Lepiej z Putinem, niż w Monachium? Łukaszenka w ostatniej chwili odwołał swój wyjazd na konferencję bezpieczeństwa
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w ostatniej chwili odwołał swój udział w Międzynarodowej Konferencji ds. Bezpieczeństwa w Monachium. Organizatorzy forum tłumaczyli, że prezydent Białorusi jako przyczynę podał wypełniony harmonogram.
Alaksandr Łukaszenka nigdy dotąd nie uczestniczył w pracach konferencji monachijskiej. Planowano, że 16 lutego wspólnie z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką i innymi politykami weźmie udział w dyskusji na temat bezpieczeństwa w Europie Wschodniej.
W piątek białoruskie niezależne media podały, powołując się na MSZ Białorusi, że Mińsk bardzo skrupulatnie przygotowywał pierwszą wizytę Łukaszenki w Monachium.
Jednak „dosłownie w ostatniej chwili pojawiły się pewne trudności z uwagi na konieczność rozwiązania ważnych problemów w stosunkach białorusko-rosyjskich podczas negocjacji z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem w Soczi” – napisała służba prasowa białoruskiego MSZ.
„Tym razem udział w konferencji monachijskiej Prezydenta Republiki Białoruś nie będzie możliwy” – dodano.
Łukaszenka trzy dni, od 12 do15 lutego spędził w Soczi, gdzie prowadził rozmowy z Władimirem Putinem. Celem strony białoruskiej było uzyskanie dodatkowego finansowania z Moskwy, Rosja jednak deklaruje, że da pieniądze tylko w przypadku „głębszej integracji” obu państw.
Wygląda , że do porozumienia i tym razem nie doszło, bo po rozmowach Łukaszenka stwierdził, że kwestie finansów nie były nawet omawiane, natomiast strony podpisały umowę o współpracy humanitarnej.
– W trakcie rozmów przed Nowym Rokiem Łukaszenka z Putinem powstrzymywali się od komentarzy, a teraz obaj starannie ukrywają porażkę – uważa białoruski politolog Walery Karbalewicz. –zagrali nawet razem w hokeja, żeby pokazać, że się nie kłócili. Wyobraźcie sobie: wynikiem trzydniowych negocjacji było porozumienie o współpracy humanitarnej.”
Zdaniem politologa, obie strony próbują zachować dobrą minę do złej gry, starając się za wszelka cenę przekonać opinię publiczną, że wszystko jest w porządku.
– Łukaszenka podjął decyzję polityczną, wskazującą jego priorytety. Nie wykluczam, że to Moskwa postanowiła przeszkodzić białoruskiemu prezydentowi w podróży do Monachium. Najpierw powiedziano, że negocjacje odbędą się 15 lutego, przy czym miała to być poważna rozmowa o pieniądzach. Ale kiedy Łukaszenko zaproponował coś dziwnego – porozumienie w zakresie współpracy humanitarnej ( co nie leży to w gestii prezydenta), wszystko uległo zmianie, a to daje podstawy do przypuszczenia, że właśnie Rosja „pomogła” Łukaszence w „nie jechaniu” do Monachium – uważa Karbalewicz.
Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium