Ekspert: „Na Białorusi już jest stan wyjątkowy bez jego formalnego wprowadzenia”

12-12-20 Promocja 0 comment

Zdaniem politologa Andreja Jelisiejewa, są inne powody zamknięcia granicy przez reżim Łukaszenki, niż  oficjalnie  ogłoszony „koronawirus”.

„Zamknięcie granicy na pewno nie ma związku z koronawirusem. Zasady wjazdu na Białoruś po rozporządzeniach  z 30 października już zminimalizowały zewnętrzne ryzyko zakażenia. Możliwość wjazdu do kraju została ograniczona tylko do lotniska, a Białorusini byli zobowiązani do odbycia po przylocie 10-dniowej kwarantanny.

W dodatku, większość Białorusinów zaraża się koronawirusem w siłowniach, przychodniach, sklepach, transporcie publicznym, w miejscu pracy — a nie za granicą” — pisze Jelisiejew.

„Nawet, jeżeliby wystąpił problem z dużą liczbą zarażonych osób, najnowsze rozporządzenie nie zawiera drakońskich środków zabraniających  wyjazdu do  pracy, nauki lub osobom z zezwoleniem na pobyt. Dekret wprowadza natomiast elementy stanu wyjątkowego, bez formalnego wprowadzenia. Prawdziwe powody zamknięcia granicy mają charakter polityczny.

Chodzi o dokładniejsze kontrolowanie ruchu obywateli,  w tym — utrudnianie wyjazdu funkcjonariuszom bezpieczeństwa, którzy mogliby potencjalnie zbuntować się, oraz ich rodzinom. Drastyczne ograniczenie przepływów migracyjnych pozwoli na dokładniejszą kontrolę osobistą na granicy. Władze chcą maksymalnie utrudnić ofiarom i świadkom protestów wyjazd z Białorusi, aby zapobiec procesom w zagranicznych sądach, takich jak te, które rozpoczęły się już na Litwie. 

Wydaje się również, że władze obawiają się odpływu informatyków, branży medycznej i nie tylko. Ktoś musi zapewnić wzrost gospodarczy i leczyć ludzi., podsumowuje Jelisiejew. 

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium