strajków,  to będą one dużo gwałtowniejsze niż obecne marsze inteligencji, organizowane  w czasie wolnym od pracy i nauki.

Z drugiej strony to właśnie te  marsze, a także lokalne mobilizowanie się ludzi w swoich dzielnicach czy na obrzeżach miast stopniowo podważają fundamenty systemu autorytarnego. Jego pion nie jest tak monolityczny, jak mogłoby się wydawać. W systemie Łukaszenki następuje rozkład, a przyczyniają się do niego takie  symptomy słabości lidera, jak sekretna inauguracja” — konkluduje Kłaskoǔsk .

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium