Ukraiński politolog: „Białorusini po prostu nie chcieli jechać dalej i strzelać”

10-03-22 Promocja 0 comment

Ukraiński politolog Michajło Szejtelman, który obecnie przebywa w Kijowie wyjaśnia strategię Rosji dotyczącą udziału białoruskiej armii w wojnie ze swojego punktu widzenia.

„Nie może być żadnego ataku na Kijów w najbliższych dniach ze względów technicznych” — mówi. — „Aby szturmować Kijów, trzeba mieć grupę bojową w drodze do Kijowa. Takiej grupy nie ma. Ale Rosja próbuje ją sformować na przedmieściach Kijowa, w odległości 30 km od stolicy, gdzie toczą się dziś ciężkie walki.

Rosjanie stworzyli tam przyczółek i starają się sprowadzić transportery opancerzone, czołgi, paliwo i pociski. To nie jest jednak takie proste. W sumie próbują tam stworzyć „pięść” — do 10 tysięcy żołnierzy. Ale jej zbieranie zajmie jeszcze kilka dni, jeśli  w ogóle się uda.

Jednocześnie nie należy mylić Kijowa i obwodu kijowskiego. Kiedy mówi się ostatnio „czołgi w Kijowie”, to nie są one w Kijowie, ale w jego okolicy. Tyle, że rosyjskie czołgi są tam od pierwszego dnia wojny.

Nawet jeśli do Kijowa przybędzie 10 tys. rosyjskich żołnierzy, dla armii ukraińskiej to 3 5 dni walki. Nie będzie tu Charkowa, bo Rosjanie nie mają takich systemów ostrzału miasta. Kijów to duża metropolia, której bombowce nie mogą zniszczyć. Na przedmieściach Kijowa dzieją się naprawdę straszne rzeczy, zwłaszcza w mieście Irpiń. Wraz z Charkowem i Mariupolem to miasto staje się miejscem katastrofyhumanitarnej.

Retoryka Kremla się zmienia — bo Rosja przegrała ten etap wojny. Podkreślam, że tylko etap, a nie całą wojna. Ukraińcy niszczą sprzęt, ponad 20% żołnierzy, którzy byli skoncentrowani przy ukraińskich granicach zostało już zabitych lub rannych. To olbrzymi procent.

Oznacza to, że inwazja ugrzęa. Rosyjskie siły niewystarczające. Nie da się zdobyć Kijowa mając 1020 tysięcy ludzi. Dlatego nie mówimy już o żadnym militarnym zwycięstwie Rosji. W związku z tym Rosjanie powinni teraz czołgać się na kolanach i prosić o przebaczenie, ale tego nie zrobią. Będą udawać, że odnoszą sukcesy. Potem zrezygnują z jednego, drugiego, trzeciego warunku. A wtedy powiedzą, że po prostu wycofują wojska. Naprawdę.

A stanowisko Ukrainy się nie zmienia: całkowitewycofanie się wojsk rosyjskich z całego terytorium Ukrainy. Faktem jest, że Rosja nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa nawet sobie.

Jeżeli dziś Ukraina zgodzi się pozostawić na swoim terytorium przynajmniej część rosyjskich wojsk i wstrzymać ogień, to Rosjanie natychmiast zaczną wciągać na te terytoria systemy rakietowe, aby niszczyć pokojowe miasta. Ukraina nie może na to pozwolić.Ukraina nie domaga się jeszcze reparacji, nie domaga się ekstradycji zbrodniarzy wojennych. Zrobi to Zachód za pomocą sankcji.

Na szczęście armia ukraińska wytrzymała kilkanaściedni! I wszystko się  zmieniło. Przez pierwsze dwa dni, kiedy Putin ogłosił swoje warunki, Zachód był ciągle gotowy do dyskusji. Nawet Zełenski powiedział pierwszego dnia, że Kijów jest gotów rozmawiać o neutralnym statusie, jeżeli Ukraina dostanie gwarancje bezpieczeństwa. Dziś wszystko się zmieniło. Nie może być statusu neutralnego. Dziś tylko Ukraina może zagwarantować bezpieczeństwo Ukrainie. Rosjanie przeliczyli się, myśląc, że na Ukrainie nie ma armii, ale okazało się, że armia to sama Ukraina. Dziś w armii ukraińskiej jest około 35 milionów ludzi, którzy poprzez najróżniejsze działania  walczą o kraj.

Jest informacja, że pierwsze białoruskie czołgi, które wjechały na Ukrainę natychmiast wyłączyły silniki i nie ruszyły dalej. Oczywiście, kiedy znajdują się na terytorium Białorusi, decyzję podejmuje Sztab Generalny, a kiedy wjeżdżają na terytorium Ukrainy, to dowódca jednostek decyduje, czy ruszyć dalej i strzelać, czy nie.

O ile rozumiem, białoruskie czołgi, które wjechały na terytorium Ukrainy, po prostu nie chciały jechać dalej.Wyjechali, stali, spalili olej napędowy i wyjechali. Nawiasem mówiąc, rosyjscy żołnierze teraz  celowo spuszczają olej napędowy, porzucają czołgi i wyjeżdżają. Ale Białorusini robią to masowo. Dlatego Moskwa zaprzestała prób przekonania armii białoruskiej.Czy jest to rozkaz Łukaszenki, czy jest to inicjatywa indywidualnego personelu wojskowego? Może kiedyś się dowiemy” — mówi politolog.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium