Politolog: „Łukaszenko świetnie rozumie, że mobilizacja w Rosji jest rzeczą bardzo niepopularną”
Prezydent Kazachstanu Kassym-Żomart Tokajew powiedział, że jego kraj powinien „wykazać troskę i zapewnić bezpieczeństwo” przybyłym Rosjanom, ponieważ obecna sytuacja jest „kwestią polityczną i humanitarną” i polecił rządowi podjęcie niezbędnych kroków.
Czy ci, którzy uciekli przed mobilizacją, będą mogli czuć się bezpiecznie naBiałorusi? — zastanawia się politolog Walery Karbalewicz.
„Sytuację oceniłbym następująco: władze białoruskie starają się zapobiec przybyciu do kraju obywateli rosyjskich, którzy podlegają mobilizacji. Chodzi o uniemożliwienie im przyjazdu, a tym bardziej znalezienia azylu na Białorusi lub wykorzystanianaszego państwa jako tranzytu w drodze do innych krajów.
Białoruska policja już deklaruje, że usuwa z pociągów takie osoby. Na ile aktywne będą te działania ? Białoruskie władze raczej zajmują w tej sprawie bierną postawę.
Bo nie widzę walki z „dezerterami” podobnej do tej jaką białoruskie siły bezpieczeństwa toczyły z własnymi opozycjonistami. To będzie raczej udawanie niż autentyczna akcja.
Myślę, że Łukaszenka stoi przed dwoma dylematami. Z jednej strony trzeba okazywać Putinowi lojalność, wspierać go i spełniać żądania płynące z Moskwy. Z drugiej strony Łukaszenka rozumie, że mobilizacja w Rosji jest rzeczą bardzo niepopularną.
Jeśli władze białoruskie zaczną radykalnie rozprawiać się z „uciekinierami”, uderzy to w ciągle wysoka popularność Łukaszenki w rosyjskim społeczeństwie, więc władca nie chciałby jej stracić.
Ta popularność to przecież kapitał polityczny, pozwalający władzom Białorusi otrzymywać dywidendy gospodarcze i polityczne. Z tych powodów, jak sądzę, w naszym państwie prowadzona będzie polityka łagodnych represyji w stosunku do opuszczających swój kraj Rosjan” — uważa Karbalewicz.
Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium