Czy Łukaszenka zdystansował się od funkcjonariuszy bezpieczeństwa?

31-10-20 Promocja 0 comment

Białoruska gazeta „Salidarnaść” opisuje historię Juryja Waskresenskiego, który z aresztu śledczego KGB opowiadał, jak został „wykorzystany jako pionek przez Moskwę”, a teraz deklaruje gotowość do stanięcia na czele „zdrowej części opozycji”.

Chodzi o „okrągły stół” Łukaszenki z przedstawicielami białoruskiej opozycji, który miał miejsce w areszcie śledczym. „Informacje były wyjątkowo skąpe — zaledwie kilka linijek. Podkreślono, że  uczestnicy rozmowy podjęli wspólną decyzję utrzymania szczegółów spotkania  w tajemnicy. I potem nagle uwolniony Waskresenski zaczyna obszernie opowiadać, co się tam działo, cytując Łukaszenkę tak obficie, jakby był jego rzecznikiem” — ironizuje białoruska gazeta.

Nawet więcej — nie tylko zdradza przebieg rozmowy, ale także daje dziennikarzom zdjęcie z archiwum tajnych służb, mające na celu pokazanie, że na ulicach jest znikoma liczba demonstrantów (zdjęcie zostało zrobione w dniu jednej z akcji, ale zanim na ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi).

Kto i dlaczego potrzebował nowej wersji starej opowieści o dobrym carze oszukiwanym  przez złych bojarów? — pyta gazeta.

Zdaniem autorów artykułu, kluczową jest kwestia sił bezpieczeństwa Białorusi, po tym jak prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził  nagle, że białoruskie siły specjalne  przejawiają „nieuzasadnione okrucieństwo”.

„To był dzwonek alarmowy dla tych, którzy próbują brutalnie stłumić protest” — uważa „Solidarność”.

„Dlatego Waskresenski bezpośrednio obwinia siły bezpieczeństwa o  „poważny kryzys”, w jakim znalazła się Białoruś. Biorąc pod uwagę, że Waskresenski zbyt często mówi cudzym głosem, można odnieść wrażenie, że ktoś na wszelki wypadek przygotowuje grunt do zrzucenia odpowiedzialności z siebie  na wykonawców” — czytamy.

Gazeta zwraca uwagę, że pod koniec sierpnia milicjanci demonstracyjnie krzyczeli do Łukaszenki: „Jesteśmy z panem do końca!”.

„Tylko naiwni nie rozumieją, że politycy rzadko płacą za lojalność tą samą monetą i często w decydującym momencie odżegnują się od swoich wczorajszych współpracowników, przerzucając na nich odpowiedzialność. Faktem jest, że z jakiegoś powodu wizerunek sił bezpieczeństwa Białorusi jest zmieniany przy udziale osoby, która twierdzi, że ma zaufanie Łukaszenki i działa w jego imieniu” — konkluduje „Salidarnaść”.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium