W czwartek Alaksandr Łukaszenka odwołał sekretarza Rady Bezpieczeństwa Andreja Raǔkoǔa, szefa  KGB Walerego Wakulczyka i szefa Kontroli Państwowej Iwana Cierciela. Wakulczyk został  przeniesiony na stanowisko sekretarza  Rady Bezpieczeństwa, a Cierpciela stanął  na czele KGB.

Raǔkoǔ nie otrzymał żadnego stanowiska. Białoruskie media nieoficjalnie podają, że miał on wkrótce po pierwszym masowym proteście w Mińsku napisać podanie z rezygnacją. Do niedawna Raǔkoǔa postrzegano jako osobę rozsądną, po ostrym tłumieniu protestów aktywiści odwoływali się do jego sumienia. Z drugiej strony to Raǔkoǔ miał zatwierdzać możliwość użycia armii przeciwko protestującym.

Zdaniem białoruskiego politologa Walerego Karbalewicza, roszada oznacza, że w białoruskich służbach rozpoczął się kryzys. Zwraca też uwagę na postać Wakulczyka, który ma jego zdaniem stracić na znaczeniu: „Mimo roszady, w realnej białoruskiej tabeli rankingowej szef KGB ma większe znaczenie polityczne niż sekretarz Rady Bezpieczeństwa. Dlatego roszada jest zamaskowaną dymisją Wakulczyka. Niedawno pojawiły się plotki, że Wakulczyk miał zaproponować Łukaszence rozpoczęcie negocjacji z protestującymi, w związku z czym popadł w niełaskę”.

Nie wiadomo, czy to prawda, czy nie – mówi Karbalewicz – ale ostatnio Wakulczyk zniknął z państwowych mediów. Choć powinien tam być, gdyż np. minister spraw wewnętrznych Juryj Karajeǔ w czasie protestów udzielał wielu wywiadów, aktywnie komentując sytuację. To samo dotyczy ministra obrony Wiktara Chrenina.

„A Wakulczyk w dziwny sposób zamilkł. Być może dlatego  dostał honorową dymisję” – twierdzi Karbalewicz.

„Nie jest też jasne, czemu ukarano Raǔkoǔa. Być może nie opowiadał się tak zdecydowanie za  tłumieniem protestów, jak inni funkcjonariusze bezpieczeństwa. Z kolei Cierciel awansował na stanowisko szefa KGB, bo zyskał u Łukaszenki punkty za sprawę Babaryki” – konkluduje Karbalewicz.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium