Turkmenistan nie przyznaje się, ale walczy z koronawirusem
Od 1 kwietnia w Aszchabadzie zamykane są sklepy i przedsiębiorstwa usługowe. W ostatnich dniach zostały zamknięte prywatne piekarnie. Dziennikarzom nie udało się wyjaśnić na jak długo zostały wprowadzoneobostrzenia.
W kraju masowo mierzą temperaturę obywatelom. Punkty kontrolne znajdują się przy głównych drogach i wjazdach do miast. Obecnie szczególną uwagę patrolujący drogi policjanci zwracają na podróżnych z welijatu maryjskiego (południowo-wschodnia cześć Turkmenistanu). Powodu nie podano.
Do 6 kwietnia zostały przedłóżone wiosenne ferie w szłołach, a w budynkach szkolnych zarządzono dezynfekcję pomieszczeń. W stolicy odwołano koncerty zaplanowane na kwiecień.
Wraz z zaostrzeniem środków przeciwkorozprzestrzenianiu się koronawirusa, w kraju pojawił się problem z deficytem żywności. Sklepy państwowe w Aszchabadzie nałożyły ograniczenia na bezgotówkową opłatę produktów. Jednocześnie władze próbują tłumić panikę i walczyć z kolejkami w sklepach spożywczych. Informacje dotyczące deficytu żywności i koronawirusu są tematami tabu. Dziennikarze donoszą, że rozmawianie na ulicy o koronawirusie może zakończyćsię aresztem.
Władze Turkmenistanu nadal ukrywają sytuację związaną z pandemią COVID-19 . Prócz oświadczenia turkmeńskiego MSZ z 5 marca, nie było żadnych oficjalnych komentarzy ze strony władz co do sytuacji z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w Turkmenistanie.
Źródło: Radio Azatlyk
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium