Sekretarz Stanu USA Antony Blinken oświadczył, że wspólnota międzynarodowa nigdy nie uzna samozwańczych republik Donbasu oraz obwodów zaporoskiego i chersońskiego za część rosyjskich terytoriów. Zaznaczył, że Ukraina ma pełne prawo do tego, by walczyć o ich powrót pod swoją jurysdykcję.

Moskwa skomentowała, że reakcja Waszyngtonu była „do przewidzenia”, a Amerykanie nie mają monopolu na interpretację prawa międzynarodowego. Przypomniano też o podejmowanych przez ten kraj interwencjach zbrojnych wobec innych państw.

Swój zamiar nieuznania wyników tzw. referendum na okupowanej części Ukrainy ogłosiły nie tylko kraje zachodnie, lecz również inne, posiadające dotychczas bliższe relacje z Rosją (m.in. Serbia, Kazachstan czy Turcja).

Organizowane w pośpiechu przez Rosjan „plebiscyty” w Donbasie oraz obwodach zaporoskim i chersońskim trwają od 23 do 27 września br. Decyzja rosyjskiego parlamentu o „włączeniu” tych ziem w skład Federacji Rosyjskiej może zapaść już 30 września br. Wtedy też prezydent Władimir Putin ma wygłosić orędzie przed deputowanymi.

Źródło: lenta.ru

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium