Niemiecki komentator o uciekinierze z Polski na Białoruś: „Toporna historia, nawet jak na standardy państwowej propagandy”

21-12-21 Promocja 0 comment

Emil Czeczko, polski żołnierz, który uciekł na Białoruś, stwierdził, że wojsko codziennie zabijało migrantów na granicy. Ciała miały być albo zakopywane w ziemi, lub rozszarpywane przez wilki. Co jest nie tak z jego historią? — zastanawiają się białoruskie media niezależne.

„Nigdy nie było takiej sytuacji, że eskortowaliśmy migrantów do granicy. Zawsze zabijaliśmy” — miał powiedzieć Czeczko na antenie białoruskiej telewizji państwowej. — „Trudno mi powiedzieć, ile jest takich grobów. Byłem tylko jednym żołnierzem, który został zmuszony przez pograniczników do zabijania. Czerwony Krzyż musi po prostu tam dotrzeć i zbadać to wszystko” oznajmił Czeczko.

W tej historii jest wiele dziwnych rzeczy — pisze niemiecki historyk i analityk Aleksandr Friedman: „Jeśli tworzysz propagandę i chcesz, aby w nią wierzono, musisz postarać się, żeby była choć trochę wiarygodna. Bardzo ważne, aby nie posuwać się za daleko. Historia polskiego żołnierza Emila Czeczki to toporne kłamstwo, nawet jak na standardy białoruskich propagandystów.

Dziwny już jest polski żołnierz, który ucieka do białoruskiej dyktatury, by mówić o „polskich zbrodniach” na migrantach. Co przeszkodziło opowiedzieć o tym w prasieeuropejskiej, przedstawić dowody i zdobyć światową sławę?

Jeszcze dziwniej wyglądają wypowiedzi Czeczki o zabijaniu. Propagandyści powinni byli zatrzymać się na domniemanym zabijaniu imigrantów, ale zapędzili się w swoich fantazjach i nagle okazało się, że polscy (!) żołnierze zabijali także polskich (!) wolontariuszy. I to jest finał historii, która wcale nie dotyczy sytuacji na granicy, ale absurdalnych, krwawych fantazji propagandy reżimu Łukaszenki zauważa Friedman.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium