Na Białorusi co roku ma miejsce od trzech do pięciu wypadków samobójstw wśród żołnierzy, poinformował rzecznik Ministerstwa Obrony Białorusi Ǔładzimir Makaraǔ podczas dyskusji panelowej dotyczącej  wyzwań jesiennego poboru do wojska.

Dyskusja odbyła się w Mińsku, pisze o niej agencja BiełaPAN.

„W 1995 roku były 102 ofiary śmiertelne i 42 samobójstwa. Dla nas to nie statystyka, ale prawdziwa tragedia. Tak samo jak tragedią jest to, że w ostatnich latach notujemy od trzech do pięciu samobójstw rocznie” – powiedział rzecznik.

Jednocześnie Ǔładzimir Makaraǔ stwierdził, że prawdopodobieństwo śmierci na ulicach jest wyższe niż w trakcie odbywania służby wojskowej.

Rzecznik Ministerstwa Obrony negatywnie zareagował także na krytykę dziennikarzy dowodzących, że informacje o śmierciach w armii „muszą być pozyskiwane ze źródeł nieoficjalnych”, a nie z danych samego resortu.

„Czujemy społeczną odpowiedzialność za publiczne informowanie o samobójstwie. Wydział wojskowy niezwłocznie informuje opinię publiczną. Natomiast domaganie się  od nas szczegółów to szczyt podłości z punktu widzenia  rodzin tych osób” – oznajmił Makarau .

Jednocześnie podkreślił, że mobbing w armii, który mógł być przyczyną ostatnich głośnych samobójstw, został powstrzymany. „Nie jesteśmy armią sowiecką, nie lekceważymy niczego, przyglądamy się każdemu przypadkowi. Ale nie warto z jednego wypadku wyciągać  daleko idących  wniosków” – stwierdził rzecznik MON.

Dodajmy, że  w latach 2017/2018 białoruskie media niezależne ujawniały kolejne przypadki tajemniczych śmierci w białoruskich jednostkach wojskowych. Zdaniem dziennikarzy, „samobójstwa” miały być wynikiem panującej w białoruskiej armii plagi  tzw. „diedowszcziny”, czyli znęcania się nad  rekrutami przez  starszych kolegów i oficerów.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium