Bunt w otoczeniu Łukaszenki? Szef MSZ połączył siły z przewodniczącą wyższej izby parlamentu

03-09-20 Promocja 0 comment

Wśród białoruskiej nomenklatury zawiązał się nieoczekiwany dla wielu, ale obiecujący sojusz polityczny wśród łukaszenkowskich elit – twierdzą  białoruskie media powołując się na kanał w Telegramie „Mińska Siedmiobojarszczyzna” [odwołanie się do zjawiska z czasów rozbicia dzielnicowego w Rosji — red.].

Zdaniem białoruskich obserwatorów, szef MSZ Ǔładzimir Makiei  miał połączyć wysiłki z przewodniczącą Rady Republiki czyli wyższej izby parlamentu, Natalią Kaczanawą. Kaczanawa jest osobą z najbliższego otoczenia Łukaszenki i zdaniem mediów, jedną z tych, którzy są odpowiedzialni za „oderwanie” białoruskiego dyktatora od rzeczywistości. Makiej z kolei zachowuje się jak dobry dyplomata i ma nienajgorsze stosunki ze zagranicznymi  politykami. Stąd ten sojusz określa się jako „nieoczekiwany”.

„Ten na pierwszy rzut oka niezupełnie pasujący do siebie tandem może wprowadzić wiele  zmian w białoruskiej politce. A przede wszystkim – niesie sporo »niespodzianek« dla samego Łukaszenki. W sytuacji ostrego kryzysu w społeczeństwie koalicja pałacowa głównego »agenta wpływu« i »królowej nomenklatury« jest w stanie wyprowadzić kraj z patowej sytuacji” — czytamy.

Natalia Kaczanawa, będąc jeszcze szefową Administracji Prezydenta, umieściła swoich ludzi na  kluczowych stanowiskach w państwie, a także w głównych przedsiębiorstwach przemysłowych. Stając na czele Rady Republiki, umocniła jedynie swoją pozycję. Ufający jej bezgranicznie, Łukaszenka wyznaczył jej człowieka, Michaiła Ardę, na szefa sztabu swojej kampanii. Pod swoją bezpośrednią kontrolą Łukaszenka pozostawił tylko siły bezpieczeństwa.

„W takim scenariuszu przekazanie  władzy, którego domaga się Zachód może się powieść. Zachodnie gwarancje bezpieczeństwa dla »elastycznej« części białoruskiej nomenklatury są całkiem realne. Makiej i Kaczanawa muszą tylko pozyskać milczące poparcie głównego »ośrodka decyzyjnego« — Kremla” – czytamy. Środowe  spotkanie Ławrowa z Makiejem w Moskwie może być  krokiem w tym kierunku.

W przypadku pomyślnej realizacji tego planu Łukaszenka i jego rodzina pozostaną „poza nawiasami” przyszłych przemian ustrojowych na Białorusi, natomiast całe odium za brutalne tłumienie protestów spadnie na  funkcjonariuszy milicji i OMONu. Ich przywódcy dostaną to, na co zasługują i zostaną usunięci z gry.

Zdaniem białoruskich dziennikarzy, nie jest przypadkiem, że Kaczanawa, posiadająca duże nieruchomości nad brzegiem Morza Bałtyckiego, nie znalazła się na listach personalnych sankcji Estonii, Litwy i Łotwy. Tym „gestem” Makiej miał jej pokazać, że jest gotów wypełnić swoją części umowy – teraz wszystko ma zależeć od Kaczanowej.

„W kierowanej przez nią Radzie Republiki ponad 70% stanowią jej zaufani ludzie. Kaczanowa całkowicie kontroluje również inicjatywy posłów izby niższej oraz jej przewodniczącego. Zgodnie z Konstytucją to Rada Republiki podejmuje ostateczną decyzję zarówno w sprawie impeachmentu, jak i natychmiastowego odwołania prezydenta ze stanowiska ” — czytamy.

Teraz Kaczanawa, której Łukaszenka bezwzględnie ufa, musi doprowadzić autokratę na skraj „politycznej katastrofy”. I prawdopodobnie  Łukaszenka sam zrobi fatalny krok w przepaść — twierdzą białoruscy dziennikarze. W ten sposób zwolennicy zmian i białoruskie społeczeństwo otrzymają rezygnację Łukaszenki; a część nomenklatury zachowa wszystko — władzę, wpływy, pieniądze, majątki.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium