Zwracając się do krajów bałtyckich, Łukaszenka coraz bardziej myli fakty i grozi

08-09-20 Promocja 0 comment

W ciągu ostatnich pięciu lat czyli od wyborów 2015 r. dialog polityczny między Białorusią a Litwą opiera się na groźbach, szantażu i zapowiedziach  sankcji – pisze rosyjska „Nowaja Gazeta”.

Na poziomie Unii Europejskiej lista białoruskich urzędników, którzy będą podlegać sankcjom, nie została jeszcze ustalona: według „Die Welt”, Niemcy sprzeciwiają się umieszczeniu  na niej Łukaszenki, aby móc utrzymywać z nim choćby ograniczone kontakty polityczne; stanowisko Niemiec popierają Włochy i Francja.

Z kolei państwa bałtyckie postanowiły nie czekać na wyniki  europejskich narad i 31 sierpnia ogłosiły listę sankcyjną, na której znalazło się 30 białoruskich urzędników. Oprócz Alaksandra Łukaszenki, jest tam także  jego syn Wiktar Łukaszenka, wysoki urzędnik aparatu bezpieczeństwa, szef Administracji Prezydenta Ihar Sierhiejenka oraz  jego zastępcy, szefowa Centralnej Komisji Wyborczej, minister spraw wewnętrznych, minister sprawiedliwości, przewodniczący Komitetu Śledczego. Czyli – wszyscy, którzy brali udział w fałszowaniu wyborów, oraz ci, którzy są odpowiedzialni za brutalne tłumienie protestu, pobicia i tortury demonstrantów.

Od teraz osoby te podlegają zakazowi odwiedzania krajów bałtyckich.

„Łotwa stanowczo potępia fałszowanie wyborów prezydenckich 9 sierpnia, bicie pokojowych demonstrantów oraz represje wobec dziennikarzy i aktywistów na Białorusi. Na tym etapie wysyłamy mocny sygnał, że takie działania są nie do przyjęcia. Wzywamy też Unię Europejską, aby nie zwlekała z podjęciem podobnych decyzji” – apelował po przyjęciu listy sankcyjnej przez trzy republiki bałtyckie, minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkēvičs.

„Kraje bałtyckie postanowiły nie czekać na reakcję swoich europejskich kolegów. A sam Łukaszenko robi wszystko, by uzasadnić  pobyt na ich  liście” – czytamy w „Nowej Gazecie”.

Łukaszenka uważa, że większe państwa – w przeciwieństwie do Litwy, Łotwy i Estonii – rozumieją, iż nie należy spierać się z Białorusią, ponieważ może ona zamknąć dla nich korytarz transportowy na wschód. Dlatego Łukaszenka nie przebiera w słowach, krytykując kraje bałtyckie i nawołując,  aby „uważały na Łukaszenkę i Białoruś” i nie ryzykowały.

Ponadto, Łukaszenka zagroził krajom bałtyckim sankcjami odwetowymi, obiecując rezygnację z korzystania z  portów bałtyckich i zamianę ich  na rosyjskie. „Oczywiście będzie to nas trochę kosztowało . Ale możemy uzgodnić z Rosjanami taryfy i teraz to oni będą czerpać korzyści z naszych przeładunków” – powiedział Łukaszenka.

Problem w tym, że białoruski przywódca, grożąc mniejszym sąsiadom, w dość dowolny sposób interpretuje fakty. Stwierdził, że pod koniec sierpnia nakazał wycofać się z litewskich portów: „Poleciłem rządowi, aby złożył propozycję przekierowania wszystkich przepływów handlowych z litewskich portów do innych. Więc zobaczymy, jak będą żyć. 30% budżetu Litwy stanowi ruch towarowy przez Litwę. Czego im [Litwinom] jeszcze potrzeba? Żerują na nas. Pokażemy im ich miejsce”.

„Nowa Gazeta” dementuje: po pierwsze ,białoruski tranzyt stanowi jedynie 0,03% litewskiego budżetu. Po drugie, ewentualna rezygnacja z korzystania z litewskich portów jest raczej mało prawdopodobna . Na przykład, terminal rozładunkowy w porcie morskim w Kłajpedzie jest w 30% własnością białoruskiej firmy „Biełaruśkalij”: dziwne byłoby nie korzystanie z infrastruktury, będącej  częściowo własnością spółki państwowej. W dodatku, jak przyznaje sam Łukaszenka, reorientacja na Rosję będzie kosztowna

„Jest mało prawdopodobne, aby zniewagi i groźby ustały. Bałtyccy politycy krytykują każdy krok Łukaszenki wobec obywateli Białorusi. Jednocześnie państwa bałtyckie wspierają protestujących nie tylko werbalnie . Niedawno Łotwa zapowiedziała, że przyjmie 10 białoruskich firm, które zechcą przenieść się do Europy. Litewskie Ministerstwo Gospodarki także zaprosiło białoruskich specjalistów, a litewskie MSZ wpuściło 64 uchodźców. Łotwa lobbuje za przeniesieniem mistrzostw świata w hokeju na lodzie z Białorusi w inne miejsce. I jest  oczywiście, że  za całą tę działalność Łukaszenka nie lubi krajów bałtyckich” – czytamy.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium