Białoruś patrzy na Chiny
Chiny i Białoruś opublikowały Wspólną Deklarację w sprawie ustanowienia partnerstwa strategicznego. Czy to oznacza zwycięstwo białoruskich dyplomatów? Na co należy zwrócić uwagę w tym dokumencie? Na te pytania odpowiada białoruski analityk Ihar Tyszkiewicz.
„Jest tu wspólny projekt budowy multimodalnego terminalu kolejowego. W dekrecie Łukaszenki o rozwoju współpracy z Chińską Republiką Ludową znajduje się klauzula o budowie do 2025 roku tzw. eurokolei od granicy Białorusi do „Wielkiego Kamienia” [chińska enklawa w okolicy Mińska — red.]. Tor kolejowy o europejskiej szerokości to bardzo kosztowna przyjemność, zarówno budowa, jak i dalsza eksploatacja. Ale tor taki będzie pełnił bardzo ważną rolę. W tym przypadku zniwelowany zostaje efekt wąskiego gardła na przejściach granicznych na Białorusi. Przecież teraz kontenery z Chin trzeba przeładowywać z jednego wagonu na drugi.
Obecność takiego projektu infrastrukturalnego znacznie zwiększałaby przepustowość Białorusi z punktu widzenia tranzytu w kierunku Chiny-Europa. Jednak w dekrecie Łukaszenki nie ma konkretnych liczb, brak też środków dalszego finansowania projektu. Jeśli memorandum dotyczy tego projektu, to nie wykluczam, że w 2023 roku strony przypuszczalnie znajdą finansowanie.
Przy odpowiednim przygotowaniu projekt może być skuteczny. Ale czy będzie? A jaki będzie poziom reprezentacji z Chin? Chiny wysłały sygnał, że Białoruś może wejść w jej sferę interesów. To plus dla Łukaszenki — z punktu widzenia stabilności jego władzy. Na przykład w rezolucji niemieckiego Bundestagu w sprawie kryzysu białoruskiego w 2020 r. znalazł się apel do Rosji o rozwiązanie problemu. A Pekin wysyła teraz sygnał, że nie warto nic robić bez jego zgody. I ten sygnał dotyczy przede wszystkim krajów europejskich.
Druga sprawa: podpisanie tego dokumentu nie oznacza natychmiastowego rozpoczęcia jego realizacji. Chiny umieją czekać. Chiny czekają na dogodny moment. W tym na to, jak zakończy się wojna z Ukrainą. Dlatego jest to umowa na przyszłość. Czy ten dokument daje Łukaszence większe pole manewru w kontaktach z Federacją Rosyjską? Tak.
Czy to wszystko może doprowadzić do zmiany polityki Białorusi w relacjach z Zachodem? Paradoksalnie też. Przecież w pewnym momencie, gdy Chiny pomyślą o stworzeniu naprawdę potężnych przedsiębiorstw na Białorusi, Pekinowi będzie potrzebna otwartość tego kraju na Europę.
Będzie to sygnał nie tylko dla Niemiec czy dla kogokolwiek innego, że należy poprawić stosunki z Białorusią. To w pewnym momencie (podkreślam, nie teraz) może być sygnałem dla oficjalnego Mińska. Teraz otwiera się bardzo ciekawa szansa dla elitarnych grup, zarówno z otoczeniu Łukaszenki, jak i wśród jego rywali. W końcu Pekin nie skupia się na jednostkach, przygląda się uważnie, kto co oferuje i działa w dłuższej perspektywie.
Jeśli mówimy o demokratycznej Białorusi, dokument taki jak koncepcja współpracy z Chinami w przypadku zmiany systemu politycznego na Białorusi jest z pewnością czymś, co zainteresuje chińskich dyplomatów. Chiny wykazały zainteresowanie. Oznacza to między innymi konieczność śledzenia chińskiego kierunku. Powinni to wziąć pod uwagę także polityczni przeciwnicy Łukaszenki” — podkreśla analityk.
Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium