Opinia: Dlaczego władze białoruskie „wskoczyły” w  pokojową agendę 

17-03-22 Promocja 0 comment

Alaksandr Łukaszenka był zainteresowany udziałem w podziale Ukrainy — taką opinię wyraził białoruski politolog Andriej Kazakiewicz.

— Na początku rosyjskie i, jak sądzę, białoruskie kierownictwo było przekonane, że kampania będzie zwycięska i bardzo szybka: armia ukraińska ucieknie, będzie można negocjować z Zełeńskim w sprawie kapitulacji, a następnie podzielić „dziedzictwo” ”, które pozostałoby z Ukrainy.Białoruscy przywódcy najwyraźniej mieli nadzieję na udział w tym podziale – mówi politolog, – ale po około czterech dniach stało się jasne, że sytuacja się przeciąga, że reakcja Zachodu będzie ciężka. Widzimy, że bezprecedensowe sankcje, które  będą miały ogromne konsekwencje dla białoruskiej gospodarki.

Ponadto sama „operacja specjalna” wywołała ogromne napięcia w  białoruskim społeczeństwie, falę protestów. Zaczęło się kumulować kilka problemów, z dziedziny polityki wewnętrznej i zagranicznej. Na takim tle, kontynuowanie agresywnej, militarystycznej retoryki okazało się zbyt trudne nawet dla władz białoruskich. Dlatego „wskoczyły” w pokojową agendę , a teraz próbują bardziej dystansować się od tego, co dzieje się na Ukrainie.

Według Andreja Kazakiewicza, mimo tego białoruski władca nie był w stanie zagrać kartą „platformy negocjacyjnej” i stać się pośrednikiem między Zełeńskim a Putinem: Białoruś została uznana za wspólnika agresji, a łagodzenia sankcji ze strony Zachodu nie należy się spodziewać.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium