Prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė stwierdziła, że fakt, iż 24 listopada, prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka nie przyjechał na spotkanie Partnerstwa Wschodniego do Brukseli, jest wynikiem  decyzji Moskwy.

– Mnie się wydaje, że taka decyzja dowodzi tego samego, co pokazały manewry wojskowe „Zapad-2017”: że na terytorium Białorusi gospodarzem jest Moskwa, a nie Mińsk, i że decyzje, kto i do kogo ma jechać, podejmuje Moskwa,– powiedziała Grybauskaitė w wywiadzie dla Litewskiej Telewizji.

Na mającym miejsce 24 listopada szczycie Partnerstwa Wschodniego Białoruś jest reprezentowana przez ministra spraw zagranicznych Uładzimira Makieja, mimo że zaproszenie zostało wysłane do Łukaszenki.

Grybauskaitė podkreśliła, że stosunki między Litwą a Białorusią są skomplikowane z powodu bliskiej współpracy wojskowej między Białorusią i Rosją, zwłaszcza po manewrach „Zapad”, a także ze względu na fakt, że rosyjska firma „Rosatom” buduje na Białorusi elektrownię jądrową, bezpośrednio przy granicy z Litwą.

Według Grybauskaite , „Rosatom” nie jest bezpiecznym wykonawca, dlatego Litwa będzie kontynuować zabiegi przy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. „Zrobimy wszystko, aby wpłynąć na społeczność międzynarodową w tej sprawie” – dodała prezydent.

Litwa chciała, żeby w końcowej deklaracji szczytu Partnerstwa Wschodniego kraje uczestniczące w programie  zostały wezwane do przestrzegania międzynarodowych norm bezpieczeństwa w dziedzinie energii jądrowej.

Źródło: DELFI Žinios, Lietuvos rytas, DELFI.lv, Eesti Rahvusringhääling

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium