Pomimo, iż rankiem 9 marca władze ogłosiły, że w celu zachowania spokoju publicznego większość parlamentarna wycofuje projekt ustawy o „agentach zagranicznych”, wieczorem przed budynkiem parlamentu znów zebrały się tłumy. W obozie opozycji i w sektorze obywatelskim decyzja Gruzińskiego Marzenia została odebrana jako próba powstrzymania fali protestów i granie na zwłokę.

Protestujący zarzucili większości parlamentarnej, że choć ta ogłosiła wycofanie ustawy, nie podjęte zostały w tym celu żadne kroki proceduralne, a kolejne posiedzenia parlamntyu zostały odwołane do czasu naprawy uszkodzeń w budynku.

Przewodniczący partii rządzącej Gruzińskie Marzenie Irakli Kobachidze powiedział, że decyzja władz o wycofaniu projektu ustawy nie powinna być kwestionowana, i nie będzie ona ponownie rozpatrywana. Zdaniem Kobachidzego, najważniejsze jest oświadczenie ekipy rządzącej, że podjęto decyzję polityczną. Reszta to „kwestia czysto techniczna”, którą rzekomo próbują manipulować przeciwnicy rządu. Aby legalnie unieważnić projekt ustawy, musiał on zostać poddany pod głosowanie w drugim czytaniu, w który deputowani powinni  go odrzucić.

Pod wpływem kolejnych protestów władze zdecydowała się przyśpieszyć prace i zwołały posiedzenie na 10 marca. Z kolei MSW poinformowało , że wszystkie osoby zatrzymane podczas protestów zostały uwolnione.

Ostatecznie w piątek 10 marca gruziński parlament odrzucił w drugim czytaniu projekt ustawy „O transparentności wpływów zagranicznych”. Tym samym Gruzińskie Marzenie Siła Narodu spełnili żądanie protestujących na ulicach Tbilisi.

Źródło: sova.news

Opracowanie: BIS –  Biuletyn Informacyjny Studium