W drugiej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii wygra ten polityk, który dogada się z Renato Usatiim, zdobywcą trzeciego miejsca w wyścigu o fotel prezydencki – uważa Anatol Taranu, szef Centrum Badań Strategicznych i Konsultacji Politycznych w Kiszyniowie. W pierwszej turze, która odbyła się 1 listopada, niespodziewanie zwyciężyła była premier, przewodnicząca proeuropejskiej opozycyjnej partii Działanie  i Solidarność (PAS) Maia Sandu, z wynikiem 36,16% poparcia. Na urzędującego prorosyjskiego prezydenta Igora Dodona zagłosowało 32,61% Mołdawian. Na trzecim  miejscu znalazł się opozycyjny, prorosyjski polityk Renato Usatii z Naszej Partii, burmistrz drugiego co do wielkości miasta Mołdawii, Bielc (16,90%).

 „Sandu powinna złożyć Usatiiemu ofertę, której nie będzie mógł odrzucić, np. stanowisko premiera, wtedy wygra.  Z kolei sytuacja Dodona jest bardziej skomplikowana, gdyż Usatii zbudował swoją kampanię wyborczą na krytyce urzędującego prezydenta.  Ale całkiem prawdopodobne, że negocjacje będą się toczyć” – uważa Taranu.

Jednocześnie, zdaniem eksperta, jeżeli wybory ostatecznie wygra Maia Sandu, to Mołdawię czekają poważne zmiany związane z eurointegracją   oraz „wyjście ze strefy wpływów Rosji i to już na zawsze”.

Dodajmy, że przewodniczący komisji Rady Federacji ds. Ochrony Suwerenności Państwowej Federacji Rosyjskiej Andriej Klimow powiedział, że Rosja „będzie współpracować z każdym mołdawskim rządem wybranym przez naród tego kraju”. Z kolei Maia ​​Sandu obiecywała wcześniej, że ​​po objęciu prezydentury chce rozwijać stosunki z Rosją, ale priorytetem będą UE, Rumunia i Ukraina. 

Dodajmy, że według sondażu, przeprowadzonego przez CBS-AXA na zlecenie WatchDog.md, w drugiej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii, która odbędzie się 15 listopada, przewodnicząca PAS pokonuje Igora Dodona z 3-procentową przewagą. 

Źródła: Point.md

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium