Rozpoczął się atak informacyjny na litewskich krytyków białoruskiej elektrowni atomowej
Rosyjska propagandowa agencja „Regnum” opublikowała skandaliczno-sensacyjny materiał, w którym twierdzi, że były premier Litwy Andrius Kubilius spotykał się potajemnie z przywódcami Białorusi i omawiał budowę białoruskiej elektrowni jądrowej. Sęk w tym, że obecnie Kubilius jest jednym z głównych krytyków projektu.
Agencja cytuje odtajnione dokumenty Ministerstwa Spraw Zagranicznych Litwy z roku 2015, które miały trafić do litewskich dziennikarzy z „Karštas komentaras”.
„Kiedy premier Kubilius spotykał się z szefami państwa ościennego – z białoruskim prezydentem Łukaszenką i premierem Sidorskim, – to były przyjazne wizyty biznesowe. Jeszcze w 2009 r. Kubilius spotkał się z premierem Białorusi decydując się na powołanie litewsko-białoruskiej grupy roboczej ds. współpracy w sferze energetycznej, w pierwszej kolejności – w dziedzinie energetyki jądrowej” – podaje „Regnum”.
Białoruski portal „Biełorusskij Partizan” dementuje jednak rosyjskie sensacje. „ Ta informacja nie jest żadnym sekretem. Zrozumiałe, że miały miejsce różne rozmowy. Żaden kraj nie może zabronić nikomu budowy elektrowni jądrowej. Pytanie – gdzie się będzie znajdowała, jak zostanie zabezpieczona etc. Wtedy zarówno Litwa, jak i Białoruś, planowały budowę elektrowni, więc musiały o tym rozmawiać” – czytamy na portalu.
Wg „Biełorusskiego Partyzana” cała sprawa świadczy o tym, że na Litwie rozpoczyna się kampania dyskredytująca jednego z najbardziej aktywnych krytyków budowy białoruskiej elektrowni jądrowej. „Ostatnio pewne media oskarżyły syna Kubiliusa o zaangażowanie w strefie energetycznej na Białorusi, miało chodzić dostawy energii z alternatywnych źródeł”, pisze portal, dodając, że sam Andrius Kubilius odrzuca wszystkie zarzuty.
„Cel kampanii dyskredytacyjnej jest jasny, Litwa pozostaje największym krytykiem białoruskiej elektrowni atomowej, zdecydowanie protestując przeciwko budowanej w odległości 50 kilometrów od Wilna elektrowni j i wzywając Zachód do jej bojkotu. Litwa demontuje najpotężniejszą linię wysokiego napięcia, która łączącą ją z Białorusią. Tak więc Białorusi może zabraknąć chętnych na zakup energii elektrycznej z nowej elektrowni jądrowej ,wybudowanej wg rosyjskiego projektu i za rosyjską pożyczkę.
Biorąc pod uwagę fakt, że białoruska energetyka właśnie przeszła kompleksową modernizację, elektrownia atomowa może okazać się piątym kołem u wozu. W tej sytuacji , ktoś nagle zdecydował, że wszystkiemu ma być winien Kubilius”, konkluduje białoruski niezależny portal
Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium