Białoruski publicysta: Tokajew poniża Putina, zależne od Kremla w całości zostały tylko Białoruś i Armenia

23-06-22 Promocja 0 comment

„Obejrzałem nagranie z Tokajewem podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu — gdzie prezydent Kazachstanu publicznie odmówił uznania republik „ługańskiej” i „donieckiej”, zadeklarował, że będzie stosował się do antyrosyjskich sankcji, zbeształ kremlowskich propagandystów i podobno zrzekł się rosyjskiego orderu” — pisze białoruski politolog Piotr Kuzniecow.

„To zachowanie wskazuje na kilka rzeczy :

Po pierwsze. To rodzaj głośnej deklaracji o rzeczywistej niezależności Kazachstanu od Rosji i jej projektów integracyjnych. Mając na swoim terytorium dużą mniejszość rosyjskojęzyczną, rosyjski biznes, kosmodrom Bajkonur, prezydent Kazachstanu nie boi się wygłaszać takich oświadczeń, to znak, że z każdym  dniem  Rosja ma coraz mniej siły.

Po drugie. To jest wielki znak zapytania dla tych, którzy lubią podkreślać, że Chiny są potencjalnym lub rzeczywistym sojusznikiem Federacji Rosyjskiej. Pekin od dawna ma interesy w Kazachstanie i stale zwiększa tam swoją obecność. Chińczycy to ludzie schludni i delikatni, ale konsekwentni i uparci. Cały czas poruszają się w Kazachstanie właśnie w taki sposób, by zwiększyć swoje wpływy, ale nie sprowokować ostrej reakcji Rosji. Tokajew wypowiadał się na poziomie czysto politycznym uderzając w rosyjskie wpływy.

Po trzecie. Widzimy kolejny etap ostatecznego rozpadu ZSRS. Po 1991 roku „szefa” straciły właściwie tylko kraje bałtyckie. Wszystkie inne republiki pozostały w formacie WNP, a Kreml wciąż zarządzał ich politykami. W tamtym czasie wszyscy marzyli o „powrocie i wzmocnieniu”. Jednak Azerbejdżan stopniowo dryfował w kierunku Turcji, od 2004 roku Ukraina zmierza w zupełnie inną stronę, a teraz Kazachstan. Gruzja, Mołdawia, państwa azjatyckie – prawie wszystkie idą swoją drogą. Jedynie Białoruś i Armenia pozostają w 100% orbicie wpływów Moskwy. To dlatego, że reżim, który tu mamy, bez pomocy Rosji nie przetrwa. Z kolei Armenia historycznie związała się z Moskwą w obliczu ciągłego zagrożenia azerbejdżańsko-tureckiego.

Na takim tle Putin podjął się „zbierania ziem”. Spieszyłsię z wysłaniem wojsk do Kazachstanu, aby bronić władzy polityka, który za około sześć miesięcy w sposób otwarty go upokorzył. Czy naprawdę są jeszcze tacy, którzy wierzą, że podobni przywódcy są w stanie wygrać cywilizacyjną konfrontację z Zachodem?” — pyta Kuzniecow.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium