Gruzińska deputowana oskarżyła obserwatorów o związki z opozycją
Tea Tsulukiani, jedna z liderek rządzącej partii Gruzińskie Marzenie i minister sprawiedliwości, stwierdziła, że 1/4 spośród 129 organizacji-obserwatorów wyborów jest powiązana bezpośrednio lub pośrednio z partiami opozycyjnymi.
Według Tsulukiani, spośród 129 organizacji zaangażowanych w obserwację wyborów, 32 są w jakiś sposób powiązane z opozycją, z czego najwięcej, 20 – ze Zjednoczonym Ruchem Narodowym. Tsulukiani uważa, że poparcie partii rządzącej przed wyborami wynosi 60%, a opozycja „wie, że przegrywa”. Jej zdaniem opozycja oprotestuje wyniki głosowania według schematu, w który włączeni będą obserwatorzy.
„Według tego schematu opozycja i niektórzy z jej radykalnych przedstawicieli organizacji pozarządowych, będą przekonywali w dniu wyborów i następnego dnia, że doszło do rzekomych nieprawidłowości wyborczych (…) i na podstawie tych fałszywych informacji podejmą pewne działania” – powiedziała Tsulukiani.
Politolog z Gruzińskiego Centrum Analiz Strategicznych Gela Wasadze skrytykował wypowiedź Tsulukiani zauważając, że nie rozumie, dlaczego minister uważa legalną rejestrację obserwatorów wyborów za radykalizm i prowokację.
„Nie ma nic nowego w tym, co powiedziała minister. Partie polityczne zawsze wykorzystywały organizacje pozarządowe, aby móc obserwować wybory. Ponadto czasami zdarza się, że do polityki przychodzą ludzie z sektora pozarządowego. Dlaczego te organizacje nie powinny być wykorzystywane jako obserwatorzy? To jasne – im więcej obserwatorów, tym lepiej. W czym problem?” – pyta Wasadze i zastanawia się, czy „skoro 1/4 obserwatorów z organizacji pozarządowych jest związana z opozycją, to oznacza, że 2/3 należy do władzy”?
Źródło: newsgeorgia.ge
Opracowanie: BIS – Biuletyn Informacyjny Studium