Gruzja: po śmierci dziennikarza opozycja żąda dymisji rządu

13-07-21 Promocja 0 comment

11 lipca Lekso Laszkarawa, kamerzysta telewizji Pirveli, został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w Tbilisi.

Podczas relacjonowania zamieszek 5 lipca w Tbilisi, Laszkarawa został zaatakowany przez radykałów. Przeciwnicy LGBT dotkliwie pobili go nieopodal gruzińskiego parlamentu. Laszkarawa był hospitalizowany i przeszedł operację złamanych kości twarzy. Po kilku dniach dziennikarz opuścił klinikę i kontynuował leczenie w domu.

Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna został znaleziony martwy przez swoją matkę. W sprawie jego śmierci wszczęto śledztwo.

Do tej pory pod zarzutem ataku na Laszkarawę zatrzymano pięć osób. Grozi im do sześciu lat pozbawienia wolności. Zaatakowana razem z Laszkarawą dziennikarka Miranda Bagaturia twierdzi jednak, że napastników było znacznie więcej – ich liczba sięgała nawet 20-u.

Łącznie w ramach śledztwa dotyczącego zamieszek z 5 lipca zatrzymano 20 osób. Według gruzińskiego MSW w wyniku napaści ucierpiało 53 dziennikarzy.

W odpowiedzi na śmierć Leksa Laszkarawy wieczorem 11 lipca setki ludzi zebrały się przed gruzińskim parlamentem w centrum Tbilisi.

Akcja została zorganizowana pod hasłem „System zabija! Wyjdź do życia!”. Przyłączyli się do niej dziennikarze, obrońcy praw człowieka, politycy i zwykli obywatele, którzy uważają, że władze powinny ponieść odpowiedzialność za wydarzenia, w wyniku których ucierpiało łącznie 53 przedstawicieli mediów.

Dziesiątki dziennikarzy w Batumi, Zugdidi, Gori, Rustawi i Telawi również zorganizowało pikiety protestacyjne, domagając się natychmiastowego śledztwa w sprawie śmierci Laszkarawy i ukarania winnych. W niektórych miastach pikiety były milczące i odbywały się pod hasłem „Gdy słowa są zbyteczne”.

Czołowe gruzińskie media oraz protestujący na alei Rustawelego w Tbilisi domagali się dymisji gruzińskiego rządu z premierem Iraklim Garibaszwilim na czele, dając władzy ultimatum do 12 lipca i grożąc nieprzerwanym protestem.

Na krótko przed rozpoczęciem akcji przedstawiciele ponad 70-u mediów wydali wspólne oświadczenie, w którym podkreślili, że przypadki łamania praw dziennikarzy „osiągnęły stan krytyczny”. Autorzy apelu wezwali korpus dyplomatyczny i organizacje międzynarodowe do „natychmiastowej i skutecznej reakcji na celowe prześladowanie przedstawicieli mediów” oraz na fakty „utrudniania wykonywania obowiązków zawodowych i bezczynność gruzińskich władz”.

12 lipca w gruzińskim parlamencie wybuchła bójka po tym, jak na salę obrad wdarli się opozycyjni dziennikarze i liderzy aktywistów. Po stronie dziennikarzy stanęli posłowie opozycji, którzy poinformowali że to oni wydali im przepustki upoważniające do wejścia na teren parlamentu.

Opozycyjni deputowani Tinatin Bokuczawa, Chatuna Samnidze, Anna Natswliszwili oraz liderka aktywistów Elena Chosztaria zajęli miejsce przewodniczącego parlamentu, na mównicy zawiesili gruzińskie i unijne flagi oraz zażądali dymisji rządu. Dochodziło też do przepychanek między dziennikarzami a ochroną i w związku z powyższym sesja plenarna została przerwana.

Opozycja ogłosiła, że zamierza wszcząć procedurę wotum nieufności wobec rządu. Do jej przeprowadzenia i przedstawienia swojego kandydata na premiera potrzebne są podpisyco najmniej 50 posłów. Obecnie opozycja ma 66 mandatów w parlamencie, co wystarczy do zainicjowania wniosku o wotum nieufności, ale nie do zatwierdzenia nowego rządu.

Co więcej, największa partia opozycyjna Zjednoczony Ruch Narodowy ogłosiła zaprzestanie działalności parlamentarnej. Deputowana Chatia Dekanoidze poinformowała, iż partia weźmie udział tylko w głosowaniu nad wotum nieufności dla rządu oraz w głosowaniu nad nową wersją konstytucji.

Źródło: newsgeorgia.ge

Opracowanie: BIS –  Biuletyn Informacyjny Studium