W Kazachstanie aresztowano dziennikarza śledczego
Policja finansowa w Kazachstanie aresztowała znanego dziennikarza śledczego w związku z jego rzekomymi powiązaniami ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Zwolennicy Michaiła Kozaczkowa twierdzą, że zatrzymanie jest odwetem za jego pracę.
Alibek Abdiłow, rzecznik Agencji ds. Monitoringu Finansowego stwierdził w oświadczeniu z 18 grudnia, że Kozaczkow został zwerbowany przez grupę przestępczą do pisania oszczerczych artykułów na firmy, które zostały zajęte w wyniku rejderskich ataków. Kozaczkow i jego wspólnik rzekomo otrzymali od grupy przestępczej 52 miliony tenge (111 000 dolarów) za publikację artykułów na komunikatorze Telegram. Abdiłow powiedział, że wobec dziennikarza prowadzone jest także śledztwo w sprawie rzekomego pozyskiwania i rozpowszechniania tajemnic państwowych.
Zatrzymanie Kozaczkowa wywołało powszechne zaniepokojenie wśród społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. Adil Soz, grupa aktywistów działających na rzecz wolności słowa, skarżyła się, że dziennikarzowi odmawiają odpowiedniego adwokata, a przeprowadzone do tej pory czynności dochodzeniowe stanowiły „rażące naruszenie [zasady] domniemania niewinności”.
Wriemia, gazeta, w której pracuje Kozaczkow, oświadczyła, że wierzy, iż reporter jest obiektem ataku za ujawnienie korupcji w rządzie i organach ścigania. „W ostatnich dniach w swoich doniesieniach krytykował on pracę byłego prezesa Sądu Najwyższego, politykę kadrową Prokuratury Generalnej oraz liczne prace prowadzone przez śledczych zajmujących się monitoringiem finansowym” – czytamy w gazecie Wriemia.
Gazeta poręczyła się za Kozaczkowa, stwierdzając, że nigdy nie publikowała żadnych jego artykułów bez dokładnego sprawdzenia poprawności w porozumieniu z doradcami prawnymi. Gazeta Wriemia również odrzuciła zarzut, że Kozaczkow w swoich artykułach zdradzał tajemnice państwowe.
Źródło: Eurasianet
Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium