Ukraińska publicystka: Decyzja dotycząca Prospektu Bandery w Kijowie mocno nie na czasie

08-07-16 Promocja 0 comment

Oczywiście Ukraina jest państwem suwerennym, które ma prawo do własnej polityki pamięci, jednak decyzja przemianowania Prospektu Moskiewskiego w Kijowie na prospekt Stepana Bandery jest bardzo nie na czasie – pisze ukraińska publicystka Olena Babakova na opiniotwórczym ukraińskim portalu „Nowoje Wriemia”.

Dziennikarka uważa, że decyzja radnych Kijowa (z dnia 7 lipca b.r. – red.) o nadaniu jednej z głównych ulic stolicy imienia Bandery osłabia pozycję przyjaciół Ukrainy w Warszawie oraz pogarsza sytuację ukraińskich obywateli w Polsce.

„Głosowanie w Radzie Miasta Kijowa po raz kolejny udowodniło, że ukraińscy politycy nie zastanawiają się nad międzynarodowymi skutkami swoich decyzji, nie znają się na polityce zagranicznej  oraz „nie widzą świata dalej swojej ulicy, w tym wypadku w dosłownym tego słowa znaczeniu” – uważa Babakova.

Zdaniem ukraińskiej publicystki, decyzja o pojawieniu się w Kijowie ulicy Bandery została podjęta w najbardziej niefortunnym dla stosunków polsko-ukraińskich okresie. „Lipiec tradycyjnie jest najtrudniejszym miesiącem dla dialogu polsko-ukraińskiego. 11 lipca Polacy upamiętniają wydarzenia tak zwanej krwawej niedzieli, kiedy to w 1943 roku oddziały UPA zaatakowały dziesiątki polskich wsi na Wołyniu. Ta data dla Polaków jest symbolem pamięci o Tragedii Wołyńskiej” – tłumaczy czytelnikom Babakova. Dodaje, że obecnie w Polsce wiele historyków i polityków określa mordy na Wołyniu mianem ludobójstwa (pierwszy publicznie użył tego sformułowania prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas uroczystości 60. rocznicy rzezi Wołyńskiej w Porycku w 2003 roku – red.), a apogeum dyskusji na ten temat przypadło właśnie na bieżący tydzień (debata w Sejmie RP w dniu 6 lipca – przyp. red.).

„Wyjaśnić Polakom, że to tylko zbieg okoliczności, będzie prawie niemożliwe, ponieważ jeden przykład podobnego zaniedbania ze strony ukraińskich polityków już miał miejsce w ubiegłym roku podczas wizyty w Kijowie ówczesnego prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego. Kilka godzin po przemówieniu prezydenta RP w Radzie Najwyższej, ukraińscy deputowani przyjęli  pakiet ustaw o dekomunizacji, w którym, między innymi, UPA została wspomniana jako strona walcząca o niepodległość Ukrainy” – przypomina dziennikarka. Olena Babakova przyznaje, że nie wie, jak przekonać Polaków, iż obecna decyzja radnych Kijowa jest tylko „kolejnym nieprzemyślanym krokiem”, a nie bezwzględnym cynizmem.

Według publicystki, strona ukraińska nie ma obowiązku wszystkich decyzji konsultować z sąsiadami, lecz jest pewien niuans. To Ukraina potrzebuje pomocy i wsparcia ze strony sąsiadów, a nie odwrotnie.

Dziennikarka przedstawia konsekwencje pojawienia się Prospektu Bandery w Kijowie dla stosunków polsko-ukraińskich.

„Najpierw krótkoterminowe – wizyta w Warszawie Petra Poroszenki. Według nieoficjalnych informacji, obaj prezydenci (Polski i Ukrainy – red.) planowali złożyć wspólne oświadczenie, potępiające m.in.  ataki na Ukraińców w Polsce (wydarzenia w Przemyślu 26 czerwca – red.) oraz wzywające do pogłębienia dialogu historycznego. Powstanie takiego oświadczenia teraz nie jest pewne.

Po drugie, 8 lipca zaczął się szczyt NATO, którego organizatorem jest Polska. Warszawa włożyła wiele wysiłku, aby przekonać aliantów do opracowania specjalnego planu współpracy z Ukrainą oraz na wszystkie sposoby wspierać Kijów w zbrojnej konfrontacji z Rosją. Czy polscy dyplomaci będą obecnie tak samo zdeterminowani by być adwokatem wschodnich sąsiadów? Chcę wierzyć, że tak, jednak w dyplomacji ważną rolę odgrywały nawet mniejsze „potknięcia”.

Po trzecie, w Polsce pogarsza się stosunek do cudzoziemców i przedstawicieli mniejszości narodowych. Przyczyną jest kryzys imigracyjny i dalszy wzrost nastrojów nacjonalistycznych w UE. Ale do tego warto dodać oświadczenia niektórych polskich polityków, także  z partii rządzącej, zwiększającą się liczbę Ukraińców w Polsce oraz trudne momenty wspólnej przeszłości” – pisze Olena Babakova.

Ukraińska dziennikarka zwraca uwagę, że postać Stepana Bandery i historyczna rola legendarnego przywódcy OUN (b) jest tematem dyskusyjnym samym w sobie, i budzącym kontrowersje także na Ukrainie „ Czy warto było nazywać ulicę imieniem Bandery, czy taki krok pomoże Ukraińcom szybciej pożegnać się z Moskwą i komunistyczną przeszłością? To pytanie ważne, a odpowiedź niejednoznaczna” – podsumowuje publicystka.

Źródło: Nowoje Wriemia

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium