„Marsz oburzonych” w centrum Mińska. Politolog: całe życie polityczne przeniosło się do  sieci

24-10-17 Promocja 0 comment

W sobotę opozycyjny białoruski polityk Mikałaj Statkiewicz zebrał około 200 osób na „Marszu Oburzonych” w Mińsku. Uczestnicy bez przeszkód przeszli wzdłuż centralnej alei stolicy – prospektu Niepodległości.

Protestujący  żądali zniesienia „dekretu o darmozjadach”, wzrostu wynagrodzeń i emerytur oraz wprowadzenia  porządku w armii białoruskiej.

Milicja nie zatrzymywała uczestników w trakcie demonstracji, jednak w przeddzień i po akcji w Mińsku i regionach miały miejsce resztowania działaczy.

Białoruski politolog Walery Karbalewicz wyjaśnia, dlaczego „Marsz Oburzonych Białorusinów” zgromadził jedynie około 200 osób. Jego zdaniem, aby protest był masowy, potrzeba jednoczesnego wystąpienia kilku czynników: problemów gospodarczych,  braku strachu oraz przekonanie, że obywatel powinien mieć jakiś wpływ na rzeczywistość.

Według  politologa, na razie na Białorusi brak części z tych czynników. Jednocześnie  Walery Karbalewicz podkreśla, że stopień niezadowolenia w społeczeństwie białoruskim jest wysoki.

– Myślę, że społeczeństwo nie jest zadowolone z władz, a wszelkie tłumaczenia urzędników prowokują negatywne reakcje – stwierdził politolog, dodając, że mimo to cały sprzeciw sprowadza się do dyskusji w Internecie, w sieciach społecznościowych. – Całe życie polityczne społeczeństwa przeniosło się do przestrzeni wirtualnej . To tam tak naprawdę, a nie na ulicy, mają miejsce  wojny polityczne

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium