Frekwencja w krajach bałtyckich w wyborach do Parlamentu Europejskiego była najwyższa w Estonii,  najsłabiej wypadła Litwa.

W całej Unii Europejskiej średnia frekwencja w wyborach (51%) była znacznie wyższa niż w krajach bałtyckich. Na Łotwie głosowało tym razem 33,8% uprawnionych, czyli nieco więcej niż w poprzednich wyborach do PE w 2019 roku.

Podobnie sytuacja wygląda w Estonii, gdzie tym razem frekwencja wyborcza była niemal identyczna jak w 2019 roku.

W Estonii głosowało 37,7% uprawnionych, podczas gdy pięć lat temu analogiczny odsetek wynosił 37,6%. Estońscy wyborcy mieli także możliwość głosowania elektronicznego, z której skorzystało ponad 40% wyborców.

Estońskie media publiczne ERR podają, że 153 848 osób głosowało elektronicznie, a 215 578 wybrało głosowanie tradycyjne. W Estonii najwyższą frekwencję wyborczą odnotowano w największych miastach Tartu (51,4%) i Tallinie (47,1%). Podobnie byłona Łotwie, w regionach o dużym odsetku wyborców rosyjskojęzycznych frekwencja była stosunkowo niska.

Niską frekwencję wyborczą na Litwie przewidywano jeszcze przed wyborami i te obawy się sprawdziły. W wyborach do PE głosowało tym razem zaledwie 28,35% uprawnionych.

W wyborach do PE w 2019 r. frekwencja na Litwie była znacznie wyższa: 53,4%. Należy jednak zaznaczyć, że wówczas wybory do PE odbywały się jednocześnie z drugą turą wyborów prezydenckich.

Nie jest to jednak najniższy wskaźnik aktywności wyborców, gdyż w 2009 roku w wyborach do PE na Litwie wzięło udział jedynie 21% uprawnionych do głosowania.

W Parlamencie Europejskim jest 11 posłów z Litwy, 9 z Łotwy i 7 z Estonii.

Źródło: LSM.lv

Opracowanie: BIS – Biuletyn Informacyjny Studium