Ukraiński publicysta: „Białoruś może zniknąć tak, jakby nigdy nie istniała, i Łukaszenka też”

26-04-22 Promocja 0 comment

Ukraiński dziennikarz i politolog Witalij Portnykow bardzo wyraźnie przedstawił, co się stanie, jeżeli Ukraina nie wygra tej wojny.

„Myślę, że nie tylko kraje bałtyckie są zagrożone. Przyszłość Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu, Kazachstanu i krajów Azji Środkowej stoi pod znakiem zapytania, a teraz rozstrzyga się na ukraińskich polach walki” — powiedział publicysta. — „Ukraińcy walczą nie tylko o swoją wolność, ale także o wolność każdego z tych krajów. Jeśli Putin zniszczy Ukrainę (ale myślę, że mu się to nie uda), pójdzie dalej.

Białoruś zniknie tak, jakby nigdy nie istniała, bo już  nie będzie potrzebna i Łukaszenka też nie będzie potrzebny. Mołdawia zostanie zajęta  z Naddniestrza. Kazachstan — najpierw podzielony, potem zniszczony. Jedyne, co może mu pomóc, to chińskie wstawiennictwo, w które nie wierzę.

Potem przyjdzie kolej na państwa Azji Środkowej i powrót ograniczonego kontyngentu wojsk rosyjskich do Kabulu. Trzeba naprawiać historyczne błędy, raz zawiedliśmy, drugi raz możemy. Musimy  wypędzić talibów i zainstalować nowego prorosyjskiego przywódcę, aby zapewnić Rosji  bezpieczeństwo. Oto putinowski  program polityczny na najbliższe 20, może nawet 10 lat”.

W realizacji swoich celów, zdaniem politologa, Rosjanie kierują się zasadami tzw. „opriczniny”, które sprawdziły się na terytorium samej Rosji, a teraz sprawdzają  na terytorium Białorusi.

— „Opricznina”, tj. wielkie odkrycie cywilizacyjne jednego z rosyjskich carów, Iwana Groźnego. Idea opriczniny polega na tym, że możesz jak okupant traktować swój własny naród. Takie zachowanie w różnych formach miało miejsce w całej historii Rosji, a ich kulminacją była era sowiecka. To jest Gułag — połowa siedzi, połowa pilnuje. Zadaniem nowego rosyjskiego kierownictwa jest odtworzenie „gospodarki obozowej”, która pozwoli Rosji zachować niezależność od Zachodu i wszelkich międzynarodowych funduszy monetarnych. 

Teraz w Rosji można już wsadzić do więzienia na 15 lat każdego np. za  napisanie słowa „pokój”. Ludzie, którzy cytują Niekrasowa lub, nie daj Boże, Lwa Tołstoja, są oskarżani o dyskredytowanie Sił Zbrojnych RF. I to nie żart. Obecnie pracują nad artykułami (kodeksu karnego), które pomogą im zapewnić tę „obozową siłę roboczą”. I myślę, że te artykuły się pojawią. A ludzie nie będą już tylko obywatelami, ale staną się „potrzebą ekonomiczną”. Nie mówię, że wszystko to musi się stać, ale jest oczywiste, że  chcą do tego doprowadzić” — mówi Portnykow.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium