Ekspert: Kryzys gazowy i migracyjny wywołała Rosja, aby zaatakować Ukrainę na oczach „osłabionego Zachodu”

16-11-21 Promocja 0 comment

To Władimir Putin „wykreował” kryzys energetyczny w Europie, a teraz – kryzys migracyjny na granicy białorusko-unijnej. Moskwa napędza także kolejny kryzys na Bałkanach  związany z próbą oddzielenia się Republiki Serbskiej od Bośni i Hercegowiny. Pisze o tym 14 listopada brytyjski politolog Timothy Garton Ash. Podkreśla, że te działania, według Kremla, powinny osłabić Zachód, aby nie mógł pomóc Kijowowi odeprzeć planowanej inwazji rosyjskich wojsk.

„Europa skupi się na gazie, migrantach oraz na Bałkanach i nie będzie  chciała drażnić Moskwy obroną Ukrainy, ponieważ uważa, że ​​potrzebuje pomocy Rosji w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego, energetycznego i bałkańskiego” – uważa ekspert. 

Tymczasem od dwóch tygodni niemal codziennie z zagranicy nadchodzą wiadomości o „skrajnym zaniepokojeniu” Stanów Zjednoczonych podejrzanymi działaniami  rosyjskich wojsk w pobliżu granic z Ukrainą. Po raz pierwszy opublikowały jeopiniotwórcze amerykańskie media związane z obecną administracją. Pisze o tym 15 listopada znany ukraiński portal Zwierciadło Tygodnia. 

„Groźba rosyjskiej inwazji Rosji na Ukrainę jest wysoka…Amerykańscy partnerzy są „wyjątkowo zaniepokojeni, „niecodziennym przemieszczaniem się” wojsk rosyjskich w pobliżu ukraińskich granic i prowadzą pilne konsultacje ze swoimi sojusznikami” – pisze publicystka Tetiana Sylina.

Według niej, z kolei władze w Kijowie potrzebowały dziesięciu dni, aby przestać zaprzeczać i uznać fakt, że rosyjskie wojska zbliżają się do granic Ukrainy, a Moskwa ma plany „wkroczenia dalej” na ukraińskie terytorium.

Według źródeł pisma, Waszyngton nie wyklucza inwazji Rosji na Ukrainę na przełomie grudnia i stycznia (kiedy zarówno Ukraina, jak i jej zachodni partnerzy będą obchodzić święta Bożego Narodzenia oraz Nowy Rok) lub późną zimą – wczesną wiosną 2022 roku, kiedy według Kremla Ukraina znajdzie się w głębokim kryzysie energetycznym, gospodarczym i politycznym, zmęczeni koronawirusemmieszkańcy kraju zaczną się buntować, a obecny rząd straci resztki poparcia.

Według byłego ministra spraw zagranicznych Ukrainy Pawła Klimkina, na wszystkich najważniejszych międzynarodowych forach dyskutowane są obecnie dążenia Chin do przejęcia kontroli nad Tajwanem. Według niego, jeśli Pekinowi to się uda, rosyjski reżim najprawdopodobniej będzie próbował rozszerzyć swoją kontrolę nad Ukrainą.

A w przypadku „powtórki z 2014 roku” czyli otwartej inwazji Rosji, Waszyngton będzie musiał nie tylko wyrazić „skrajne zaniepokojenie”, ale także okazać wsparcie dla swojego strategicznego partnera, Ukrainy, nie słowem, ale czynem.

Źródło: Zwierciadło TygodniaUkrinform 

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium