Komentarze: niedopuszczenie do wyborów liczących się kontrkandydatów Łukaszenki

16-07-20 Promocja 0 comment

Białoruska CKW 14 lipca odmówiła rejestracji liczących się kontrkandydatów Alaksandra Łukaszenki — Wiktara Babaryki i Walerija Capkała. Zarejestrowała natomiast czwórkę innych, de facto „technicznych” rywali: Światłanę Cichanoǔską, Hannę Kanapacką, Andreja Dźmitrijeǔa  i  Siarhieja Czeraczanię.

Politolog Walery Karbalewicz na łamach „Radia Svaboda” przypomina, że gdy  na początku kampanii dziennikarze pytali Wiktara Babarykę, na co on liczy wiedząc, że na Białorusi nie ma wolnych wyborów, ten odpowiedział, że jeśli poprze go  80% społeczeństwa, cała machina wyborcza się załamie i CKW będzie musiała ogłosić realne wyniki .

„Łukaszenko boi się, że Babaryka ma rację, dlatego nie pozwolił na przeprowadzenie takiego eksperymentu” — pisze Karbalewicz. — „Teraz Łukaszenka pokazuje wszystkim — społeczeństwu, nomenklaturze, podmiotom zagranicznym — że jest słaby, że jego mandat jest wątpliwy i,  że to całe  jego 76% poparcia jest kłamstwem”.

— Myślę, że władze zrealizują stary scenariusz: dadzą każdemu z kontrkandydatów po  kilka procent, i auf wiedersehen! — twierdzi w rozmowie z portalem „Biełarusskij Partyzan” były przewodniczący parlamentu białoruskiego, Mieczisław Hryb. — Babaryka i Capkała byli  wystarczająco silnymi kandydatami na prezydenta i bez wątpienia, któryś z nich zwyciężyłby w wolnych wyborach [w konkurencji z Łukaszenką].

Dzisiaj społeczeństwo jest zupełnie inne, nawet w porównaniu do 2016 roku, ale władze ciągle działają zgodnie ze starymi wzorami. Dziś wszystkie psy powieszono na Babaryce, jak w 1937 roku. Aresztowano  go, nie przeprowadzono rozprawy sądowej  i odmówiono rejestracji jedynie na podstawie materiałów dochodzenia, wyjaśnia Hryb.

„Sensacja nie ma” — pisze z kolei publicysta Kanstancin Skuratowicz na portalu nmnby.eu. „W ciągu najbliższych trzech tygodni  powinniśmy się spodziewać skutecznej pacyfikacji wrogów, brutalnych metod, wzrostu liczby „nieznanych sprawców” — dodaje.

Jego zadaniem, Babaryce z Capkałą „udało się ożywić krajobraz polityczny,  skłonić do działań młodych ludzi, których dojrzewanie miało miejsce w czasie narzuconej od góry  apolityczności, a także pozyskać znaczną liczbę osób  wśród tradycyjnych wyborców”.

Z kolei białoruski politolog Raman Jakaǔleǔski ubolewa nad słabą reakcją Zachodu na brutalność białoruskiego reżimu: „Zachowanie Łukaszenki jest nieprzewidywalne i prowokujące. W kraju prześladuje się opozycję i społeczeństwo obywatelskie, łamie  wartości demokratyczne. Europa słabo na to reaguje . Białoruś czeka teraz na przybycie nowej amerykańskiej ambasador Julii Fisher, byłoby lepiej gdyby  przyjechała przed wyborami. Jeśli pojawi się po 9 sierpnia, może to zostać odebrane  jako pośrednie uznanie wyników wyborów przez Waszyngton” — twierdzi Jakaǔleǔski.

Zdaniem eksperta obecna kampania wyborcza na Białorusi różni się jakościowo od poprzednich, działaniami klasy średniej i wpływem mediów internetowych. „Ludzie w kraju są zmęczeni. Co więcej, nawet ci, którzy wcześniej zachowywali neutralność, dołączyli do protestu. Zwiększyła się klasa średnia  i  to właśnie jakościowo odróżnia tę kampanię prezydencką od wszystkich poprzednich. Kolejny charakterystyczny moment: Łukaszenka nie zrozumiał, jak zmieniły się media. Okazało się, że wyborcy wyszli spod wpływu telewizji i coraz częściej sięgają do mediów internetowych, blogerów. Korzystają z nich nie tylko młodzi ludzie, ale także osoby powyżej 60. roku życia. Tak, nadal mamy wpływy rosyjskiej przestrzeni informacyjnej, ale ogólnie sytuacja jest zupełnie inna” — podsumował Jakaǔleǔski.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium