— Jest kilka rzeczy, które przywróciły trochę optymizmu — tak analityk Ihar Tyszkiewicz komentuje wileńską konferencję „Nowa Białoruś”, na której powołano rząd białoruskiej opozycji. — Przynajmniej część grup opozycyjnych zaczęła ze sobą rozmawiać. Padły słowa o kadrach. Przecież w 2023 r. będą wybory samorządowe: żeby poznać sytuację w danym okręgu czy regionie, potrzeba ludzi. To, że zaczęto mówić o potrzebie kadr, jest bardzo dobre.

Jeśli chodzi o wrażenia negatywne, analityk zwraca uwagę na panel poświęcony gospodarce.

— To był wstyd. Powiedziano, że Białoruś nie ma technologii. A ja znam nie mniej niż 40 firm, posiadających patenty. Na tym polega między innymi podstawowa nauka białoruska. Rozumiem, że IT jest branżą przełomową. Ale gospodarki nie można budować na jednym sektorze. Taka gospodarka może istnieć w kraju o populacji maksymalnie 2–3 miliony ludzi. Musimy mieć wizję tego co chcemy zbudować . Białoruś ma silne gospodarcze ośrodki analityczne. Białoruscy badacze naprawdę się liczą , chociaż nie jest to mainstream.

Tyszkiewicz uważa też, że zjednoczenie nie jest jeszcze gwarantem zwycięstwa.

— Przekonajmy się, jak to wszystko będzie działać. Efekty będą widoczne za 4—6 miesięcy. Kluczowe wątpliwości nie zostały jeszcze rozwiązane. Jest pewien stopień nieufności dla urzędu Cichanouskiej, a jednocześnie nieufności wobec innych opozycyjnych grup. Wiąże się z tym również kwestie finansowe: został zapowiedziany audyt, ale na razie to tylko zapowiedź. Na początku konferencji powiedziano: „My, Białorusini, osiągnęliśmy coś wielkiego”. Rozumiem, że trzeba zachęcać ludzi. Ale jeśli powiemy, że naszym osiągnięciem jest to, że część organizacji wznowiła działalność… Z jednej strony są represje Łukaszenki, ale z drugiej — gdzie jest kontrdziałanie? Rozpoznanie kryzysu to także analiza, to także oznaka sukcesu. Pytanie jednak brzmi, jakie będą praktyczne kroki — konkluduje Tyszkiewicz.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium