„Mamy przed sobą referendum” – przyznał w końcu Łukaszenka w publicznym przemówieniu, na które zwraca uwagę białoruski politolog Alaksandr Kłaskoǔski.

„Niektórzy komentatorzy zaczęli już zakładać, że białoruski przywódca postanowił po cichu porzucić pomysł zmiany konstytucji i poddać go plebiscytowi” — pisze analityk. — „Zwróćmy uwagę, że tym razem  nie było mowy o terminie referendum. Wcześniej Łukaszenka zapowiadał, że nastąpi ono nie później niż w lutym 2022 roku.

Wielu obserwatorów uważa, że Łukaszenka obiecał Kremlowi  przeprowadzeniereformy konstytucyjnej, a teraz próbuje jakoś się z tego wykręcić. Tak czy inaczej,  faktem jest, że nadal nie wiadomo, kiedy odbędzie się poszerzone posiedzenie komisji konstytucyjnej z udziałem Łukaszenki, mające na celu postawienie kropki nad i, przed przekazaniem projektu nowelizacji ustawy zasadniczej pod obiecaną„ogólnokrajową dyskusję” .

Tymczasem terminy gonią. W najbliższym czasie Łukaszenka i tak będzie musiał dać konkretne wskazówki, co i jak zmienić w konstytucji. Odmowa nowelizacji teraz jest praktycznie nie do pomyślenia: złożono zbyt wiele obietnic. Na razie możemy tylko przewidywać, że władza przeprowadzi to referendum tak, aby nie rozbudzić politycznych ambicji ludzi.

Potem, jeśli wszystko pójdzie gładko, można zintensyfikować zakulisowe negocjacje z Zachodem (stopniowo uwalniamy tych, których nazywacie więźniami politycznymi, a wy stopniowo znosicie sankcje).

Zmiany ustrojowe zapisane w nowej konstytucji mogą stać się poważnym testem dla reżimu. W końcu, odchodząc na inne stanowisko, można  spowodować wzrost ambicji innych polityków. Być może to jest powód dla którego Łukaszenka ciągle się waha próbując pogodzić to, co jest nie do pogodzenia. Stworzył reżim, dla którego każda zmiana stanowi wielkie zagrożenie” – konkluduje politolog.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium