Analiza: Łukaszenka straszy Białorusinów latami dziewięćdziesiątymi — to integralna część kampanii
Nie ma dnia, w którym Alaksandr Łukaszenka nie przypomina o mrocznym okresie początku lat dziewięćdziesiątych, o tym, co przechodzili Białorusini, dopóki on nie doszedł do władzy — zwraca uwagę białoruska gazeta „Salidarnaść”.
„Mówiąc o brutalności i zamieszkach, które miały miejsce w tamtym czasie , Łukaszenka zapomina dodać, że on sam był jednym z tych czynników destabilizujących, z którymi władze nie mogły sobie poradzić” — przypomina publicystka „Salidarnaści”, Anastazja Zielankoǔa.
Na początku lat dziewięćdziesiątych, pisze Zielankoǔa, Białorusini nie zapominali o prawie do pokojowych protestów. Co więcej: poza postulatami gospodarczymi i społecznymi, coraz częściej brzmiały hasła polityczne. Łukaszenka, ówczesny deputowany Rady Najwyższej, nie przepuszczał żadnej okazji, by wziąć udział w tej aktywności obywatelskiej. „Krytykował ówczesny rząd z wszystkich sił i brał czynny udział w wiecach opozycji. Na przykład w 1991 roku wystąpił na wiecu w Mohylewie wraz z jednym z liderów Białoruskiego Narodowego Frontu Zianonem Paźniakiem” — czytamy.
Wówczas Łukaszenka jako aktywny zwolennik reform rynkowych (sic!) krytykował Radę Ministrów za spowolnienie przemian w gospodarce. Był oburzony, że „zamówienia państwowe i ceny są ustalane na drodze procedur administracyjnych”, że rząd zaleca „bankom, aby udzielały pożyczek tym, których wskazała Rada Ministrów”.
— Gdzie jest wolna przedsiębiorczości? — grzmiał w 1990 r. na łamach „Sowieckiej Białorusi” — Gdzie jest wolność handlu? Gdzie jest swoboda cen?
Ówczesnym władzom Łukaszenka zarzucał populizm gospodarczy oraz zwiększanie inflacji poprzez dodruk „pustych” pieniędzy.
„Wszystko to, o co dziś oskarżany jest obecny reżim, zostało już wypowiedziane przez ówczesnego deputowanego Łukaszenkę na początku lat 90. Nawet w ukochanej kwestii rolniczej wydawał się być wtedy gorącym zwolennikiem prywatnej własności” — pisze Zielankoǔa.
Dziennikarka podkreśla, że 25 maja 1991 r. w „Narodnej Gazecie”, organie Rady Najwyższej Białorusi, Łukaszenka opublikował głośny artykuł pt.: „Dyktatura: opcja białoruska?”. Łukaszenka oskarżył w nim rządzącą nomenklaturę o dążenie do rządów autorytarnych i domagał się wolności słowa.
„Po 30 latach, Łukaszenka przypomina sobie te okropności lat 90.,strasząc ich powtórzeniem. I wiemy dokładnie, co niepokoi Alaksandra Ryhorawicza, raczej nie zła sytuacja gospodarcza sama w sobie. W wyniku wzrostu cen i żądania zmian, ówczesny rząd przegrał, a kraj otrzymał nowego prezydenta. I wydaje się, że teraz Łukaszenka tego właśnie najbardziej się boi” — konkluduje Anastazja Zielankoǔa.
Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium