Na Bałkanach rozpoczyna się sezon wyborczy. Do końca roku wybory mają się odbyć w Chorwacji, Czarnogórze i Macedonii, zaś Republika Serbska planuje przeprowadzenie kontrowersyjnego referendum.

W niedzielę w Chorwacji odbędą się  przyspieszone wybory parlamentarne, drugie w przeciągu ostatnich 10 miesięcy. W poprzednich  ani  prawicy ani lewicy nie udało się zdobyć zdecydowanej większości (zaś utworzony rząd koalicyjny niedawno upadł) i zgodnie z przedwyborczymi sondażami sytuacja może się powtórzyć.

Do wyborów 16 października przygotowuje się również Czarnogóra. Trzy centro-lewicowe partie opozycyjne już zapowiedziały utworzenie koalicji wyborczej, która chce odsunąć od władzy utrzymującego się już od 25 lat u władzy premiera Milo Djukanovicia, aczkolwiek eksperci oceniają taki wynik jako mało prawdopodobny. Przypomnijmy, że opozycja już od jakiegoś czasu domaga się odsunięcia urzędującego premiera od władzy.

Co do przeprowadzenia wyborów 11 grudnia b.r. dogadały się  z kolei 4 najważniejsze partie macedońskie, po osiągnięcia porozumienia w sprawie utworzenia tymczasowego rządu. Przypomnijmy, że kryzys w Skopje trwał  od dłuższego czasu, a  władza nie mogła się porozumieć z opozycją, co stawiało pod znakiem zapytania organizację przedterminowych wyborów.

Dodatkowo, na 25 września władze wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny Republiki Serbskiej, zaplanowały przeprowadzenie referendum w sprawie Dnia Republiki Serbskiej, który miałby być obchodzony 9 stycznia, mimo, że  bośniacki sąd konstytucyjny uznał, że taki wybór dnia na święto narodowe dyskryminuje ludność nieserbską. Plany  przeprowadzenia referendum pomimo tej opinii zostały uznane za podważanie  autorytetu władzy centralnej i  są oceniane   jako potencjalne „preludium do kolejnego głosowania w sprawie wyjścia Republiki Serbskiej z Bośni i Hercegowiny”.

Źródło: balkaninsight.com, balkaninsight.com, balkaninsight.com, balkaninsight.com

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium